Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor Muzeum - Zamku pod lupą wicemarszałka

Anna Janik
Karol Wit Wojtowicz odmówił spotkania z naszą dziennikarką, tłumacząc, że ma smutne doświadczenia w kontaktach z dziennikarzami.
Karol Wit Wojtowicz odmówił spotkania z naszą dziennikarką, tłumacząc, że ma smutne doświadczenia w kontaktach z dziennikarzami. Krzysztof Łokaj
Czy osławione kapcie znikną z Muzeum - Zamku w Łańcucie? Nowa władza zapowiada rewolucyjne zmiany.

- Zamkowi przyjrzę się dokładnie od strony inwestycyjnej i personalnej. Jest współprowadzony przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, dlatego porozmawiam na ten temat z ministrem Zdrojewskim - obiecuje Jan Burek, wicemarszałek województwa ds. kultury i edukacji.

Dyrektor w zamku nieuchwytny

O tym, że perła Podkarpacia nie świeci tak jasno, jak mogłaby, pisaliśmy od prawie dwóch lat. Dyrektorowi wytykaliśmy, że ,a href="http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110817/TURYSTYKA02/695936933" title="Czas wyrzucić kapcie z zamku w Łańcucie">każe zwiedzającym zakładać filcowe kapcie, zabrania robienia zdjęć w zamkowych wnętrzach, zamyka obiekt podczas długich weekendów, kiedy w innych muzeach panuje wzmożony ruch, a tym, którym się to nie podoba, każe szukać sprawiedliwości w sądzie. Efekt? Turyści w zamku w Łańcucie mogą się czuć jak intruzi.

W zamkowym parku zaniedbane alejki (po niektórych jeżdżą nawet samochody), nieskoszona trawa, zanieczyszczony staw rybny i brak ławeczek. Przestali tu przychodzić nawet miejscowi. Ci zresztą regularnie przekazywali nam krytyczne opinie o zamku, których wysłuchiwali od przybyszy z całej Polski. Tego jednak zdawał się nie dostrzegać dyrektor Wit Karol Wojtowicz, który swoją funkcję piastuje już 23. rok. Do aktywniejszego działania nie motywowało go nawet 6,9 tys. zł brutto miesięcznej pensji.

Działania są, ale niezauważalne

Chcieliśmy porozmawiać z dyrektorem Wojtowiczem. Ostatnio, gdy wprowadził opłatę za zwiedzanie podczas Nocy Muzeum, która z założenia ma być darmowa. Najpierw przez prawie tydzień dyrektor zasłaniał się wyjazdami służbowymi (m.in. na spotkanie z wizytującym region prezydentem Komorowskim). W końcu odmówił, tłumacząc, że "mając na względzie smutne doświadczenia w tym zakresie praktycznie zrezygnował z tej formy wypowiedzi i chętnie odpowiada pisemnie na postawione pytania".

Na odpowiedzi czekaliśmy od 17 maja. Bezskutecznie, bo dyrektor zapowiedział, że może je przesłać… 10 czerwca.

O kondycję Muzeum-Zamku zapytaliśmy przełożoną dyrektora, wicemarszałek Annę Kowalską, która jeszcze pełni swoje obowiązki. Jak twierdzi, Muzeum-Zamek osiąga dodatni wynik finansowy, a w ostatnich latach zrealizowało szereg inwestycji m.in. rewitalizację zabytkowych budynków Maneżu i Kasyna Urzędniczego, budowę Storczykarni. Prace konserwatorskie objęły pomieszczenia na drugim piętrze, rzeźby parkowe, taras, schody oraz mur ogrodzeniowy.

"Jestem zadowolona z osiągnięć dyrektora, zwłaszcza w zakresie pozyskiwania środków zewnętrznych na inwestycje i remonty. Działania takie nie są może zauważalne, ale dyrektor wykazuje się w ich pozyskiwaniu bardzo dużą skutecznością" - napisała nam Kowalska.

Zdaniem pani wicemarszałek, wzorcowo wygląda współpraca zagraniczna, zwłaszcza z zaprzyjaźnionymi placówkami na Ukrainie. A park zamkowy? Bez większych zastrzeżeń.

Potrzeba serca i energii

Diametralnie inną ocenę ma jej następca.

- Kiedy wchodzę do parku, serce mnie boli. To smutne, że świeci pustkami, zamiast gromadzić całe rodziny. Na remont alejek, postawienie ładnych ławeczek wcale nie trzeba dużych pieniędzy. Potrzeba serca, chęci i energii, których na razie brakuje - przyznał w rozmowie z nami wicemarszałek Jan Burek.

- Mam duży szacunek dla gospodarza tego miejsca, ale błędy, które popełnił, chociażby zamykając zamek w długie weekendy, i pozbawiając go dodatkowych wpływów z biletów, są ewidentne. Zamek nie funkcjonuje sam dla siebie, o turystów trzeba dbać i ciągle ich czymś przyciągać - dodał.

Do bieżącego utrzymania placówki samorząd wojewódzki i ministerstwo dokładają rocznie 7 mln zł. 200 tys. zł jest przeznaczane na samo strzeżenie obszaru pałacowego Potockich w Julinie. Teren nie jest zagospodarowany, bo dyr. Wojtowiczowi przez lata udało się wypracować jedynie koncepcję jego zabudowy.

Działanie zamiast pomysłów

Również w sferze dokumentów pozostał remont poddaszy i dachu. Jak zapowiada wicemarszałek Burek, znajdą się na to pieniądze unijne z nowej perspektywy na lata 2014-2020. Projekt wart byłby 20 mln zł. Wicemarszałek ma też pomysł jak zagospodarować 6-hektarową działkę, bezpośrednio sąsiadującą z zamkiem, od lat stojącą odłogiem. W tym miejscu widziałby hotel dla turystów.

- Skończył się czas pomysłów, potrzeba konkretnych działań. Dyrektor jest może dobrym kustoszem, ale od spraw gospodarczo-ekonomicznych przydałby mu się dobry doradca. I taką możliwość także rozważę - dodaje wicemarszałek Burek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24