Dyrektor szpitala w Jaśle: COVID-19 paraliżuje służbę zdrowia i nasze życie. Mówienie, że nie ma pandemii, to smutny efekt wyparcia problemu

Szpitale w całym kraju łapią zadyszkę, wiele z nich jest na granicy wydolności. Jak wygląda sytuacja w Szpitalu Specjalistycznym w Jaśle?

Szpital Specjalistyczny w Jaśle również boryka się z trudnościami w związku z pandemią. W oddziałach szpitalnych jest 359 łóżek, w tym 42 łóżka do leczenia pacjentów z COVID-19 oraz 6 dla tych pacjentów wymagających intensywnej terapii. Dodatkowo wyodrębniono 4 łóżka dla pacjentów z podejrzeniem COVID-19. Konieczność dostosowywania funkcjonowania szpitala do zwiększającej się liczby pacjentów z COVID-19, wymagających hospitalizacji oraz braki kadrowe, będzie miała wpływ na sytuację szpitala.

Jak by Pan porównał okres z początku pandemii i wprowadzenia lockdownu w marcu, do sytuacji epidemiologicznej z obecnej chwili. W środowisku medycznym słyszy się głosy, że tamten okres to było „nic”….

Nie można tych okresów porównywać. Aktualnie jest zdecydowanie więcej pacjentów z COVID-19. W związku z tym zwiększyła się liczba pacjentów wymagających hospitalizacji. Aktualnie leczonych jest 63 pacjentów. Zwiększona liczba zakażeń wpływa również na zwiększoną liczbę zakażeń wśród personelu i ich absencję.

Jak zatem szpital radzi sobie w przypadku braków kadrowych? Czy były sytuacje, że brakowało personelu?

Staramy się, aby rotacja personelu przebiegała płynnie. Jednak z uwagi na zwiększoną absencję, zmuszeni byliśmy do czasowego wyłączania z działalności niektórych oddziałów np. otolaryngologii, psychiatrii, neurologii czy neonatologii. Trzeba powiedzieć głośno i wyraźnie, że wszystkim pracownikom szpitala należy się ogromne podziękowanie za ich zaangażowanie w pracę, ich dyspozycyjność, niejednokrotnie w formie nadgodzin. Za to, że są to ludzie, dla których praca jest misją.

Jesteście lecznicą, która ma oddział zakaźny, więc i doświadczenie w leczeniu tego typu chorób. Jak wygląda teraz funkcjonowanie tego oddziału, czy tam organizowane jest leczenie pacjentów „covidowych”, czy zaadaptowano do tego też inne oddziały?

Na wiosnę Oddział Obserwacyjno - Zakaźny i WZW, decyzją wojewody podkarpackiego, został wyznaczony do hospitalizacji pacjentów z COVID -19. Aktualnie, również na podstawie decyzji wojewody, zwiększono liczbę łóżek do leczenia pacjentów z COVID-19. Dla tych pacjentów zorganizowano w odrębnym budynku łóżka w ramach Oddziału Obserwacyjno- Zakaźnego i WZW oraz w miejsce Oddziału Dermatologicznego przeniesiono Oddział Geriatryczny, którego łóżka przeznaczono dla pacjentów z COVID-19. Zorganizowano 6 łóżek dla pacjentów z COVID- 19 wymagających intensywnej terapii oraz utworzono 4 łóżka dla pacjentów z podejrzeniem zakażenia koronawi-rusem SARS-Co-V 2.

Wstrzymał Pan też planowe przyjęcia na kilku oddziałach, ale rozumiem, że szpital przyjmuje pacjentów w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia?

Wstrzymanie planowych przyjęć związane jest z tym, iż anestezjolodzy, którzy byli zaangażowani do realizacji planowych zabiegów operacyjnych, muszą teraz zaangażować się w leczenie pacjentów z COVID-19, wymagających intensywnej terapii. Ponieważ zorganizowano 6 stanowisk intensywnej terapii do leczenia pacjentów z COVID-19, należało dodatkowo utworzyć 3 stanowiska intensywnej terapii dla pacjentów wymagających intensywnej terapii bez zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2.

Jak wygląda zabezpieczenie szpitala do walki z koronawirusem, jeśli chodzi o sprzęt - łóżka, respiratory, środki ochrony osobistej itp. Czy czegoś szczególnie potrzebujecie?

Aktualnie szpital posiada 26 respiratorów. Wykonano centralną instalację tlenową w budynku oddziału zakaźnego. Wszystkie łóżka szpitalne w tym budynku są z dostępem do tlenu. Do tej pory szpital z własnych środków kupił sprzęt medyczny o wartości ok. 500 tysięcy złotych. Kupiono między innymi: defibrylator, urządzenia do oczyszczania powietrza, dekontaminator powietrza, komorę laminarną, pulsoksymetry, urządzenia do ogrzewania pacjentów, pompy infuzyjne, aparat USG, kardiomonitory. Szpital pozyskał pieniądze ze źródeł zewnętrznych na zakup aparatury medycznej, w ramach których kupiono respiratory, kardiomonitory wraz z centralą, urządzenie do fumigacji, aparat RTG, aparaty USG, łóżka szpitalne. Ponadto kupiono lub otrzymano środki ochrony indywidualnej. Szpital nadal potrzebuje środków ochrony indywidualnej i środków dezynfekcyjnych.

Ostatnim zakupem szpitala był kontener do przechowywania zwłok. Sytuacja jest aż tak poważna, że brakuje miejsca w szpitalnej chłodni? Jak zwiększyła się liczba zgonów, i czy dotyczą one wyłącznie pacjentów „covidowych?

Jest to dodatkowa chłodnia do przechowywania zwłok ze względów epidemiologicznych, którą szpital kupił z własnych środków. Koszt inwestycji to 30 267,00 zł. Takie było zalecenie specjalisty ds. epidemiologii. Jest to rozwiązanie wdrażane w większości szpitali.

Jak działa SOR w Jaśle w czasie pandemii?

Szpitalny Oddział Ratunkowy w czasie pandemii działa normalnie, czyli jak zwykle na 100 procent swoich możliwości. Jedyną niedogodnością jest to, iż czasowo należy zatrzymać jego pracę na czas wykonania obowiązkowej dezynfekcji i dekontaminacji, co jest niezależne od naszych pracowników i może wywołać brak zrozumienia pacjentów. Jednak jest to od nas niezależne.

Służby ratunkowe, ze względu na rosnąca liczbę wykrywanych zakażeń koronawirusem, mają problem z wyjazdami do pacjentów innych niż „covidowi”. Na karetkę czeka się na wet kilka godzin, tam, gdzie zagrożone jest życie, wysyłani są strażacy-ratownicy. Jak to wygląda u nas?

Od kilku lat dysponentem zespołów ratownictwa medycznego jest Zintegrowana Dyspozytornia w Krośnie i tam następują decyzje, kiedy i jaka karetka wyjeżdża do pacjenta. W szpitalu działają 4 karetki systemowe, zgodnie z planem zabezpieczenia ustalonym przez wojewodę podkarpackiego, w systemie 24- godzinowym. Szczególnie od 1 października zauważa się zwiększoną ilości wyjazdów zespołów ratunkowych, w tym poza obszar powiatu jasielskiego. Wydłużenie dojazdu wiąże się z częstymi dezynfekcjami karetek. Jedna taka dezynfekcja trwa około 70 minut, a niejednokrotnie takich dezynfekcji trzeba wykonać kilka w ciągu jednego dyżuru.

Wielu mieszkańców, nie tylko naszego powiatu, mówi wprost: nie ma pandemii, to wymysł… Co by Pan powiedział, jako lekarz i menadżer szpitala, który zajmuje się leczeniem chorych na COVI-19?

To taki smutny efekt wyparcia problemów. Niestety, rzeczywistość jest taka, jak podają statystyki, COVID-19 paraliżuje ochronę zdrowia, życie społeczne i gospodarkę kraju.

Statystyki przekazywane przez sanepid pokazują, że w ostatnich tygodniach mieliśmy duży wzrost zakażeń koronawirusem w naszym powiecie, do tego duże ognisko koronawirusa DPS w Foluszu. W marcu i w trakcie lockdownu nie było tak źle. Czy szpital jest przygotowany na kolejne wzrosty zachorowań i przyjmowanie chorych?

Jak już wcześniej wspomniałem, mamy przygotowane 42 łóżka z dostępem do tlenu, 6 łóżek do intensywnej terapii. Jaki będzie dalszy los szpitala, czy zostanie on przekształcony w szpital jednoimienny, decyzja należy do wojewody podkarpackiego. Mam nadzieję, że utrzymamy dotychczasowy status i będziemy mogli leczyć nie tylko pacjentów z COVID-19. Mamy szczególnie trudną rolę w tym czasie, polegającą na tym, że leczymy pacjentów z koronawi-rusem SARS-COV-2 i z innymi schorzeniami, również dla ościennych powiatów, takich jak sanocki, dębicki oraz gorlicki.

ZOBACZ TAKŻE:Premier: Od soboty placówki handlowe będą pracować w najwyższym reżimie sanitarnym