Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor zwolnił ordynatora i zamyka ginekologię w Krośnie

Ewa Gorczyca
- Wystąpiłem z wnioskiem o zawieszenie pracy oddziału, bo nie mam innego wyjścia. Bez ordynatora oddział nie może funkcjonować. - powiedział Mirosław Leśniewski, dyrektor krośnieńskiego szpitala.
- Wystąpiłem z wnioskiem o zawieszenie pracy oddziału, bo nie mam innego wyjścia. Bez ordynatora oddział nie może funkcjonować. - powiedział Mirosław Leśniewski, dyrektor krośnieńskiego szpitala. Tomasz Jefimow
Mirosław Leśniewski, dyrektor krośnieńskiego szpitala dzisiaj polecił wstrzymać planowe przyjęcia na oddział ginekologiczno-położniczy. Wystąpił do wojewody z wnioskiem o zawieszenie pracy oddziału.

Dyscyplinarka dla ordynatora

- Musiałem zwolnić ordynatora - twierdzi Leśniewski. - Jeszcze nie znalazłem nikogo na zastępstwo. Oddział pozbawiony nadzoru nie może funkcjonować. Nie mogłem postąpić inaczej.

Dyrektor rozstał się z doktorem Markiem Pelcem w sposób radykalny: w piątek wręczył mu "dyscyplinarkę". Do wczoraj żaden z lekarzy oddziału nie zgodził się przejąć jego obowiązków, nawet czasowo.

Zastępców ordynatora nie ma, bo takie etaty zlikwidowano w krośnieńskim szpitalu już kilka lat temu. Dlatego w poniedziałek w południe dyrektor polecił kierownikowi Szpitalnego Oddziału Ratunkowego wstrzymać przyjęcia pacjentek na planowane zabiegi na ginekologii.

O przyczynie "karnego" zwolnienia ordynatora dyrektor szpitala wypowiada się krótko: rażące naruszenie obowiązków pracowniczych. - Nie chciałbym mówić więcej - dodaje.

W brzuchu operowanej pacjentki została chusta

Nam udało się dowiedzieć, że chodzi o sytuację z początku marcu. Podczas operacji ginekologicznej, którą przeprowadzał ordynator w asyście innego lekarza, doszło do pozostawienia i zaszycia w brzuchu pacjentki chusty chirurgicznej. Konieczna była powtórna operacja.

Ordynator przyznaje: taka sytuacja miała miejsce.

- Ale nie zgadzam się z zarzutami postawionymi przez dyrektora, że popełniłem błąd w czasie operacji i nie powiadomiłem go w odpowiednim czasie o tym, co zaszło - mówi dr Marek Pelc. Tłumaczy, że na złożenie raportu miał czas do końca marca.

- Pacjentka w związku z komplikacjami pooperacyjnymi została przekazana na oddział chirurgiczny. Była cały czas pod kontrolą. Została zdiagnozowana, wyleczona i w stanie ogólnym dobrym wypisana do domu. Otrzymała przeprosiny i wyjaśnienie, dlaczego jej pobyt w szpitalu się przeciągnął dlaczego była konieczna ponowna operacja. Przyjęła to ze zrozumieniem - twierdzi dr Pelc.

Nie miałem wyjścia

Dotychczasowego szefa bronią też lekarze. - Ta kara była niewspółmierna do przewinienia - uważa Agata Nowak, ginekolog pracujący na oddziale.

- Moim zdaniem waga przewinienia jest taka, że nie mogłem zastosować innej kary - twierdzi dyrektor. - Konsekwencje poniósł nie tylko lekarz kierujący zespołem operacyjnym. Także dwie inne osoby (instrumentariuszki - przyp. red.) współodpowiedzialne za to zdarzenie.

Oddział ginekologiczno-położniczy liczy ponad 50 łóżek. Miesiećznie lekarze przyjmują ok. 120 porodów, przeprowadzanych jest średnio 90 operacji i zabiegów. Wczoraj wstrzymane zostały wszystkie planowe przyjęcia. Ale lekarze na oddziale pracują normalnie, więc przyjęte wcześniej pacjentki mają opiekę, funkcjonuje część położnicza.

Pani Barbara Luśnia wczoraj urodziła synka. - Moją ciążę prowadził właśnie dr Pelc. Byłam zawiedziona, gdy przyjechałam rodzić i dowiedziałam się, że nie pracuje na oddziale. Wiadomo, że kobieta czuje się pewniej, gdy jest przy niej "jej" lekarz. Ale najważniejsze, że wszystko dobrze poszło - mówi.

Nikt nie chce zostać ordynatorem

Nie wiadomo, jaka będzie reakcja wojewody na wniosek o zawieszenie pracy oddziału. Dyrektor szuka nowego ordynatora, ale przyznaje, że będzie ciężko szybko znaleźć kandydata. Ginekolodzy z oddziału nie chcą objąć obowiązków dotychczasowego szefa.

- Pracujemy w ograniczonym składzie i przejmowanie odpowiedzialności za tak duży oddział jest ponad nasze możliwości - mówi Agata Nowak.

Dr Marek Pelc:

- Taka sytuacja zdarzyła mi się po raz pierwszy od 31 lat pracy. Zrobiłem wszystko, żeby błąd, który popełniliśmy zespołowo, został naprawiony. Uważam, że nie było podstaw do zwolnienia mnie dyscyplinarnie. Zamierzam odwołać się do sądu pracy.

Do sprawy powrócimy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24