Dyrektora nie ma

Prezydent rozpisał konkurs na dyrektorski stołek, a rozstrzygnąć go miała komisja złożona z radnych. Rozstrzygnięcia nie było, bo pół komisji głosowało na obecnego dyrektora, a pół na jego poprzednika. Prezydent ogłosił drugi konkurs. By nie doszło znów do patowej sytuacji, do konkursowej komisji powołał ludzi ze Stalowej Woli oraz Krakowa i Lublina. To nie spodobało się radnym.

Wybór polityczny?

Jakby tego było mało, rzecznik prasowy prezydenta, wyjaśniając jednemu z dziennikarzy powody rozpisania nowego konkursu, powiedział wprost, że na wybory w poprzedniej komisji wpływ miała polityka. Ta wypowiedź zapiekła radnych. Komisja Oświaty, Kultury i Sportu RM zażądała, by prezydent ukarał rzecznika, najlepiej wyrzuceniem z pracy. Rzecznik, by ułatwić prezydentowi zadanie, sam złożył rezygnację. Rezygnacja nie została przyjęta.
- O tym, kto pracuje w Urzędzie, ja decyduję, a nie kto inny - powiedział "Nowinom" prezydent Andrzej Szlęzak.

Tylko ludzie ze środowiska

Komisja oświaty uznała też, że komisja konkursowa powinna się składać z osób wyłącznie związanych ze środowiskiem Stalowej Woli, czytaj radnych. Gdy radni pisali swoje stanowisko, komisja konkursowa rozpoczynała pracę. Na początek odrzuciła czterech kandydatów, którzy nie spełniali wymogów formalnych. Na placu boju zostali obecny i były dyrektor oraz dwaj inni, z Knurowa i Kielc. Prezydent zapewnia, że angaż nowemu dyrektorowi podpisze jeszcze w tym tygodniu.