Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektorka gimnazjum w Rakszawie oskarżona o znęcanie. - To kłamstwa - mówi

Beata Terczyńska, Wojciech Malicki
- Nie mogę pogodzić się z tym, że ktoś tak niesprawiedliwie próbuje zniszczyć moje życie. Wyrok to moje być albo nie być w zawodzie - mówi zdesperowana Marta Radomska.
- Nie mogę pogodzić się z tym, że ktoś tak niesprawiedliwie próbuje zniszczyć moje życie. Wyrok to moje być albo nie być w zawodzie - mówi zdesperowana Marta Radomska. Fot. Krzysztof Kapica
Marta Radomska, dyrektorka Gimnazjum w Rakszawie, zwolniła dyscyplinarnie z pracy sekretarkę. Jolanta B. oskarżyła ją o znęcanie się psychiczne i wygrała. - To kłamstwa! Zemsta za wyrzucenie z pracy - bronią dyrektorki nauczyciele, rodzice i mieszkańcy.

M. Radomska, pedagog z 25 - letnim stażem, dyrektorem Gimnazjum w Rakszawie jest drugi rok. Przyszła tu ze szkoły w Nowej Sarzynie, gdzie 8 lat była wicedyrektorem. W Rakszawie zaczął się jej dramat.

Przywłaszczała pieniądze

- Po 5 miesiącach pracy musiałam zwolnić sekretarkę - wspomina. - Wcześniej zdobyła moje zaufanie, wydawała się otwarta, miła, dobrze mi się z nią pracowało. Wyszło jednak na jaw, że przywłaszczała pieniądze wpłacane na ubezpieczenia, mundurki, radę rodziców. Gdy została zwolniona dyscyplinarnie, zaczęły się problemy.

Sekretarka oskarżyła dyrektorkę, że ta znęcała się nad nią psychiczne. Zarzucając jej m.in.: uporczywe nękanie, nieudolność, brak wykształcenia, poniżanie.

- To wszystko wymysły - ociera łzy dyrektorka. - Ani jeden świadek, a byli przesłuchiwani wszyscy nauczyciele i rodzice, nic takiego nie widział. Jedynie siostra i matka tej kobiety, które nigdy nawet nie były w szkole, potwierdziły jej wersję. Jak prokurator i sąd mógł dać im wiarę?

Wyrok za zanęcanie

A jednak. Krzysztof Kantorowski, zast. szefa łańcuckiej prokuratury, oskarżył Martę Radomską o znęcanie się nad Jolantą B., a Sąd Rejonowy w Łańcucie skazał ją na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. Wyrok nie jest prawomocny. Radomska złożyła apelację do Sądu Okręgowego w Rzeszowie.

Decyzja sądu zaskoczyła i zbulwersowała nauczycieli: - To odwet i mściwość sekretarki - mówi Janusz Figiela, wuefista. - Gdy usłyszałem wyrok, byłem zszokowany. Jeśli teraz pani dyrektor nie wygra, to daję słowo: żyjemy w republice bananowej.

Wczoraj w szkole nauczyciele stanęli w obronie dyrektorki. Jedynie dwie kobiety nie chciały rozmawiać. Radomskiej bronią rodzice, nauczyciele i dyrektor z poprzedniej pracy, środowisko lokalne, związki zawodowe. Napisali kilka listów poparcia. Zebrali kilkaset podpisów.

Mają "plecy"

We wsi mówią, że z rodziną B. i tak nikt nie wygra, bo mają "plecy" w prokuraturze. Sprawdzamy. Annę Kasprowicz - Babiarz, szefową Prokuratury Rejonowej w Łańcucie, zapytaliśmy wprost - czy Jolanta B. to jej rodzina. Najpierw zaprzeczyła i stwierdziła, że nie zna ani kobiety, ani śledztwa. Po chwili zmieniła zdanie.

- Kojarzę sprawę. Prowadził ją prok. Krzysztof Kantorowski. Rzeczywiście. Ta pani należy do mojej rodziny. Nie potrafię określić, jak bliskiej. Dlatego z całą pewnością to daleka rodzina - mówi Kasprowicz - Babiarz.

Próbowaliśmy się skontaktować z Jolantą B. Usłyszeliśmy, że we wsi dawno jej nie widziano, bo wyjechała za granicę. Na podwórku rodziców stało auto i rower, ale nikt nam nie otworzył drzwi.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24