Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działacze w nią nie wierzyli, ona o sobie przypomniała

Łukasz Pado
O olimpijskie minimum oprócz Kasi Kwoki (z lewej) stara się również zawodniczka Sokoła Mielec Paulina Buziak.
O olimpijskie minimum oprócz Kasi Kwoki (z lewej) stara się również zawodniczka Sokoła Mielec Paulina Buziak. Archiwum prywatne
Katarzyna Kwoka na przekór działaczom pokazała, że stać ją żeby pojechać na olimpiadę. Jako pierwsza polska chodziarka osiągnęła minimum na igrzyska w Londynie.

- Niektórzy mnie już skasowali, a ja udowodniłam, że stać mnie na wiele - mówi Katarzyna Kwoka, chodziarka Resovii, która w niedzielę, w szwajcarskim Lugano, uzyskała minimum olimpijskie na 20 km. Wyjazd na zawody musiała sobie opłacić z własnych pieniędzy.

Wykonanie minimum Polskiego Związku Lekkiej Atletyki to podstawa do ubiegania się o olimpijską nominacje.

- Niestety nie wszyscy wierzyli, że mi się uda - mówi Kwoka. Jej nazwisko nie zostało uwzględnione w programie Urzędu Marszałkowskiego "Kadra Olimpijska Województwa Podkarpackiego", którego ideą jest wsparcie finansowe dla zawodników z szansami na udział tegorocznych w igrzyskach w Londynie.

- Nie wybaczylibyśmy sobie gdyby była jakakolwiek nadzieja na udział w olimpiadzie zawodnika z naszego województwa została zmarnowana - mówił przed kilkoma miesiącami Marek Kamiński z Departamentu Edukacji, Nauki i Sportu.

Mimo tej deklaracji i wizyty samej zawodniczki w tym Wydziale nie znalazła się ona w programie, w którym jest kilkanaście innych osób.

- Nie czujemy się na tyle mocni, by móc samemu ocenić, że ten czy inny zawodnik ma szansę na olimpiadę - tłumaczy Marcin Szczepański, kierownik oddziału sportu w Departamencie ENiS. - Wnioskodawcami w wytypowaniu zawodników do programu były wojewódzkie związki sportowe. Znając sytuację pani Kasi zapytaliśmy Podkarpacki Związek Lekkiej Atletyki, dlaczego jej nie ma na wniosku. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że zarząd POZLA podjął taką decyzję.

POZLA tłumaczy, że ubiegłoroczne wyniki Kwoki nie rokowały zbyt dobrze.

- To była przepaść, w ubiegłym roku jej najlepszy wynik był o sześć minut gorszy niż minimum olimpijskie. Ciężko było uwierzyć w to, że będzie w stanie wypełnić limit - tłumaczy Janusz Mazur, prezes POZLA, który przyznaje, że jest bardzo zaskoczony tym wynikiem i bije się w pierś, że zabrakło mu wiary w Kasię. - Ona chyba postanowiła nam udowodnić, że mylimy się. Czasem taka sportowa złość sprawia, że zawodnik staje się jeszcze lepszy.

Pomoc Kwoce obiecuje Resovia, którą chodziarka reprezentuje.

- Odkąd Kasia do nas przyszła z prośbą o pomoc zajęliśmy się nią. Otrzymuje stypendium z klubu, ma specjalistyczny sprzęt, zafundowaliśmy jej profesjonalne odżywki oraz odnowę biologiczną - tłumaczy Witold Walawender, dyrektor CWKS Resovia. - Kasia udowodniła teraz wszystkim, że warto było w nią inwestować. To jednak nie koniec, zamierzamy zrefundować jej wyjazd do Lugano i dalej ją wspierać. Liczymy, że po ponad dwudziestu latach CWKS Resovia znów będzie mieć swojego olimpijczyka.

W Lugano Kwoka w towarzystwie europejskiej czołówki chodziarek, z czasem 1:31.25 sekund zajęła 8. miejsce. To o 5 sekund czas lepszy od minimum olimpijskiego PZLA.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24