Dzieci bawiły się zającem, zwierzę mogło tego nie przeżyć [ZDJĘCIA]

Kim jest zając Igor? To kolejna ofiara nieodpowiedzialności ludzi. Trafił do domu jako zabawka dla małych dzieci. Służył jako piłka do kopania, torba do noszenia za uszy.

- Nasz pacjent ma złamaną prawą łapę kończyny piersiowej. Jest dosyć młody, więc jego organizm ma duże możliwości regeneracyjne. Nie jest to na szczęście złamanie z przemieszczeniem. Myślimy, że usztywnienie łapy spełni swoją rolę - mówi lekarz weterynarii Jakub Kotowicz z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu.

- Igor ma specjalne miejsce w ośrodku, gdzie ma zapewniony spokój i ograniczony ruch, aby oszczędzać kontuzjowaną kończynę

- dodaje Kotowicz.

Zając ma urazy wewnętrzne, uszkodzoną łapkę. Potrzebuje specjalistycznych leków i rehabilitacji. Chętni mogą wspomóc finansowo jego leczenie.

Strzelają, łapią we wnyki

W Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu najwięcej jest bocianów, z których ludzie bez skrupułów robią żywe tarcze.

- Są łatwym celem dla mówiąc brzydko zwyrodnialców, którzy dla zabawy strzelają do nich z wiatrówki - mówi Kotowicz. Dodaje, że nie ma dnia, aby nie ratował zwierzęcia postrzelonego śrutem.

Niestety, nie każda historia kończy się happy endem.

Przy brzegu rzeki znaleziono dwa konające bobry. Wplątały się w kłusownicze sidła. Ritę nie udało się uratować. Odeszła. Otto chcąc się wydostać szarpał się, by puściła stalowa linka, im bardziej się ruszał tym mocniej ściskała i raniła. Tylna łapa ma martwicę. Bóbr może być niepełnosprawny. Weterynarze robić co w ich mocy, aby został przy życiu.