Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie. Na każdym dyżurze, świadczonym tu w ramach opieki nocnej i świątecznej, badanych jest kilkadziesiąt dzieci. O wolne miejsca na oddziale coraz trudniej. Gdy jedne dzieci wychodzą do domu, zaraz przyjmowani są kolejni pacjenci.
Odziały dla dzieci zapełnione
- Mamy szczyt zachorowań na infekcje dróg oddechowych. Dzieciom dokuczają także zakażenia układu pokarmowego. Sądzę, że taka sytuacja utrzyma się jeszcze w najbliższych tygodniach - mówi dr hab. n. med. Bartosz Korczowski, ordynator klinicznego oddziału dziecięcego w SW nr 2.
Podobnie wygląda sytuacja na innych oddziałach pediatrycznych w regionie.
- Mamy 30 miejsc i ciągle komplet pacjentów. Chorują zarówno młodsze dzieci, jak i nastolatki - przyznaje lek. med. Ewa Wilk, ordynator oddziału dziecięgo w Szpitalu Wojewódzkim w Tarnobrzegu.
W Szpitalu Wojewódzkim w Przemyślu oddział dziecięcy liczy 33 łóżka. Wczoraj przed południem zajętych było 26 z nich. - To się może jednak szybko zmienić i znów będziemy mieli komplet - usłyszeliśmy w przemyskiej lecznicy. Oblężone są także przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej.
- Zachorowań jest tak dużo, że listy przyjęć liczą 2, a nawet 3 razy więcej pacjentów niż zazwyczaj. Dominują zakażenia układu oddechowego, infekcje grypowe i grypopodobne, biegunki wirusowe. Zdarzają się także przypadki ospy wietrznej i mononukleozy - wylicza lek. med. Grzegorz Stasiuk, pediatra i specjalista chorób płuc.
Dlaczego chorujemy?
- Ręce mi już opadają. Syn poszedł we wrześniu do przedszkola i kolejne miesiące wyglądają podobnie: tydzień jest w przedszkolu, potem łapie chorobę, spędza dwa tygodnie w domu. I tak w kółko. Teraz walczymy z zapaleniem ucha, które przyplątało się po męczącym katarze - załamuje ręce pani Anna z Rzeszowa, mama 3-letniego Stasia.
Lekarze uspokajają: w naszym klimacie normą jest, by kilkulatek przeszedł nawet osiem infekcji rocznie. Normalne jest także, że dziecko zaczyna częściej chorować, gdy idzie do żłobka lub przedszkola. Styka się wówczas z dużą liczbą maluchów, które mogą być potecjalnym źródłem zakażenia.Zimą i wczesną wiosną o zarażenie się jest szczególnie łatwo.
- Wbrew pozorom, wcale nie chorujemy z zimna. Po prostu w chłodne miesiące jesteśmy mniej skorzy do wietrzenia pomieszczeń. Wystarczy wówczas jedna chora osoba, która kicha i kaszle, by w pokoju, biurze czy przedszkolu szybko rosło stężenia wirusów w powietrzu - wyjaśnia doktor Stasiuk. - I choć to uciążliwe, pamiętajmy, że dzieci poprzez chorowanie budują swoją odporność.
Myj ręce i wietrz
Choć od wirusów nie da się uciec, możemy sporo zrobić, by zmniejszyć ich ilość w naszym otoczeniu. Po pierwsze - kilka razy w ciągu dnia warto myć ręce. Po drugie - pamiętajmy o wietrzeniu pomieszczeń. Po trzecie - pomoże unikanie przebywania w zatłoczonych miejscach, np. hipermarketach, autobusach, gdzie każdego dnia przetaczają się setki osób. Po czwarte - warto zadbać o wysypianie się i urozmaicone odżywianie. Nasz organizm ma wówczas więcej sił, by próbować odeprzeć atak drobnoustrojów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Andrzej Sołtysik dostał fuchę w TVP! Wiemy, z kim będzie pracował
- Piotr Gąsowski pokazuje w Polsacie drugą twarz?! Stroi fochy na młodszego kolegę
- Tak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka tydzień przed rocznicą. Szczegół łamie serce
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!