Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziecko znalezione w Oknie Życia w Rzeszowie. Nie potępiajmy matki, która zostawiła niemowlę u sióstr

Agata Flak
Archwium
W Oknie Życia w Rzeszowie prowadzonym przez siostry sercanki, ktoś zostawił dziecko. - Dobrze, że matka wybrała takie rozwiązanie i nie porzuciła dziecka na śmietniku albo w lesie. Takie przypadki też się zdarzają - komentuje Natalia Tomala, rzeszowski psycholog.

Był piątek wieczorem, około godziny 18.30, kiedy siostra Dominika, kierownik Domu Samotnej Matki i Okna Życia w Rzeszowie usłyszała dźwięk dzwonka. To był znak, że ktoś zostawił dziecko w Oknie Życia. Gdy podeszła do okna, zobaczyła w nim chłopca.

- Dziecko było czyste i ładnie ubrane - powiedziała dziennikarzom „Nowin”. - Nazwaliśmy go Franciszek Józef - dodała.

Z opowieści siostry wynika, że maleństwo może mieć około dwóch miesięcy. Tego samego dnia, kiedy zostało znalezione w Oknie Życia, trafiło do szpitala przy ul. Lwowskiej w Rzeszowie.

- Takie są procedury - wtrąca siostra.

W szpitalu dziecko zostało zbadane. Tam też wyrobiono mu książeczkę zdrowia. Zgodnie z procedurą szpital o tym, że dziecko z Okna Życia trafiło do nich, ma obowiązek zawiadomić MOPS albo Sąd Rodzinny.

Co teraz stanie się z dzieckiem?

Są dwa rozwiązania. Albo zostanie umieszczone w rzeszowskim Domu dla Dzieci, albo trafi do rodziny zastępczej.

- Dziecko do nas nie trafiło - informuje Urszula Polanowska, dyrektor Domu dla Dzieci „Mieszko” w Rzeszowie.

Dodaje, że zgodnie z ustawą o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej w pierwszej kolejności dziecko powinno trafić do rodziny zastępczej.

- Dom dziecka jest ostatecznością. Nie powinny być w nich umieszczane dzieci do 10. roku życia. To, że mamy takie dzieci, to wynik braku rodzin zastępczych

- wyjaśnia Urszula Polanowska.

Dyrektorka wspomina przypadek sprzed lat, kiedy noworodek z Okna Życia trafił do domu dziecka.

- Matka i ojciec dziecka postanowili je odzyskać. Długo trwała procedura. Para musiała udowodnić, że to ich dziecko. Mimo to maluch wrócił do rodziny biologicznej - opowiada dyrektor.

Lepiej zostawić dziecko w Oknie Życia niż na śmietniku

Natalia Tomala, rzeszowski psycholog po fali hejtu, jaka wylała się na matkę w internecie, uważa, że nie należy potępiać jej zachowania.

- Nie mamy pewności, że była to osoba nieodpowiedzialna, nieczuła, bez instynktu macierzyńskiego, która chciała się tylko i wyłącznie pozbyć kłopotu. Bo gdyby tylko o to chodziło, to dziecko mogłoby się nie urodzić albo mogło się urodzić i umrzeć śmiercią tragiczną

- mówi psycholog.

Dodaje, że kobiety, które decydują się zostawić dziecko w Oknie Życia, bardzo często są nieszczęśliwe. Ich życie na tyle się skomplikowało, że nie były w stanie unieść ciężaru macierzyństwa. Powodem zostawienia dziecka może być także depresja poporodowa.

- Jestem przekonana, że kobieta, która zostawiła swoje dziecko w Oknie Życia, nie otrzymała odpowiedniej pomocy od rodziny, znajomych, systemu opieki społecznej - komentuje Natalia Tomala.

Dlaczego kobiety, które podjęty taką decyzję, wciąż są potępiane przez społeczeństwo.

- W naszym społeczeństwie, kręgu kulturowym i religijnym jest coś takiego jak kult matczynej miłości. Od kobiet oczekuje się bezwzględnego kochania swoich dzieci. Dlatego źle oceniana jest postawa, gdy jakiś członek społeczności nie wpisuje się w tę normę społeczną, jaką jest miłość matczyna ponad wszystko - wyjaśnia psycholog.


Chciała anonimowo zostawić dziecko w oknie życia. Namierzyła ją prokuratura

Źródło:
TVN 24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24