Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień bez samochodu? Nie dla władzy

Karolina Jamróg
Nawał pracy, ważne narady - tak tłumaczyli się wiceprezydenci Rzeszowa Marek Ustrobiński i Roman Holzer, którzy w Światowym Dniu bez Samochodu przyjechali do pracy autem
Nawał pracy, ważne narady - tak tłumaczyli się wiceprezydenci Rzeszowa Marek Ustrobiński i Roman Holzer, którzy w Światowym Dniu bez Samochodu przyjechali do pracy autem Fot. Bartosz Frydrych
Urzędnicy z rzeszowskiego ratusza zachęcali mieszkańców, by w poniedziałek przesiedli się z samochodów do autobusów MPK. Jednak sami woleli cztery kółka.

W poniedziałek obchodzimy Światowy Dzień bez Samochodu - niemal cały ubiegły tydzień przypominali mieszkańcom Rzeszowa urzędnicy z ratusza. Kierowców kusili darmowym przejazdem autobusami MPK. Wszystkim, którzy zostawili wczoraj samochód w garażu i wsiedli do autobusu, nie był potrzebny bilet. Wystarczyło okazać ważny dowód rejestracyjny.

Wiceprezydent w biegu

Poniedziałek, kilkanaście minut po godzinie siódmej rano. Przed ratuszem - niemal równocześnie - parkują dwa auta. Z jednego z nich wybiega Marek Ustrobiński, zastępca prezydenta Rzeszowa. - Panie prezydencie, zapomniał pan, że dziś Światowy Dzień bez Samochodu? - dopytujemy. Odpowiedzi jednak nie słyszymy. Kilka chwil później zatrzymujemy go na korytarzu ratusza.

- Mam ważną naradę. Spieszyłem się - rzuca w biegu.

Kierowcą drugiego z aut jest wiceprezydent Roman Holzer.

- Dziś mam tyle spraw do załatwienia, że nie pamiętałem o dniu bez samochodu - przyznał zastępca prezydenta. Urzędników, którzy wybrali wczoraj cztery kółka, było więcej. - Niestety, ale przyjechałam samochodem. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że do Rzeszowa zabrałam jeszcze cztery inne osoby - zapewnia Anna Kowalska, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie. I dodaje: Pogoda popsuła trochę akcję. Gdyby nie padało, pewnie więcej osób zostawiłoby swoje samochody przed domem.

Spacerem do ratusza

Deszcz i chłód nie przeszkadzały jednak wszystkim. Stanisław Sienko, wiceprezydent Rzeszowa, do urzędu nie przyjechał, a przyszedł.

- Staram się prowadzić aktywny tryb życia. Gram w tenisa, biegam, jeżdżę na rowerze - tłumaczy. Zwolennikiem spacerów do pracy jest też Robert Choma, prezydent Przemyśla. - Pan prezydent mieszka jakieś pół kilometra od urzędu. Jazda autem nie miałaby sensu - mówi rzecznik urzędu Witold Wołczyk.

Hubert Sommer, socjolog z Rzeszowa, rozumie tych, którzy nie chcieli się wczoraj rozstać z samochodem. - Akcja jest szczytna. Byłbym jednak hipokrytą, krytykując urzędników. Sam przyjechałem autem. I innym się nie dziwię. Zwłaszcza w taką pogodę - przyznaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24