- Biegam po lesie przy ulicy św. Marcina. Ostatnio wycięto tam dużo drzew na trasach szlaku turystycznego i rowerowego (na wysokości Zagóry). Czy to jest zaplanowana wycinka? – zastanawia się Grzegorz, czytelnik. - W jednym z rowów w lesie pojawiło się też ostatnio dzikie wysypisko śmieci – kontynuuje mężczyzna.
Las, o którym pisze Czytelnik jest pod nadzorem Nadleśnictwa Strzyżów, a więc należy do Lasów Państwowych. Tam też postanowiliśmy zasięgnąć informacji na temat wycinki drzew.
- Nadleśnictwo Strzyżów prowadzi prace gospodarcze w oparciu o wskazania zawarte w „Planie urządzenia lasu Nadleśnictwa Strzyżów na lata 2014-2023”, zatwierdzonym Decyzją Ministra Środowiska. Prace leśne związane z wycinką i zrywką drewna wykonywane są zgodnie ze sztuką leśną, w sposób niestanowiący zagrożenia dla ludności korzystającej z lasu – wyjaśnia Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
Dowiedzieliśmy się też, jakie gatunki drzew „idą pod topór”: dąb szypułkowy, grab pospolity, buk zwyczajny, olsza czarna, brzoza brodawkowata i dąb czerwony. Ich średni wiek został określony na 76 lat. Rzecznik powiedział nam, że w miejscu przeznaczonym pod wycinkę rosną dodatkowo jesion wyniosły, topola osika, lipa drobnolistna i sosna zwyczajna.
A jaki jest powód wycinki?
- Cięcia, zwane trzebieżami, są zabiegiem pielęgnacyjnym mającym na celu przerzedzenie drzew, by do wnętrza lasu dotarło więcej światła. Pozostawia się drzewa najlepiej ukształtowane i dobrze rokujące na przyszłość. Pod wpływem większej ilości światła pozostawione drzewa intensywniej przyrastają na grubość, gęstnieją korony. Las po takim zabiegu wygląda na przerzedzony, ale już w następnym roku prawie tego nie widać. Jednocześnie wykorzystuje się pozyskane drewno – w pełni odnawialny surowiec – tłumaczy Edward Marszałek.
Teren, na którym jest prowadzona wycinka jest oznaczony tablicami zakazu wstępu, a planowane zakończenie prac przypada na koniec marca.
Nawet 500 zł za zaśmiecanie
Czytelnik Grzegorz wspomniał, że biegając natrafił na „dzikie wysypisko” w jednym z rowów. Problem jest oczywiście znany w nadleśnictwie, jednak pomimo patrolowania lasów, wywożenia śmieci oraz edukacji ekologicznej, ludzie wciąż zaśmiecają lasy.
W zeszłym roku Nadleśnictwo Strzyżów musiało wydać prawie 11 tys. zł na uprzątanie odpadów. W walce z zanieczyszczaniem wykorzystywane są również fotopułapki.
- Nie udało się do tej pory zarejestrować sprawcy zaśmiecania lasu na gorącym uczynku. Stosowane w Nadleśnictwie urządzenia wykluczają możliwość rejestrowania pasa ruchu drogowego, są przystosowane do monitoringu lasu. Kary za zaśmiecanie lasu reguluje kodeks wykroczeń. Maksymalna wysokość kary to 500 zł, a w przypadku odmowy przyjęcia mandatu kierowany jest wniosek o ukaranie do sądu. W 2019 roku zostały wystawione dwa mandaty karne w wysokości 200 zł i 600 zł za zaśmiecanie lasu, natomiast aktualnie trwa jedno postępowania sądowe w związku z odmową przyjęcia mandatu karnego – tłumaczy Edward Marszałek.
Zobacz też: Fotopułapka batem na leśnych "śmieciarzy". Karą mandat do 500 zł lub sprawa w sądzie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?