Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzikie zwierzęta pustoszą nasze pola i uprawy

Norbert Ziętal
- Sadzenie lasów pośród pól uprawnych to kolosalny błąd. Jak coś ma urosnąć i zachować się do zbiorów, jak obok mieszkają dzikie zwierzęta, które to jedzą - dziwi się Zbigniew Sas z Żuklina.
- Sadzenie lasów pośród pól uprawnych to kolosalny błąd. Jak coś ma urosnąć i zachować się do zbiorów, jak obok mieszkają dzikie zwierzęta, które to jedzą - dziwi się Zbigniew Sas z Żuklina. Norbert Ziętal
- Tutaj sobie dzik żerował. Zniszczył sporą część uprawy ziemniaków. Do sąsiada nie poszedł, bo ten ma inną odmianę, późniejszą - mówi Zbigniew Sas, mieszkaniec Żuklina w gm. Kańczuga.

Wskazuje na niewielki zalesiony teren pośród pól. Tam dzikie zwierzęta znajdują schronienie. W nocy lub nad ranem wychodzą do "stołówki".

- Na polach doskonale są widoczne ślady ścieżek, którymi dziki chodzą. I co? Nic nie można zrobić. W tym roku dzików jest wyjątkowo dużo - mówi pan Zbigniew.

Lisy chodzą po wiosce niczym koty

To, że problem jest spory potwierdza sołtys Żuklina Jerzy Wołoszyn.

- Mieszkańcy przychodzą do mnie, zgłaszają i żalą się. Pokazują swoje zniszczone pola. Dziki niszczą uprawy. Problemem są również sarny, które m.in. obgryzają młode pędy, a także lisy. Z nimi to już plaga, przestają się bać ludzi. Nad ranem widziałem, jak po Żuklinie, pomiędzy domami lis sobie szedł spokojnie, niczym kot - opowiada sołtys.

Zdaniem części mieszkańców problemem w dużej części wynika z niewłaściwie prowadzonego programu zalesiania. Nowe lasy powstają w okolicy w dowolnych miejscach. Bywa, że są wciśnięte pomiędzy pola uprawne.

- I jak na takim polu ma coś wyrosnąć, a rolnik ma się doczekać plonów? Na nieużytkach, jakiś wąskich klinach, trudnych do uprawy, można zasadzić las, ale żeby pośród pól? - dziwi się pan Zbigniew. Jedziemy na okołożuklińskie pola. Faktycznie. W wielu miejscach zagajniki są wciśnięte w pola uprawne.

- Lisy atakują drób. Niektórzy gospodarze trzymają ptaki w zamknięciu, sporo już stracili i boją się. Lisy zabierają nie tylko zwykłe ptactwo, ale zdarzało się, że ktoś tracił kury ozdobne, które sobie trzymał hobbystycznie. Taki ptak kosztuje nawet ponad sto złotych - opowiada sołtys. Twierdzi, że problem w gminie jest dużo szerszy. Sprawa ma być omawiana na jednej z sesji Rady Miasta i Gminy Kańczuga.

Straty w uprawach są w każdej wiosce

- Problem ze stratami powodowanymi przez dzikie zwierzęta rzeczywiście jest i to bardzo poważny. Mamy plagę dzików. Szczególnie dotyczy to miejscowości położonych blisko lasów. Łopuszka, Siedleczka, Lipnik, Chodakówka, górna Rączyna. Ale także wiosek znajdujących się z dala od tych kompleksów, jak choćby Krzeczowic, Żuklina, Pantalowic, Bóbrki Kańczudzkiej. Zdarza się, że dziki niszczą uprawy położone zaledwie sto metrów od domów - mówi Jacek Sołek, burmistrz Kańczugi.

Potwierdza, że sprawa ma być omawiana na sesji. Ma być na nią zaproszony ktoś odpowiedzialny za gospodarkę leśną.

- Na polach z lisami nie ma problemu. O ich odstrzał dbają myśliwi. U nas realizowany jest program hodowli zachowawczej bażanta, a lisy są dla nich zagrożeniem. Kłopot jest z lisami zamieszkującymi opuszczone budynki gospodarcze we wioskach. W terenie zabudowanym polować nie wolno - twierdzi burmistrz.

Znacznym rozrostem dzikich zwierząt zaskoczeni są również sami myśliwi.

Co do dzików, to prawdą jest, że jednym z powodów są powiększające się uprawy kukurydzy, także tej modyfikowanej genetycznie. Dawniej locha miała jeden, niewielki miot rocznie. Teraz nawet dwa, a warchlaków jest nawet po 10 - mówi myśliwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24