Dziś Liga Mistrzyń w Rzeszowie. Developres Bella Dolina Rzesżów zagra z mistrzem Niemiec - Dresdner SC

Rzeszowskim kibicom nie brak emocji w meczach ligowych, ale europejskie puchary, to coś specjalnego. Nie tak dawno brylowała w nich Asseco Resovia, bijąc się jak równy z równym z europejskimi potęgami. O takich sukcesach marzy też Developres.

Marzenia się spełniają, ale trzeba im pomóc. Jeśli Developres myśli o wyjściu z grupy, a myśli, to wygrana dziś z ekipą z Drezna wydaje się być obowiązkiem. „Rysice” znakomicie rozpoczęły sezon, ale w ostatniej kolejce przydarzyła im się pierwsza porażka w meczu z Legionovią. Fani w mediach społecznościowych piszą, że taki zimny prysznic przed arcyważnym meczem w LM jest wskazany.

- Na pewno był to nasz słabszy dzień, ale nie chcę się tym tłumaczyć. Mecz był zimnym prysznicem i być może to nas zmobilizuje do jeszcze lepszej gry

- mówi Katarzyna Wenerska, rozgrywająca Developresu.

My wierzymy, że to tylko wypadek przy pracy i we wtorek o godzinie 18 „Rysice” pokażą swoją najlepszą siatkówkę, taką, jak choćby w meczu z Chemikiem Police, gdy wywalczyły Superpuchar Polski.

- Mam nadzieję, że nie będę musiał motywować drużyny na ten mecz, że tę motywację będzie mieć. Trzeba pracować, bo wiadomo, że jesteśmy w stanie zagrać dużo lepiej. Dziewczyny wiedzą, że mają pokazać jakość na boisku i charakter na meczu. Miały dzień wolny, dwa dni treningowe i teraz gramy pierwszy mecz w Lidze Mistrzyń

- powiedział trener Stephane Antiga, który powinien mieć do dyspozycji w tym meczu pełen skład. Dużo lepiej czuje się bowiem Katarzyna Wenerska, a i Gabriela Polańska jest już w pełni sprawna.

Na wygraną w Rzeszowie liczą też jednak Niemki.

- Wszyscy wiemy, o co toczy się stawka. Tu każda wygrana się liczy - mówi Łukasz Zarębkiewicz, trener przygotowania fizycznego Dresdner SC, który w przeszłości pełnił tę funkcję w Developresie. - Nasza drużyna jest dość mocno przebudowana. Mamy dużo młodych zawodniczek, cały czas łapiemy swój rytm. Ale uważam, że idzie to w dobrym kierunku. Rzeszów, jako mój były klub wspominam bardzo dobrze… oby tylko „Blago” miała słabszy dzień - uśmiecha się Łukasz.