Egzaminów na prawo jazdy jest mniej. Podkarpackie WORD-y liczą straty

Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Rzeszowie jest największym na Podkarpaciu i jednym z największych w południowo-wschodniej Polsce. Przeprowadza się tutaj około 3 tysięcy egzaminów na prawo jazdy miesięcznie. Najwięcej na kategorię B, uprawniającą przede wszystkim do jazdy samochodami osobowymi.

Od wybuchu epidemii koronawirusa rzeszowski WORD działa inaczej niż zwykle. Obowiązują tutaj ściśle określone zasady przygotowania do egzaminów, będące przede wszystkim efektem zaleceń sanepidu oraz przepisów przygotowanych w związku z obecną sytuacją w kraju.

- Od wiosny, kiedy wybuchła epidemia koronawirusa, każdy egzaminowany przed przystąpieniem go egzaminu musi wypełnić ankietę na temat stanu zdrowia. Bardzo dbamy także o dezynfekcję rąk, pomieszczeń egzaminacyjnych i samochodów. Po każdym egzaminie auta są dezynfekowane, a po zakończeniu dnia każdy po kolei przechodzi ozonowanie wnętrza

– mówi Janusz Stachowicz, dyrektor WORD w Rzeszowie.

Niestety epidemia mocno odbiła się na sytuacji WORD. Między 14 marca a połową maja ośrodek w Rzeszowie był całkowicie zamknięty, przez co stracił około 6 tysięcy egzaminów.

- Także po wznowieniu jest ich nieco mniej, bo aktualnie obowiązuje limit 9 egzaminów dziennie na każdego egzaminatora. Z tego powodu nie możemy na przykład zapisywać jednocześnie na test i jadę, bo nie możemy przewidzieć, ile osób zda test i przejdzie do jazdy. Kiedy limity nie obowiązywały, byliśmy w stanie tego samego dnia sprawdzić umiejętności każdej takiej osoby – mówi Janusz Stachowicz.

Z utrudnieniami borykają się także w tarnobrzeskim WORD, gdzie aktualnie zakażonych koronawirusem jest 3 z 20 egzaminatorów, a kolejnych kilku przebywa na zwolnieniu chorobowym z powodu innych dolegliwości.

- Z tego powodu liczba egzaminów spadła, ale staramy się przeprowadzać ich jak najwięcej, aby kolejki były jak najkrótsze. Odbywają się z zachowaniem wszelkich środków ostrożności i według zaleceń sanepidu. Dezynfekujemy na bieżąco auta i pomieszczenia, pracownicy nosa maseczki, przyłbice i rękawiczki ochronne – wylicza Kamil Kalinka, dyrektor WORD w Tarnobrzegu, gdzie między marcem a majem także trwała przerwa w egzaminach.

Aktualnie niemal wszystkie ośrodki egzaminujące w kraju są pod kreską. Ich dyrektorzy narzekają, że spadek wpływów to nie jedyny problem. Dodatkowe koszty ponoszą na środki ochrony – rękawiczki, przyłbice, maseczki, płyny dezynfekujące, a także dezynfekcję samochodów i sal egzaminacyjnych.

- Tymczasem ceny egzaminów stoją. Na przykład kategoria B to od 2013 roku 140 zł za jazdę. A przez tych 7 lat niemal wszystko podrożało. Wyższe są płace, więcej kosztuje obsługa pojazdów. To nie pomaga

– skarży się dyrektor Stachowicz.

Niestety wobec rosnącej liczby zakażeń niewykluczone jest kolejne zamknięcie ośrodków egzaminacyjnych, albo przynajmniej ograniczenie liczby egzaminów, na przykład ze względu na czasowe wyłączenie z pracy pojedynczych egzaminatorów. Przesunięcia w grafikach zdarzają się niemal codziennie także ze względu na zachorowania wśród kandydatów na kierowców. Tylko w poniedziałek WORD w Rzeszowie z tego powodu musiał odwołać aż pięć egzaminów.