Ekipa marszałka Ortyla rozlicza poprzedników

Władysław Ortyl, marszałek województwa i jego zastępcy nie szczędzili wczoraj słów krytyki politykom koalicji, która w maju straciła większość w sejmiku. Ortyl wypomniał wiceprzewodniczącym sejmiku, że podczas ostatniej sesji opuścili salę, żeby sparaliżować obrady.

Wicemarszałek Jan Burek wyliczał programy z zakresu kultury, które nie zostały przygotowane przez poprzedni zarząd.

- Muszę zrobić w dwa miesiące to, na co poprzednicy mieli dwa lata - tłumaczył. Chodzi o remonty dachu w Muzeum-Zamku w Łańcucie i Małej Sceny w Teatrze Siemaszkowej. Burek wspomniał też, że wyniki kontroli w teatrze nie są najlepsze. - Jest duża strata na przychodach za ubiegły rok. Niepokoi nas ta sytuacja.
Wicemarszałek Tadeusz Pióro mówił o sytuacji podkarpackich szpitali wojewódzkich.

- Trzy z nich, w Przemyślu, Tarnobrzegu i Żurawicy, mają straty w sumie ok. 5 mln zł - wyliczał.

Pióro powiedział też, że źle zostały oszacowane koszty budowy oddziału onkohematologii dla dzieci, który ma powstać przy szpitalu nr 2 w Rzeszowie. - Koszty oszacowano na 7 mln, okazuje się, że będzie to ok. 12 mln zł. Zarząd musi zdecydować, czy stać nas na tę inwestycje - tłumaczył Pióro.

- To jest sytuacja skandaliczna, za którą odpowiedzialny jest były członek zarządu Sławomir Miklicz, który nadzorował służbę zdrowia - skwitował tę sytuację marszałek Ortyl. Zapowiedział też, że kolejna sesja sejmiku odbędzie się 16 lipca.