Ekonomiści: trzynastki dzielą ludzi. Są niesprawiedliwe

Tyle dostali członkowie Zarządu Województwa:

Tyle dostali członkowie Zarządu Województwa:

Mirosław Karapyta: 1146,59 zł,
Anna Kowalska: 1003 zł,
Lucjan Kuźniar: 935 zł,
Sławomir Miklicz: 935zł,
Zygmunt Cholewiński: 12 245,44 zł,
Stanisław Bajda: 10 052,10 zł,
Jan Burek: 9912,70 zł,
Bogdan Rzońca: 10 472 zł,
Kazimierz Ziobro: 10 306,20 zł.

Początek roku to dla wielu urzędników ulubiony czas. Oprócz normalnej wypłaty dostają dodatkową, tzw. trzynastą pensję.

W Urzędzie Wojewódzkim trzynastki dostało 643 pracowników. Poszło na to prawie 1,75 mln zł.
- Średnia kwota "13" w grupie wyższych stanowisk wyniosła 4992 zł, zaś pozostałych pracowników 1786 zł - wylicza Małgorzata Oczoś, rzecznik wojewody. - Wojewoda trzynastki nie dostaje.

Najwięcej u marszałka

Dodatkową pensję bierze natomiast marszałek. Mirosław Karapyta od niedawna piastujący ten urząd dostał 1146,59 zł. Dużo więcej, bo 12245,44 zł, jego poprzednik Zygmunt Cholewiński.

- Poza zarządem trzynastki dostało 685 osób. Poszło na to 2,5 mln zł - mówi Wiesław Bek, rzecznik marszałka.

Średnia "13" wypłacona pracownikom marszałka (bez Zarządu) to 3689,50 zł.

Spośród największych miast regionu najwięcej na "13" wydał rzeszowski magistrat. Dodatkowe pensje dla 580 osób pochłonęły ok. 2 mln zł. Najmniej zarabiający urzędnicy zasilili portfele średnio o ok. 1,7 tys. zł, inspektorzy o ponad 3, dyrektorzy o ok. 7, prezydent o ok. 11 (brutto).

- Już nie pamiętam, że dostałem trzynastkę. Poszła na rachunki. To dobry zatykacz dziury domowego budżetu - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta.

W przemyskim urzędzie miasta 378 pracowników dostało 1 067 966 zł. Na osobę wyszło po ok. 2,9 tys. zł. Prezydent wziął 12 400 zł. Były z - ca prezydenta Wiesław Jurkiewicz - 10 345 zł, a Dariusz Iwaneczko - 10 277. Nowi zastępcy: Grzegorz Hayder - 685, Wojciech Błachowicz - 342.

- U nas na trzynastki dla 266 pracowników i osób zatrudnionych do prac np. przy usuwaniu skutków powodzi wydaliśmy 658 703,50 zł - wylicza Agata Rybka z kancelarii prezydenta Tarnobrzega. - Średnia wypłata to 2476,32 zł. Dla prezydenta - 620,53, a zastępcy - 487,26.

W UM Krosna "13" dostały 243 osoby. Kosztowały 627 175,37 zł. Portfel prezydenta stał się grubszy o 12 609,24, a jego zastępcy o 10 306,32 zł.

Urzędnicy, z którymi rozmawialiśmy, najczęściej przeznaczali te pieniądze "na życie", czyli jedzenie, rachunki, ubezpieczenie. Kobiety na ciuchy i kosmetyki. Inni odłożyli na wakacje.

- Gdyby pani dostała dodatkowe pieniądze, to też by się cieszyła i nie robiła sensacji. Należą się ustawowo, więc dlaczego mam się czuć źle, że je dostałem? - takie komentarze też usłyszeliśmy.
Lepiej dawać premie niż trzynastki

Tomasz Soliński, ekonomista z WSIiZ w Rzeszowie uważa, że "13" są niesprawiedliwe.

- Trzynasta pensja - co to za wymysł? Za pracę powinniśmy być wynagradzani co miesiąc. Za ponadprzeciętne wyniki niech będzie premia. Ale dla najlepszych, a nie z automatu dla wszystkich - mówi. - Dlaczego tylko niektóre grupy zawodowe są tak uprzywilejowane? Trudno zrozumieć, dlaczego tak duże pieniądze idą z budżetu województwa i państwa. Pytam się, za co?

Politycy nie garną się, by to zmienić.

- Marne są na to szanse. Ci, którzy decydują o zmianie ustawy musieliby sobie odjąć. Gdyby chcieli - już dawno by to zrobili, ale widać nie chcą - podejrzewa T. Soliński i wskazuje na główny problem: - Odebranie "13" uderzyłoby w miliony urzędników, czyli potencjalny elektorat. Przed wyborami nikt się nie narazi i nie odważy na niepopularność.

Inny ekonomista zauważa, że "13" rodzi poczucie krzywdy u tych, którzy jej nie dostają. - To relikt poprzedniego systemu. Dodatkowa pensja pojawiła się, gdy na niektóre stanowiska brakowało chętnych do pracy. Kiedyś były dodatkową zachętą. Dziś nie mają uzasadnienia. Powinno się płacić za 12 faktycznie przepracowanych miesięcy.