Ekskomunika księdza Misiaka, kapłana, który chciał za bardzo
- Od dzieciństwa nie miałem sekundy wątpliwości, że moją drogą jest kapłaństwo - zapewnia w książce ks. Misiak. Niedawno w filmie umieszczonym na swoim profilu na Facebooku, w których wyjaśnia to, co się wydarzyło ostatnio w jego życiu, opowiada, że powołanie poczuł, gdy miał 10 lat. Wtedy przemówił do niego Bóg. Poprosił, by pomógł pewnej staruszce. Pobiegł do niej i to zrobił.
W książce opowiada, że zanim wstąpił do seminarium, „bujnęło” go na lewo. Wsiąknął w klimaty punkowe. Nosił dłuższe włosy, czarną czapeczkę z wojskowym orzełkiem, czerwone spodnie z antyfaszystowskimi naszywkami i łańcuchem.
Tłumaczył między innymi, że lubił być wyrazisty. Uczył się wtedy w technikum. Zaczął mieć kłopoty z nauką, na półrocze dostał kilka jedynek. Nadal jednak był ministrantem, animatorem na Oazie, odnawiał systematycznie śluby abstynenckie.
W końcu z punkowca stał się... narodowcem.
- Był 1998 rok - opowiadał w książce „Ksiądz też człowiek”. - Surfując w internecie, natknąłem się na grafikę: Szczerbiec przeszywający unijną flagę. Poczułem jakąś niezwykłą dumę z tego, że jestem Polakiem.
Czytaj na kolejnym slajdzie