Ekspedycja Jaśka Meli w kolejce bieszczadzkiej

150-kilometrową trasę przez dzikie zakątki Beskidu Niskiego i Bieszczadów pokonywało wraz z Jaśkiem Melą 10 osób o różnym stopniu niepełnosprawności. Jest wśród nich 18-letnia Mariola Kapanowska z spod Jasła, która od urodzenia nie słyszy.

W trakcie survivalu w Beskidzie Niskim młodzi ludzie (od 14 do 30 lat) musieli się zmierzyć z różnymi wyzwaniami. Na trasie od Klimkówki do Komańczy zaliczyli trekking górski, wspinaczkę skałkową, zajęcia linowe, nocleg w jaskini. Trasę pokonywali pieszo, na rowerach, na końskich grzbietach i kajakami.

Jasiek Mela w 2002 roku uległ poważnemu wypadkowi. Stracił rękę i nogę. Dwa lata potem, mając 16 lat, z podróżnikiem Markiem Kamińskim zdobył oba bieguny. Jest jedynym niepełnosprawnym na świecie, który tego dokonał. Wyszedł na Elbrus i Kilimandżaro, przebiegł słynny maraton w Nowym Yorku. W 2008 roku założył Fundację Poza Horyzonty.

Odwiedzali miejsca mało popularne i rzadko uczęszczane, znane jedynie wytrawnym turystom: Kotań, Czeremcha, Jasiel. Na biwakach uczyli się rozpalać ogień krzesiwem i przyrządzać posiłek z tego, co znaleźli w lesie. Spróbowali też rymanowskich wód mineralnych wprost z leśnych źródeł.

Wyprawę prowadził Tomasz Deroń, doświadczony specjalista i instruktor survivalu. Młodym ludziom towarzyszyła ekipa wspomagająca (m.in. instruktorzy, ratownicy, psycholog).

- Tą wyprawą chcieliśmy pokazać, że osoby niepełnosprawne mogą żyć aktywnie, podróżować, a nawet robić ekstremalne rzeczy - podkreśla Jasiek Mela.

Finałem ekspedycji będzie zaplanowany na dziś przejazd drezynami na trasie Nowy Łupków-Komańcza.