Ekstraklasa dla Rzeszowa nadal niepewna

AZS zajął 3 miejsce I lidze, ale otrzymał od PLKK ofertę wykupu "dzikiej karty" na grę w najwyższej klasie.

- Trwają rozmowy ze sponsorami. Jeśli budżet będzie odpowiedni, zagramy wyżej - mówi Woźniak.

W rzeszowskim klubie nie chcą porywać się na grę w PLKK z minimalnym, wymaganym przez związek budżetem (750 tysięcy raczej skazywałoby na walkę o utrzymanie).
Trudna kwestia, to też hala.

- W grę wchodzą tylko szkolne. Sęk w tym, że ciężko z wyprzedzeniem zarezerwować określone godziny, rok szkolny jeszcze trwa. A w ekstraklasie nie wystarczy tyko popołudniowy trening - informuje Woźniak.

Na razie pewne jest, że nasz klub nadal będzie w strukturach AZS-u, ale nie jako sekcja, a niezależny podmiot - Koszykarski Klub Środowiskowy AZS Rzeszów. Wkrótce wybrany zostanie nowa zarząd, nowe władze klubu.
Jeśli chodzi o sprawy kadrowe, przygodę z AZS-em kończy Paulina Miszczuk. Wcześniej kariery skończyły Małgorzata Borys-Duś, Izabela Kieszkowska-Komar i Magdalena Kowal.
Nie wiadomo, kto poprowadzi rzeszowski team w przyszłym sezonie. Grzegorzowi Wiśniowskiemu skończył się kontrakt.

- Nic nie jest przesądzone, ale tak czy owak Grzegorz i jego asystent Paweł Lenik zostają w klubie, którego są członkami założycielami. Zgłaszają się do nas inni szkoleniowcy, pojawiają się nawet nazwiska z zagranicy. Wybór trenera zależy w dużej mierze od tego, w której lidze, o jakie cele będziemy grać - dodał Woźniak.

W poniedziałek w restauracji "Sabatini" odbędzie uroczyste zakończenie sezonu, na którym powinny się pojawić jakieś konkrety, odnośnie kolejnego.