Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekstraklasa. "Spacerek" Lechii w Płocku. Mizerny debiut Brzęczka

tom, Kaja Krasnodębska
Ekstraklasa. "Spacerek" Lechii w Płocku. Mizerny debiut Brzęczka
Ekstraklasa. "Spacerek" Lechii w Płocku. Mizerny debiut Brzęczka Przemyslaw Swiderski
Ekstraklasa. W pierwszym meczu nowego sezonu Ekstraklasy Wisła Płock przegrała na własnym boisku z Lechią Gdańsk 0:2. Prowadzeni przez debiutującego w nowym klubie Jerzego Brzęczka gospodarze już do przerwy przegrywali dwoma golami po trafieniach Marco Paixao (który również w poprzedniej edycji rozgrywek jako pierwszy trafił do siatki) i Mateusza Matrasa. Na początku drugiej połowy "Nafciarzy" w bezsensowny sposób osłabił Dominik Furman, który w kilka minut zebrał dwie żółte kartki. Mimo wielu okazji do zdobycia kolejnych bramek, Lechia nie zdołała podwyższyć rezultatu.

W Departamencie Logistyki Rozgrywek Lotto Ekstraklasy stawiają na sprawdzone rozwiązania. W ubiegłym roku zainaugurowano ligowe rozgrywki meczem Lechii w Płocku i jako, że wszystko poszło zgodnie z planem, również dwanaście miesięcy później zdecydowano się na takowe posunięcie. Punktualnie o 18.00 na stadionie Wisły rozbrzmiał więc pierwszy gwizdek sezonu 2017/2018. Na żywo usłyszało go około 6890 widzów. Nic dziwnego że głodni emocji kibice zjawili się na obiekcie Nafciarzy tak licznie. Mieli bowiem nie tylko okazję zobaczyć czwartą drużynę ubiegłego sezonu, ale przede wszystkim debiut nowego szkoleniowca. Kilka tygodni wcześniej niespodziewanie z klubem z Płocka pożegnał się Marcin Kaczmarek, a jego miejsce zajął Jerzy Brzęczek.

Na początek swojej przygody z Wisłą przyszło mu się zmierzyć ze swoimi byłymi podopiecznymi, którzy zjawili się na Mazowszu w dosyć mocnym składzie. Po raz pierwszy w barwach gdańszczan można było oglądać Michała Nalepę oraz Mateusza Matrasa. W szeregach przeciwników debiutował natomiast Paul Parvulescu. I trzeba przyznać, że rumuński obrońca nie miał łatwego zadania. Od premierowych minut zmuszony był do hamowania ataków Lechii prawym skrzydłem. Gdańszczanie przeważali, długimi momentami nie wypuszczając rywali z ich połowy. Nie przekładało się to jednak na celne strzały na bramkę powracającego po kontuzji Seweryna Kiełpina. Więcej działo się natomiast w polu karnym Dusana Kuciaka. Nafciarze postawili bowiem na kontrataki i okazało się to właściwą decyzją. Szybkie rajdy skrzydłami Arkadiusza Recy czy Piotra Wlazły owocowały dośrodkowaniami. Wciąż brakło im jednak wykończenia.

Kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu okazały się dla Lechii strzały na dłuższy słupek. Tak też padły oba zdobyte przez lechistów w pierwszej połowie gole. Autorem pierwszego w sezonie 2017/2018 okazał się Marco Paixao, który mocnym uderzeniem z prawej strony wpakował piłkę tuż obok stojącego w bramce Kiełpina. Niespełna pół godziny później debiutanckie trafienie w barwach Lechii zanotował Mateusz Matras, który po prostu znalazł się we właściwym miejscu i czasie w polu karnym wiślaków, więc bez problemu pokonał golkipera przeciwników. Do przerwy gdańszczanie prowadzili więc 2-0.

Cytując klasyk jest to bardzo niebezpieczny rezultat. W piątkowym spotkaniu Lechii jednak już nic nie groziło. Już na początku drugiej połowy postawa Nafciarzy nie dawała kibicom wielu nadziei, a ich sytuację pogorszyła jeszcze otrzymana przez Dominika Furmana w 57. minucie druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka. Gdy jeden z liderów gospodarzy opuścił murawę, losy spotkania były już praktycznie rozstrzygnięte. Goście konsekwentnie kontrolowali przebieg meczu, konstruując sobie kolejne sytuacje. Z dobrej strony pokazywali się bracia Paixao, sporą pracę w ofensywie wykonywał także Lukas Haraslin. Mimo to tego dnia więcej bramek na Mazowszu już nie padło.

I tak – w przeciwieństwie do inauguracji ubiegłego sezonu, tym razem gdańszczanom udało się wywieźć z Płocka komplet punktów. To w połączeniu z naprawdę solidną grą przez pełne 90 minut sprawia, że ich kibice mogą optymistycznie patrzeć w przyszłość. Prawdziwe sprawdziany formy jednak dopiero przed nimi. Dopiero kolejne tygodnie odpowiedzą na pytanie czy również w tym roku podopieczni Piotra Nowaka zawalczą o podium. A Wisła? Płocczanie pod wodzą nowego szkoleniowca zaliczyli lekki falstart. Można ich usprawiedliwiać grą w dziesiątkę przez ponad pół godziny, można mówić, że za nimi dopiero kilka treningów z Jerzym Brzęczkiem. Nie przywróci im to jednak trzech ważnych punktów.

Atrakcyjność meczu: 5,5/10
Bohater meczu: Marco Paixao

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ekstraklasa. "Spacerek" Lechii w Płocku. Mizerny debiut Brzęczka - Gol24

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24