Emeryci - gapowicze

Nie wie o tym większość emerytów i rencistów z innych miast, korzystających sporadycznie z rzeszowskiej komunikacji. Kupują ulgowy bilet i płacą kary za jazdę na gapę

- Mając legitymację ZUS, skasowałam zniżkowy bilet. Kontroler MPK oznajmił, że dla niego taka legitymacja nie jest ważna i wypisał mi 90 zł mandatu za jazdę bez ważnego biletu. Nie pomogły tłumaczenia, że nie jestem z Rzeszowa - opowiada Janina W., emerytka z Tarnobrzega.

Odwołanie do dyrekcji rzeszowskiej MPK sprawiło, że mandat warunkowo obniżono do 9 zł.

- Musiałam jednak wykupić emerycką legitymację MPK. Blankiet kosztuje tylko 50 gr. Ale za zdjęcia do legitymacji zapłaciłam 20 zł. Muszę jeszcze odebrać w Rzeszowie poświadczenie wpłaty kary. Straciłam sporo czasu na załatwienie formalności, nie mając pewności, czy legitymacja mi się przyda, gdyż rzadko bywam w Rzeszowie - opowiada pani Janina.

MPK dostaje od władz Rzeszowa dotację - rekompensatę za ulgowe bilety, z których korzystają emeryci i renciści (płacą 1,20 zamiast 2,10 zł).

¬- Nie przysługują one pracującym emerytom. Rencista musi być upośledzony przynajmniej w stopniu umiarkowanym. Takich informacji nie zawiera legitymacja ZUS. Stąd konieczność sprawdzenia, czy dana osoba ma prawo do ulgowych przejazdów - tłumaczy Tadeusz Patruś z działu przewozów rzeszowskiego MPK.

Emeryt lub rencista musi przyjść do biura obsługi klienta z dokumentami ZUS świadczącymi o jego stopniu niesprawności oraz o tym, że sobie nie dorabia.

- Należy jednak co pewien czas sprawdzać, czy nie uległy zmianie kryteria przyznawania uprawnień do ulg w autobusach. Szczególnie na przełomie roku może się zdarzyć, że samorząd Rzeszowa zmienia przepisy - powiedziano nam w MPK Rzeszów.