Emerytowany inżynier chemik z Przeworska twierdzi, że jego antycaracol jest bardzo skuteczny, a przy tym niezwykle tani i bezpieczny dla środowiska.
- Pracuję nad tym dwa lata. Zastosowałem ten preparat u siebie w ogrodzie, od tamtej pory nie mam ślimaków – przekonuje Henryk Pelc. Ze swoim wynalazkiem poszedł do Wyższej Szkoły Społeczno-Gospodarczej w Przeworsku, która z kolei utrzymuje kontakty z Uniwersytetem Rzeszowskim. I to właśnie Uniwersytet Rzeszowski podjął się przeprowadzenia badań, które mają potwierdzić skuteczność preparatu.
Antycaracol ma działać na wszędobylskie ślimaki luzytańskie (Arion lusitanicus), które są zmorą plantatorów i działkowiczów. - Są znane chemiczne środki, ale one są drogie. Mój jest tani i jego skuteczność jest długa. Można go zmieszać z nawozami, i też działa – zapewnia przeworszczanin.
Ślimak luzytański (Arion lusitanicus) jest uznany w Polsce za gatunek inwazyjny; z racji liczebności i zagęszczenia jest uciążliwym szkodnikiem. Został zawleczony z Półwyspu Iberyjskiego i zadomowił się w całej Europie. Arion lusitanicus znajduje się w setce najbardziej inwazyjnych gatunków w Europie. Czy wynalazek inżyniera chemika z Przeworska pozwoli ograniczyć jego populację?
- Przygotowałem ponad 50 kilogramów tej substancji i 40 kilo już jest w Rzeszowie. Profesor Józef Gorzelany potwierdził, że jest już opracowana metodyka badań – mówi Pelc. Uniwersytet ma prowadzić badania w terenie.
Preparat skomponowany przez Pelca to kompozycja proszków.
Wynalazca eksperymentował w swoim przydomowym ogrodzie. Jak twierdzi, eksperymenty te potwierdziły skuteczność antycaracolu.
- Przez cały ubiegły rok nie miałem ani jednego ślimaka. Wystarczy bardzo mała ilość tego proszku i problem zostaje rozwiązany - dodaje.
Przeworszczanin zapewnia, że środek jest bezpieczny dla pszczół, dla ludzi i dla gleby. Co więcej, proszek glebę uszlachetnia. – Moim zdaniem, to jest rewelacja. Łyżka stołowa wystarczy, by zabezpieczyć całą grządkę przed ślimakami. Nie przejdą przez to, nie ma szans – zapewnia pan Henryk. Ślimak „potraktowany” tym środkiem ginie.
- To jest bardzo tanie, bardzo bezpieczne i bardzo skuteczne – mówi wynalazca z Przeworska.
Na dowód ma nie tylko ogród bez ślimaków, ale i dziesiątki zdjęć dokumentujących badania. Zdjęcia są opisane datami i godzinami przeprowadzanych eksperymentów.
Prof. dr hab. inż. Józef Gorzelany z Katedry Inżynierii Produkcji Rolno-Spożywczej Uniwersytetu Rzeszowskiego potwierdza: uczelnia faktycznie przystąpiła do badań nad środkiem wynalezionym przez Henryka Pelca.
- Są to badania pilotażowe, które potrwają dwa, trzy miesiące – mówi prof. Gorzelany. Jeśli skuteczność preparatu zostanie w tych badaniach potwierdzona, uczelnia podejmie dalsze kroki. Jednak - jak przekonuje naukowiec - do tego, by preparat znalazł się w powszechnym użytku, droga jest jeszcze daleka. Mimo to już dziś znajomi wynalazcy proszą go o udostępnienie im małej ilości proszku, bo widzą, że u Pelca w ogrodzie ślimaków rzeczywiście nie ma.
Henryk Pelc jest emerytowanym inżynierem chemikiem, a specjalizował się w materiałach wybuchowych. Pracował w zakładach w Jaworznie, a także w Jaśle i Krupskim Młynie. Po ponownej przeprowadzce do Przeworska został zatrudniony w Zakładzie Przemysłu Odzieżowego „Vistula”, a potem był m.in. zastępcą naczelnika miasta. Pelc od lat zabiega także to, aby przeworskie podziemia stały się atrakcją turystyczną.
Jest również propagatorem idei ponownego uruchomienia kopalni alabastru w Łopuszce Wielkiej. Jak doszedł do składu antycaracolu? - Jest teoria, która mówi, że do rzeczy oczywistych dochodzi się na końcu. Dla mnie skład tego środka był oczywisty i dziwię się, że do tej pory ani chemicy, ani inni specjaliści na to nie wpadli - uśmiecha się chemik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?