Kasia z Rzeszowa i jej mąż zamówili bilety do Polski trzy miesiące przed lotem. Do końca jednak nie wiedzieli, czy wylecą z Anglii i spędzą święta z rodziną na Podkarpaciu.
- W dzień odlotu dostaliśmy informację, że odwołano pociąg, którym mieliśmy dostać się na lotnisko. Wpadliśmy w panikę - przyznaje. Udało im się jednak dojechać.
- Nasz samolot był zapełniony. Ludzie się denerwowali, bo pojawiły się pierwsze informacje o zawieszeniu połączeń lotniczych do Polski. Cieszę się, że dolecieliśmy. praktycznie na ostatnią chwilę. Mieliśmy szczęście
- uważa Kasia.
Wigilia przez Internet
Nie wszystkim będzie dane tegoroczne Boże Narodzenie spędzić w kraju z bliskimi. Marysia z Sędziszowa Małopolskiego tym razem zostanie w Anglii.
- Na moim stole będzie barszcz z uszkami, pierogi, kapusta z grochem. Wigilię spędzimy z wujkiem, który od 50 lat mieszka w Anglii i jest emerytowanym księdzem - opowiada.
Będzie też keks i makowiec. Marysia grzyby dostała prosto z lasu, od rodziców. W jednym ze sklepów znalazła też sianko. Choinkę ubrała dużo wcześniej, bo w Anglii już w listopadzie czuło się już świąteczny klimat. Te święta będą niestety dla niej trudniejsze, bo zwykle Wigilię i Boże Narodzenie spędzali z narzeczonym w Polsce.
- Nie udało się ze względu na pracę - mówi i dodaje, że chce do Anglii przenieść jak najwięcej polskiej tradycji, a przez Internet połączyć się z rodziną. To jej drugie święta na obczyźnie, ale pierwszy raz zamierza sama wyprawić wigilię. Nie będzie tylko pasterki, bo w Anglii kościoły są zamknięte.
Martyna Basara z Mielca w tym roku spędza święta w Szanghaju, gdzie pracuje.
- Rok temu nie spędziłam ich z rodziną. Obiecałam im, że w tym roku przylecę, ale okazało się, że nie mogłam sobie pozwolić na kwarantannę, nie mam aż tyle urlopu
- ubolewa mielczanka.
W Wigilię połączy się z rodzicami przez Internet, na Skype. Postanowiła też, że zorganizuje uroczystą wieczerzę wigilijną w mieszkaniu i spędzi ją w gronie przyjaciół. Zapowiada się duża wieczerza, bo gości ma być aż 16.
- Przetrzymałam barszcz z Polski. U mnie zjada się grzybową, ale nie mam grzybów, będą za to kolędy i prezenty. Staram się w ten sposób rozweselić. Przeniosłam do Szanghaju kilka tradycji z Podkarpacia. Mieszkam z dwoma Chińczykami, którzy nigdy nie obchodzili świąt, więc odpowiednio przystroiłam nasze mieszkanko - opowiada Martyna.
Tydzień temu współlokatorzy wspólnie ubrali choinkę.
- Fajnie widzieć, jak ktoś pierwszy raz przeżywa święta - cieszy się mielczanka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?