4-letni Mateusz od tygodnia walczy z grypą. Podobnie jak większość rówieśników z przedszkola w Łańcucie.
- Wczoraj w jego grupie było tylko 6 dzieci. Maluchy chorują tak bardzo, że niektórzy rodzice zostawiają w domu nawet zdrowe pociechy. Nie chcą ryzykować, że się zarażą - mówi pani Iwona, mieszkanka Łańcuta.
Tłumy w przychodniach
Dane, które wczoraj opublikował Sanepid, są alarmujące. Od początku sezonu grypowego, czyli od 1 października ub. r., wirus dopadł 3,4 tys. mieszkańców regionu. Zdecydowaną większość zachorowań odnotowano w ciągu ostatnich dwóch tygodni.
- Patrząc na statystyki, możemy już mówić o epidemii grypy - potwierdza Szczepan Jędral, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej.
Obfite żniwo zbiera nie tylko grypa, ale także infekcje do niej podobne. Zachorowań jest tak dużo, że lekarze w przychodniach wydłużają godziny przyjęć.
- Mamy dużo więcej pacjentów niż zwykle. Chorują całe rodziny - przyznaje lek. med. Renata Małecka z NZOZ Sokrates w Rzeszowie.
Zapełniają się szpitalne oddziały
W rzeszowskim Szpitalu Miejskim na pediatrii zajęte były wczoraj wszystkie miejsca. W Szpitalu Wojewódzkim nr 2 musiano dostawić 12 łóżek dla chorych dzieci.
Sytuacja jest już na tyle groźna, że w szpitalach ogranicza się wizyty u chorych.
- W mieście na grypę cierpi coraz więcej osób. Aby uchronić mamy i noworodki przez wirusami, wprowadziliśmy zakaz odwiedzin na oddziale ginekologiczno - położniczym. Ograniczenia objęły także oddział dziecięcy, gdzie przy chorym może przebywać tylko jedna dorosła osoba - tłumaczy Kazimiera Has, pielęgniarka epidemiologiczna w szpitalu w Mielcu.
Jeszcze warto się zaszczepić
Spokojniejsi mogą być ci, którzy zaszczepili się na grypę. Specjaliści przekonują, że jeszcze nie jest za późno. Od chwili, gdy dostaniemy zastrzyk potrzeba ok. 10 dni, by organizm wyprodukował przeciwciała. Może dzięki temu unikniemy zakażenia, bo grypa atakuje nawet do końca marca.
- Jestem przykładem, że warto się szczepić. Gdy miałem 19 lat, tuż przed maturą, zachorowałem na grypę. Potem kilka tygodni spędziłem w szpitalach z podejrzeniem białaczki - ostrzega lek. med. Janusz Kaliszczak, specjalista chorób zakaźnych i epidemiolog z Rzeszowa.
- Dwa lata łykałem leki. Po wielu badaniach okazało się, że było to powikłanie pogrypowe - zapalenie szpiku kostnego. Osobom, które uważają, że ta choroba ich nie dopadnie, radzę zmienić zdanie. Po co ryzykować zdrowiem i życiem? - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wszyscy patrzyli na wyeksponowane krągłości Romanowskiej na ściance. Stylista ocenia
- Uważajcie na Sablewską za kółkiem! Kiedyś doprowadzi do wypadku! Ekspert wyjaśnia
- Iwona z "Sanatorium" straciła dziecko i męża. To wyznanie złamało nam serca
- Wspólny występ Roksany Węgiel i Kevina Mgleja w cieniu tragedii. Znamy szczegóły