Stal Rzeszów pojechała do Krakowa w roli zdecydowanego faworyta i każde inne rozstrzygnięcie, niż wygrana drużyny Daniela Myśliwca to byłaby niespodzianka.
Problem polegał na tym, że na Suchych Stawach rzeszowskiej drużynie wybitnie nie idzie, a ostatni raz trzy punkty wywalczyła tam w październiku 2003 roku.
I to, że jest to niewygodny teren dla rzeszowskiej drużyny potwierdziło się w pierwszej połowie. Niby goście byli zespołem lepszym, ale niespecjalnie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Brakowało przede wszystkim dokładności w finalizowaniu kolejnych akcji.
Miejscowi nie zamierzali się tylko przyglądać, jak gra Stal, tylko i sami również próbowali konstruować składne akcje. Nie było więc "lagowania", tylko sporo małej gry w środku pola. Zagrożenia pod bramką Wiktora Kaczorowskiego jednak nie było, a na uwagę zasługuje jedynie mocny strzał Miłosza Drąga, z którym bez problemów poradził sobie "Kaczor".
Wcześniej podobną próbą popisał się Dawid Olejarka, ale i w tym wypadku na posterunku był bramkarz.
Mocno golem dla przyjezdnych zapachniało w 33. minucie, kiedy w ostatniej chwili wyblokowany został strzał Andreji Prokicia. Za moment jednak rzeszowianie mogli się cieszyć, bo Damian Michalik mięciutko dośrodkował do Marcela Kotwicy, a ten uderzeniem głową pokonał Arkadiusza Leszczyńskiego.
Tuż przed przerwą podwyższyć próbował Patryk Małecki, ale z jego próbą poradził sobie golkiper Hutnika.
Druga odsłona zaczęła się od groźnego ataku gospodarzy, a w odpowiedzi płasko strzelał Piotr Głowacki, lecz nogami bronił Leszczyński.
Po ciekawym początku tempo gry znów trochę siadło. Stal czekała na przejęcie piłki i wtedy próbowała szybkich ataków. Sporo problemów gospodarzom sprawiał Andreja Prokić i w 61. minucie wykorzystał zawahanie defensora gospodarzy, wyszedł sam na sam z bramkarzem i było 2:0 dla Stali. A za moment "Proki" mógł poprawić, lecz w ostatniej chwili został zablokowany.
W zasadzie mogło być po meczu, a zrobiło się 1:2. Sędzia dopatrzył się faulu na Krzysztofie Świątku i podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Piotr Stawarczyk.
Miejscowi uwierzyli, że jeszcze nie wszystko stracone o dosyć prostymi środkami zaczęli się przedostawać przed pole karne Stali. Rzeszowianie musieli zachować więc pełną koncentrację, aby wywalczyć trzy punkty.
Goście radzili sobie z tymi dosyć chaotycznymi atakami Hutnika, ale martwić mógł trochę fakt, że za mocno się cofnęli. Nie trwało to jednak długo i przyjezdni przenieśli ciężar gry do środka pola, spokojnie kontrolując wydarzenia na murawie.
Nic godnego uwagi już się nie wydarzyło, a to oznaczało, że Stal Rzeszów odczarowała Suche Stawy.
Hutnik Kraków – Stal Rzeszów 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Kotwica 34-głową, 0:2 Prokić 61, 1:2 Stawarczyk 68-karny.
Hutnik: Leszczyński ż - Stasz, Stawarczyk, Bernal, Zmorzyński ż – Hafez ż, Drąg (62 Chmiel), Kędziora (79 Zawadzki), Świątek, Kitliński (68 Kieliś) - Wilczyński. Trener Krzysztof Lipecki.
Stal: Kaczorowski – Mustafaev (90+3 Maciejewski), Wrona, Góra, Głowacki – Kotwica, Danielewicz, Olejarka (68 Marczuk) – Michalik (68 Wolski), Małecki (85 Snopczyński), Prokić. Trener Daniel Myśliwiec.
Sędziował Bielawski (Mysłowice).
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu