Fabian Drzyzga: W drugiej części sezonu gramy lepiej. Wciąż jesteśmy pod prądem, jesteśmy w grze

W meczu ze Skrą było dużo fajnych rzeczy. Sporo ludzi, wiele emocji. Tylko wynik jest zły. 3:2 dla Skry.

W tym meczu nie grało wiele rzeczy. Zaczynając od podstaw, czyli przyjęcia. I my i Skra mieliśmy z tym duże problemy. Oni lepiej radzili sobie na piłkach sytuacyjnych; albo dobrze wybierali formę ataku albo nasz blok był zły. Tu była różnica. W innych elementach było w miarę podobnie.

Gra falowała. Raz wy byliście przy głosie, raz oni...

Oni dobrze zaczęli, dlatego... wygrali. Kto zagrywał, ten wygrywał. I oni i my mamy z tym problemy. Jeżeli komuś uda się to przetrzymać i kończyć ataki na wysokich piłkach, jest to duży atut. W tym meczu tego nie robiliśmy, poza tym Bełchatów w wygranych przez siebie setach gdzieś tam nas zamurował. Nad tym można popracować, aby wybierać lepsze rozwiązania. Nie ma co jednak zwieszać głów. Mecz siatkarsko nie był najpiękniejszy, ale zdobyty punkt może okazać się cenny.

Jak patrzyliście na siebie przez siatkę, to pioruny strzelają z oczu czy nie?

Każdy chce wygrać. Każdy gra swoje. Są to moi lepsi lub gorsi koledzy, albo przyjaciele. W formie żartu można sobie coś powiedzieć i nikt się nie obrazi, bo nie jesteśmy dziewczynkami z przedszkola. Po meczu jest szacunek, możemy się pouśmiechać, razem iść na piwo. Gramy razem. Nie można przekroczyć bariery chamstwa.

Kibice liczą na was. Na Skrę przyszła ich pełna hala.

W drugiej części sezonu gramy lepiej i mam nadzieję, że - z wyjątkiem spotkania ze Skrą - sprawiamy im trochę radości i mają ochotę przychodzić na nasze spotkania. Wciąż jesteśmy pod prądem, jesteśmy w grze, mamy lepsze i gorsze mecze.

Ze Skrą możecie się spotkać już w pierwszej rundzie play-off?...
Tak, możemy, ale do tego jeszcze daleka droga. Nie ma co o tym już myśleć, ale o tym, aby być w play-offach. Skupiamy się na tym, aby być jak najwyżej w tabeli. Większych roszad na pozycjach 1-4 raczej już nie będzie, ale trzeba się postarać, aby nie wpaść od razu na Zaksę czy Jastrzębie, które w tym momencie są bardziej od nas stabilne. Z Zawierciem, Bełchatowem czy innym zespołem możemy powalczyć w ćwierćfinale o zwycięstwo.

Asseco Resovia rośnie?

Tak, myślę, że tak. Rośniemy bez huraoptymizmu. Same wyniki, które notujemy po przyjściu Marcelo, świadczą o tym, że nie jest źle. Tego brakowało nam na samym początku. Utrzymajmy ten poziom, a nie będzie źle.

Teraz cała uwaga na finał turnieju o Puchar Polski.

Tak, mieliśmy trochę inny okres treningowy, może, jeżeli ktoś zauważył, z tego powodu wyglądaliśmy trochę mniej świeżo. Zrobiliśmy mikrocykl pod Puchar Polski. Skupiamy się na tym jednym meczu półfinałowym, choć na razie nie znamy przeciwnika. Zobaczymy, jak to będzie.