Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fatalna przegrana STS-u na wagę... „szóstki”

Waldemar Mazgaj
Waldemar Mazgaj
Sanoccy hokeiści nie wykorzystali praktycznie ostatniej szansy na utrzymanie nadziei awansu do czołowej „szóstki” i przegrali na swoim lodzie z rywalizującym o ten sam cel opolanami.

Ciarko PBS Bank STS Sanok – Orlik Opole 2:4 (0:2, 1:1, 1:1)

Bramki: 0:1 Szczechura (16 minuta, asysty: Sordon i Cichy), 0:2 Klecha (18), 0:3 F. Stopiński (26, Korenko i Szydło), 1:3 Strzyżowski (35, Ouellette i Breault), 2:3 Ouellette (46 w przewadze, Roberts i Strzyżowski), 2:4 Marzec (60 do pustej).

Ciarko: Skrabalak (26 Cech) – Roberts, Sproule; Olander, Tuominen; Demkowicz, Rąpała oraz Olearczyk – Ouellette, Dahlman, Biały; Sliwinski, Danton, Breault; Strzyżowski, Wilusz, Kostecki oraz Bielec, Naparło. Trener Kari Rauhanen.

Orlik: Slubowski – M. Stopiński, Sznotala; Bychawski, Sordon; Korenko, Kostek; Obrał, Dolny – F. Stopiński, Szydło, Marzec; Szczechura, Cichy, Fabry; Klecha, Rompkowski, Łymański; Zwierz, Korzeniowski, Gawlik. Trener Jacek Szopiński.

Sędziował Radzik (Nowy Sącz). Kary: 4 – 12 minut. Widzów 1200.

Była 34. minuta meczu gdy fanclub STS-u zwinął flagi i cicho usiadł na trybunach protestując przeciwko fatalnej grze miejscowej drużyny. Miejscowi w tym momencie przegrywali 0:3, grali słabo i w praktyce tracili szanse na awans do czołowej „szóstki” ligi po dwóch rundach.

Protest chyba pomógł bo chwilę później Strzyżowski trafił na 1:3, setkę zmarnował Dahlman a na początku III tercji słupek ostemplował Breault. Napór nasilił się w 46. min gdy kontaktową bramkę zdobył Ouellette uderzeniem zza bulika.

Szansę na utrzymanie wyniku dał kilkoma świetnymi interwencjami debiutujący bramkarz Cech, raz - po strzale Cichego – sprzyjało mu szczęście. Chwilę wcześniej karnego (za rzucenie kija w sytuacji sam na sam) dla STS-u zmarnował Danton, który z bekhendu posłał krążek obok celu.

Nawet czas i wycofanie bramkarza nie uratowały sanoczan, którzy grali słabo, zrywami. Dobił ich Marzec, na 3 sekundy prze końcem meczu, strzałem do pustej bramki.

Dwa pierwsze gole goście, wśród których wyróżniał się niedawny snajper Ciarko Cichy, zdobyli w pierwszej części gry. Najpierw Szczechura trafił w samo okienko a po chwili Klecha, przy biernej postawie bramkarza, pokonał Skarabalaka strzałem, który nie miał prawa znaleźć się w bramce.

Fani zastanawiali się, czemu trener Kari Rauhanen nie wstawił od początku meczu nowego bramkarza Cecha. Zrobił to, ale dopiero przy stanie 0:3, gdy kolejną bramkę zawalił Skrabalak przepuszczając pod pachą lekki strzał Stopińskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24