Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fatalne zderzenie Janusza Hynowskiego

Piotr Szpak
Janusz Hynowski od niedzielnego wypadku przebywa w rzeszowskim szpitalu, ale już myśli o powrocie do gry w pikę.
Janusz Hynowski od niedzielnego wypadku przebywa w rzeszowskim szpitalu, ale już myśli o powrocie do gry w pikę. Krzysztof Kapica
Piłkarz Siarki Tarnobrzeg Janusz Hynowski od kontuzji odniesionej podczas niedzielnego meczu z Resovią nadal przebywa w rzeszowskim szpitalu. Jest już po operacji kości policzkowej i... już myśli o powrocie do gry.

Janusz Hynowski

Janusz Hynowski

Ma 40 lat, żonaty, żona Marzena. Wychowanek LZS Wola Baranowska, grał także w Stali Stalowa Wola, Pogoni Leżajsk, Polonii Przemyśl.

W Siarce rozegrał 414 meczów. Pełni rolę grającego asystenta trenera.

Najstarszy, a jednocześnie najlepszy piłkarz drugoligowej drużyny Siarki Tarnobrzeg Janusz Hynowski nadal przebywa w rzeszowskim szpitalu. To efekt fatalnego wydarzenia podczas meczu ostatniej kolejki rundy jesiennej, w którym piłkarze Siarki przegrali wyjazdowy mecz z Resovią Rzeszów 0:1.

W 30 minucie meczu "Hyna" oraz jeden z piłkarzy Resovii zderzyli się głowami. Piłkarz Siarki padł na murawę jak ścięty.

- To wyglądało wręcz przerażająco. Janusz leżał na murawie nie ruszając się, a nas na trybunach ogarnęło wielkie przerażenie. Sekundy mijały, a Janusz leżał. Patrzyliśmy na to i różne myśli kłębiły się w głowie. Kiedy wstał poczuliśmy ulgę, ale wiedzieliśmy, że stało się coś niedobrego - mówi Przemysław Moskal spiker Siarki, który był na meczu z Rzeszowie.

Hynowski opuścił boisko i został odwieziony do szpitala, tam natychmiast przeszedł specjalistyczne badania.

Dla mnie jest już po meczu

- Po zderzeniu z rywalem ból był przeokropny. Nie straciłem przytomności, ale czułem, że dla mnie jest już po meczu. Pamiętam szczególnie ten potworny ból - mówi Janusz, który przeszedł już operację złamanej kości policzkowej.

- Jestem cały obolały. Rywal, z którym się zderzyliśmy głowami był niższy ode mnie. Skoczyliśmy do piłki, ja wygrałem tę walkę, ale po chwili poczułem trzask. Jak spadałem na murawę nie miałem nawet sił wystawić rąk by zamortyzować ten upadek - wspomina.

"Hyna" w rzeszowskim szpitalu przebywał będzie co najmniej do poniedziałku. Później wróci do domu. O pracy zawodowej czy treningach nie ma nawet mowy.

Będzie gotowy

Bardzo interesuje się losami drużyny, z którą mocno jest związany. Ucieszył się, kiedy po środowym meczu ze Stalą Mielec zadzwonił do niego bramkarz Łukasz Ćwiczak i pogadali o kilku sprawach.

- To był tylko sparing, ale ucieszyłem się, że wygraliśmy aż 3:0 - mówi.

Janusz nawet nie chce słyszeć o zakończeniu kariery zawodniczej. Mówi, że jeśli trener Artur Kupiec będzie dla niego widział miejsce w drużynie to on musi być gotów do przepracowania okresu przygotowawczego.

- W piłkę gram już ćwierć wielu, różne kontuzje przechodziłem, ale takiej jeszcze nie. Nie spieszy mi się też na piłkarską emeryturę, mimo tej kontuzji czuję, że mogę jeszcze trochę pograć. Na razie wszystko boli, ale z każdym dniem powinno być coraz lepiej - zakończył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24