Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ferenc kontra Szlachta o fotel prezydenta Rzeszowa

Bartosz Gubernat
K.Łokaj
Andrzej Szlachta uważa, że ma szansę zastąpić Tadusza Ferenca, z którym przegrał wybory w 2002 roku.

- Na dziś to PiS prowadzi w sondażach wyborczych, a coraz więcej mieszkańców polityką obecnych władz miasta czuje się zmęczonych. W Rzeszowie przyszedł już czas na wyraźne zmiany. Dlatego czuję się na siłach, aby stanąć do równorzędnej walki o fotel prezydenta miasta - zapowiada poseł Andrzej Szlachta.

Andrzej Szlachta prezydentem Rzeszowa był już w latach 1999-2002. Z ratusza wyprowadził się po przegranej w II turze z Tadeuszem Ferencem, który od tej pory rządzi miastem już trzecią kadencję. Najbliżej powrotu do władzy PiS był w 2010 roku, kiedy jego kandydat, Jerzy Cypryś zdobył prawie 35 procent głosów. Do II tury jednak nie doszło, bo na Ferenca zagłosowało wówczas 53 procent wyborców.

Ale zdaniem lokalnych działaczy PiS, wynik z ostatnich wyborów to sygnał do walki z Ferencem, który w stosunku do 2006 roku zanotował ponad 20-procentowy spadek poparcia (wówczas wygrał z wynikiem 76,5 proc.). Dlatego skupili już swoje siły na znalezieniu mocnego kandydata i przygotowaniu dla niego odpowiedniego programu. W głosowaniu na szczeblu regionalnym Szlachta pokonał Cyprysia i czeka już tylko na zatwierdzenie go przez władze centralne partii, które decyzję w tej sprawie podejmą podczas lutowego kongresu. - Jeśli pojawi się inny, mocny kandydat prawicy, ustąpię mu miejsca, bo jako samorządowiec i polityk czuję się spełniony i nie muszę za wszelką cenę startować. Ale jeśli tak zdecydują moi przełożeni, wystartuję dla dobra ugrupowania. To będzie wypadkowa moich własnych planów i lojalności wobec organizacji, której jestem członkiem - mówi poseł Szlachta.

Jak PiS chce wybrać z prezydentem Ferencem? Kluczem do sukcesu mają być nowe pomysły na walkę z 9-procentowym bezrobociem. Poseł Szlachta zapowiada także racjonalny program rozwoju miasta i polepszenia jakości życia. Konkrety? Na razie brak. Słabość Tadeusza Ferenca upatruje przede wszystkim w politycznym braku wyrazistości. - Raz mówi, że jest bezpartyjny, innym razem gra pierwsze skrzypce na kongresach SLD. W zależności od sytuacji puszcza oko to do Leszka Millera, to do Elżbiety Łukacijewskiej albo prezydenta Komorowskiego. Należałoby uczciwie przedstawić, w jakich barwach się gra - uważa poseł Szlachta.

- Ja jestem wyrazisty gospodarczo, polityka nie jest tu najważniejsza - ripostuje prezydent Ferenc. Na pytanie o start w tegorocznych wyborach odpowiada: - Właśnie wracam z placu przebudowy al. Wyzwolenia, za chwilę jadę sprawdzić co się dzieje na Dworzysku. Roboty jest jeszcze dużo, trzeba ją robić... Andrzej Szlachta? Każdy ma prawo mieć swoje zdanie i je wyrażać - ucina Tadeusz Ferenc.

Dr Leszek Gajos, socjolog z Rzeszowa uważa, że tegoroczne wybory będą bardzo zacięte, a wynik jest trudny do przewidzenia.

- PiS postawił wszystko na jedną kartę, wystawił do walki swoją najcięższą armatę. Czy to wystarczy? Trudno powiedzieć. Z jednej strony obecne sondaże mówią o 65-procentowym poparciu dla Tadeusza Ferenca. Z drugiej strony, ostatnie badania prowadzono niejako w próżni, bo nikt nie znał nazwisk jego kontrkandydatów. Do wyborów jest jeszcze 10 miesięcy, wszystko może się zdarzyć - uważa dr Gajos.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24