Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Figurka z Mogielnicy - niemy świadek zamachu na Jana Pawła II

Jaromir Kwiatkowski
Figurka Matki Bożej Fatimskiej z głównego ołtarza kościoła w Mogielnicy k/Rzeszowa jest niewielka i niczym szczególnym się nie wyróżnia. Historię ma jednak niezwykłą. 13 maja 1981 roku, w chwili zamachu na Jana Pawła II, była na Placu św. Piotra!

Przywędrowała pod Rzeszów aż z dalekiej Portugalii. To znaczy niedługo przed zamachem na papieża figurkę kupił w Fatimie ojciec Leonard Tiveron, włoski jezuita z Wenecji, który przebywał tam z pielgrzymką. 13 maja 1981 roku, w 64. rocznicę pierwszego objawienia fatimskiego, ojciec Tiveron był na Placu św. Piotra. Miał z sobą figurkę; chciał, by papież ją pobłogosławił. Stał blisko barierki oddzielającej przejeżdżające pomiędzy sektorami papamobile od wiernych.

„Umieść ją w swoim sanktuarium”

Gdy Jan Paweł II jechał pośród zgromadzonego tłumu, włoski jezuita trzymał figurkę wysoko ponad głowami pielgrzymów. Przejeżdżając obok, papież uniósł rękę w geście błogosławieństwa. Kilka minut później padły strzały, które oddał Ali Agca. Popłoch, panika, ludzie byli w szoku. Ojciec Tiveron został na placu wśród wielu innych pielgrzymów modlących się o ocalenie życia papieża. Ściskał w ręce figurkę kupioną w Fatimie…

Kiedy po rekonwalescencji Jan Paweł II wrócił do codziennych obowiązków, ojciec Tiveron, poruszony słowami papieża, że zawdzięcza życie Matce Bożej z Fatimy, napisał do Watykanu list, w którym opowiedział o pobłogosławieniu figurki przez Ojca Świętego tuż przed zamachem. Sekretariat Stanu zaprosił ojca Tiverona na specjalną audiencję papieską. Podczas spotkania Jan Paweł II wziął figurkę w dłonie, chwilę milczał, potem ją pobłogosławił i zwrócił włoskiemu duchownemu ze słowami: „Weź ją i umieść w swoim sanktuarium”.

Ojciec Tiveron nie bardzo wiedział, jak należy rozumieć te słowa. Rozmawiał o tym z wieloma osobami, m.in. z pochodzącym z Mogielnicy ks. dr. Czesławem Drążkiem, jezuitą, ówczesnym pracownikiem centralnej redakcji Radia Watykańskiego, w latach 1991-2007 – redaktorem polskiej edycji „L’Osservatore Romano”, autorem m.in. bardzo poczytnej książki o ojcu Janie Beyzymie „Posługacz trędowatych” (zmarłym w 2009 roku). Ks. Drążek opowiedział mu o właśnie powstającej w jego rodzinnej miejscowości parafii, o istniejącym tu wielkim nabożeństwie do Matki Bożej i przekonywał, że przekazanie figurki do nowego kościoła będzie właściwym wypełnieniem woli papieża.

Figurka z Mogielnicy - niemy świadek zamachu na Jana Pawła II
Renata Kwiatkowska

W niszy głównego ołtarza

Włoski jezuita zastanawiał się nad tą propozycją dwa lata. W końcu zdecydował się przekazać figurkę do Mogielnicy. Ks. Drążek zawiózł ją ponownie do Ojca Świętego i zostawił ją tam na czas papieskich rekolekcji wielkopostnych. To był rok 1986.

Zanim figurka trafiła do Mogielnicy, ks. Drążek przywiózł ją do jezuitów do Krakowa. Tam była przechowywana do czasu ukończenia budowy ołtarza w mogielnickim kościele. We wrześniu 1989 roku figurka została wprowadzona w uroczystej procesji i umieszczona w niszy głównego ołtarza.

Od tamtego czasu w parafii, od maja do października każdego roku, odbywają się nabożeństwa fatimskie (jak się dowiedzieliśmy, pierwsze takie nabożeństwo w tym roku odbędzie się w najbliższą sobotę).

13 maja 2004 roku, podczas nabożeństwa fatimskiego, ks. Czesław Drążek nałożył na figurkę Matki Bożej z Fatimy srebrny różaniec – dar od papieża Polaka. 16 października 2005 roku, w 27. rocznicę wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, Szkole Podstawowej w Mogielnicy nadano imię Jana Pawła II.

Kamień węgielny

To nie wszystkie związki, jakie ma kościół w Mogielnicy z papieżem. Z Janem Pawłem II jest także związana następująca historia: tuż przed zamachem grupa włoskich alpinistów przebywała na wyprawie w Alpach. Chcąc sprawić prezent Ojcu Świętemu – miłośnikowi gór – zabrali ze szczytu kilka kamieni i udali się z nimi do Watykanu. A tam smutek: papież jest na leczeniu w Poliklinice Gemelli. Zostawili więc swój upominek. Niedługo potem ks. Drążek, przed wyjazdem do Polski, udał się do Jana Pawła II, by porozmawiać z nim o sytuacji Kościoła w naszym kraju po śmierci prymasa Stefana Wyszyńskiego (zmarł 28 maja 1981 roku – przyp. aut.). Jezuita zabrał ze sobą na to spotkanie kamienie zostawione przez włoskich alpinistów. Poprosił, aby papież poświęcił jeden z nich jako kamień węgielny dla

kościoła w Mogielnicy. To było 31 lipca 1981 roku. To jedyny kamień węgielny poświęcony przez papieża w czasie jego choroby. Znajduje się w kościele, w specjalnej gablocie, wraz z kilkoma kamieniami przywiezionymi z Ziemi Świętej.


13 maja 1981 roku, godzina 17.17

Na pięć dni przed swymi 61. urodzinami, w uroczystość Matki Bożej Fatimskiej przed godz. 17 papież wjechał na plac przed bazyliką watykańską, gdzie zgromadziły się tłumy wiernych. Na wysokości Spiżowej Bramy schylił się, by objąć półtoraroczną włoską dziewczynkę. Kilka metrów dalej stał 23-letni Turek Ali Agca. To on, powiązany z ultranacjonalistyczną turecką organizacją Szare Wilki, groził dwa lata wcześniej, w czasie wizyty papieża w Turcji, że go zabije. Zbiegł z więzienia, gdzie odbywał karę za zabójstwo tureckiego dziennikarza. O godzinie 17.17 Agca wyjął pistolet Browning i z bliskiej odległości oddał strzały do Jana Pawła II, ciężko raniąc go w brzuch, a także w łokieć i palec. Zamachowiec zaczął uciekać, ale za rękę złapała go zakonnica. Uzbrojony Agca wyrwał się i znów podjął ucieczkę, wyrzucając po drodze pistolet; po kilku minutach został zatrzymany przez policjantów. Krzyczał wówczas po angielsku „I only, I only” (tylko ja, tylko ja), co interpretowano potem jako zapewnienie, że działał sam. Na placu wybuchła panika. Rannego papieża zawieziono w papamobile pod budynek watykańskiej przychodni, gdzie na ulicy położono go na noszach. Lekarze orzekli, że jego stan z powodu dużej utraty krwi jest bardzo ciężki. Dlatego zapadła decyzja o natychmiastowym przewiezieniu go do kliniki Gemelli. W karetce sytuacja pogarszała się, a do szpitala Jan Paweł II trafił w stanie niemal krytycznym. Lekarze, którzy natychmiast przystąpili do operacji, prowadzili trwającą ponad pięć godzin dramatyczną walkę o jego życie. Okazało się, że kula przeszła zaledwie o kilka milimetrów od tętnicy głównej. W pierwszym komunikacie medycznym wydanym po operacji poinformowano, że jej wynik jest pomyślny. Cztery dni po zamachu bardzo słaby papież zwrócił się do wiernych za pośrednictwem Radia Watykańskiego, mówiąc: „Modlę się za brata, który mnie zranił, a któremu szczerze przebaczyłem. Zjednoczony z Chrystusem, Kapłanem i Ofiarą, składam moje cierpienie w ofierze za Kościół i świat”. Jego rekonwalescencja w szpitalu i w Watykanie trwała kilka miesięcy. Podczas trwającego prawie dwa miesiące dochodzenia aresztowany Ali Agca wielokrotnie zmieniał zeznania bądź odmawiał odpowiedzi, co śledczych utwierdziło w przekonaniu, że jest kłamcą, osobą niezrównoważoną lub cynikiem, który chce uchodzić za szaleńca. Proces Agcy rozpoczął się w Rzymie 20 lipca 1981 roku. Po dwóch dniach został on skazany na dożywocie. 27 grudnia 1983 roku odwiedził go w więzieniu w Rzymie Jan Paweł II i długo z nim rozmawiał. Przed włoskim sądem odbył się też drugi proces w sprawie zamachu, w którym w 1985 roku na ławie oskarżonych zasiadł ówczesny pracownik rzymskiego biura bułgarskich linii lotniczych Sergej Antonow pod zarzutem współudziału w zamachu. Zaocznie sądzono razem z nim dwóch innych Bułgarów -dyplomatów, którzy wyjechali z Włoch i byli niedostępni dla włoskiego wymiaru sprawiedliwości. Proces w sprawie tzw. bułgarskiego śladu zamachu, czyli udziału komunistycznych służb tego kraju, zakończył się oczyszczeniem z zarzutów z powodu braku dowodów. W czerwcu 2000 roku Agca został ułaskawiony przez ówczesnego prezydenta Włoch Carlo Azeglio Ciampiego i przekazany Turcji, gdzie odbywał potem resztę kary za zabójstwo dziennikarza w 1979 roku. Na wolność wyszedł ostatecznie w styczniu 2010 roku. We Włoszech sprawą zamachu zajmowała się oficjalnie także parlamentarna komisja badająca działalność służb byłego bloku wschodniego w tym kraju. W swym raporcie stwierdziła, że bułgarskie służby specjalne, wynajmując płatnego zabójcę Agcę, działały na polecenie radzieckiego wywiadu wojskowego GRU, a inspiratorem próby zabicia papieża było najwyższe kierownictwo ZSRR. Jan Paweł II napisał o zamachu w książce „Pamięć i tożsamość”: „Myślę, że był on jedną z ostatnich konwulsji XX-wiecznych ideologii przemocy. Przemoc propagował faszyzm i hitleryzm, przemoc propagował komunizm”.

PAP, oprac. JK

Figurka z Mogielnicy - niemy świadek zamachu na Jana Pawła II
archiwum
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24