Film o ks. Jerzym Popiełuszce od dziś w kinach

Środowy wieczór, rzeszowskie kino "Helios". Na ekranie końcowe napisy i archiwalne zdjęcia ks. Popiełuszki. Widzowie w ciszy opuszczają salę, na twarzach wielu widać ślady łez.

Wróciły wspomnienia

- Pamiętam dzień, w którym ogłoszono, że ks. Jerzy nie żyje. To było jak uderzenie obuchem w głowę. Podczas projekcji wróciły wspomnienia i przeżyłam wszystko jeszcze raz - mówi drżącym głosem pani Anna z Rzeszowa.

Wśród widzów przeważały osoby starsze, ale nie zabrakło także młodzieży.

- Na ten film namówił mnie tata, który za młodu uczestniczył we mszy odprawianej przez ks. Popiełuszkę - tłumaczy Tomasz, licealista z Rzeszowa - Nie żałuję, że poszedłem do kina, choć film jest trochę za długi. Dobrze jednak, że ks. Jerzego pokazano, jako normalnego człowieka, takiego, który pali, żartuje z przyjaciółmi. To czyni go bliższym.

Od dziś film "Popiełuszko. Wolność jest w nas" można oglądać m. in. w Rzeszowie, Jaśle, Mielcu, Krośnie i Przemyślu.

Filmowcom dopisało szczęście

Na pokaz do Rzeszowa przyjechali twórcy filmu, m. in. reżyser. - Mam wrażenie, że podczas pracy czuwała nad nami opatrzność. W ciągu 74 dni zdjęciowych ani razu nie zawiodła pogoda, zawsze pasowała do scenariusza - przyznał Rafał Wieczyński.

Podczas pracy nad filmem zdarzały się także zabawne momenty. Na przykład, gdy kręcono scenę pielgrzymki na Jasnej Górze.

- Statystom rozdano historyczne transparenty. W przerwie zdjęć przyjechała delegacja rządowa. Jej członkowie byli mocno zdezorientowani, gdy zobaczyli tłum ludzi i napisy typu: "Wypuśćcie ludzi z więzień". Szybko wyjaśniono, że to plan filmowy - wspomina Wieczyński.