Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał Energii Basket Cup w Łańcucie. Niedosyt gospodarzy

tor
Łańcucianie w wielkim finale Energa Basket Cup grali nie pierwszy raz.
Łańcucianie w wielkim finale Energa Basket Cup grali nie pierwszy raz. media.energa.pl
- Mamy niedosyt - mówi Dariusz Kaszowski, trener zespołu Szkoły Podstawowej nr 2, która zajęła 12. miejsce w VI edycji turnieju Energa Basket Cup. 13 lokatę zajęły, debiutujące w trójmiejskich zawodach, dziewczęta ze SP nr 4 w Krośnie.

Grało 6500 drużyn

Grało 6500 drużyn

EBC to największy w Polsce turniej koszykarski dla młodzieży. Trwające od września eliminacje spośród około 6500 drużyn (blisko 80 tysięcy dzieci) szkół podstawowych wyłoniły 32 (po 16 u dziewcząt i chłopców).

Łańcucianie nie pierwszy raz startowali w prestiżowych zawodach. Stać ich było na wyjście z grupy, ale po pierwsze brakło chorego Jakuba Balawejdra. Po drugie brakło im małych punktów w minitabeli (3 zespoły w grupie wygrały po razie).

- Na dzień dobry przegraliśmy 34:51 Ełkiem. Trochę za wysoko - mówi Kaszowski, którego podopieczni pokonali następnie rywali z Ostrowa Wlkp. 47:40 i potem z Warszawą 24:54. - Ten mecz odpuściliśmy, bo co innego było ważne. Jak wysoko z Ełkiem wygra Stal. Wypracowała 21 punktów przewagi, co nas zepchało na 4 miejsce. Szkoda, bo inne grupy były słabsze i mieliśmy dużą szansę na czwórkę - zaznacza Kaszowski.

W meczach o miejsca 13-16 nasz team rozgromił Kielce 40:13 i ograł Kraków 42:30. - Mogło być lepiej, ale poza wymienionymi przeszkodami, rywale w grupie bili nas na głowę warunkami fizycznymi. Tak czy owak fajnie zagrać w tych zawodach. Był czas na zwiedzanie, wypad na plażę - dodał trener łańcucian.

Drużyna z Krosna w nadmorskim turnieju debiutowała. Rozpoczęła znakomicie, od pokonania zespołu z Prudnika (32:27). Potem były porażki; z Białymstokiem 12:52, z Bydgoszczą 14:49. Krośnianki nie zajęły ostatniej pozycji i zagrały o miejsca 9-12. W tej fazie przegrały 20:37 z Bochnią i uległy ekipie z Gorzowa. - Jak na pierwszy raz nie było źle - mówi Michał Baran, który na trenerskiej ławce zastępował swą żonę Olgę. - Walczyliśmy ambitnie, ale zespoły rywalek miały w składzie klubowe zawodniczki. My graliśmy drużyną prawie wyłącznie złożoną z koszykarek nie grających w klubach.

Nasza drużyna także nie spędzała czasu tylko w halach. - Byłą plaża, oceanarium, pozwiedzaliśmy trójmiasto, dziewczyny obejrzały koncert Dawida Kwiatkowskiego - dodał Baran.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24