Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał Pucharu CEV nie dla Resovii!

mbluj
Radość zawodników Sisleya. To oni zagrają w finale Pucharu CEV.
Radość zawodników Sisleya. To oni zagrają w finale Pucharu CEV. CEV.LU
Siatkarze Asseco Resovii przegrali w Belluno rewanżowy mecz półfinału Pucharu CEV z Sisleyem Treviso 1:3 i odpadli z dalszej rywalizacji. Awans do finału wywalczył słynny Sisley, który wygrał także pierwsze spotkanie w Rzeszowie 3:2. Resovia ambitnie walczyła do samego końca.

Sisley Treviso - Asseco Resovia 3:1 (26:28, 25:21, 25:21, 26:24)

Sisley: Boninfante (1), Maruotti (10), Fei (31), Bjelica (2), Bontje (11), Kovar (4), Farina (libero) oraz Papi (10), de Togni (9), Horstink, Marcelinho Trener Roberto Piazza.

Resovia: Baranowicz (3), Cernić (17), Achrem (11), Kosok (12), Millar (6), Grozer (18), Ignaczak (libero) oraz Buszek, Grzyb, Ilić, Mika. Trener Ljubo Travica.

Sędziowali: Juraj Mokry (Słowacja) i Avelino Azevedo (Portugalia). Widzów 1920 (w tym 50 z Rzeszowa).

Obie drużyny rozpoczęły rewanż w identycznych składach, jak pierwszy mecz w hali na Podpromiu. Od początku miał być twardy bój i był. Pierwsza przerwa techniczna odbywała się przy prowadzeniu gospodarzy 8:6. Najpierw Gabrielle Maruotti udanie zaatakował ze skrzydła, a potem Alessandro Fei obił w bloku ręce Georga Grozera. Kolejne minuty upłynęły pod znakiem wyrównanej walki. Po autowej zagrywce Roba Bontje na drugiej przerwie technicznej 16:15 przeważała Resovia. Resoviacy uzyskiwali prowadzenie, a Sisley wyrównywał. Po tym, jak Fei posłał piłkę z zagrywki w aut, a Jiri Kovar mając przed sobą potrójny blok "palnął" poza boisko, nasza ekipa prowadziła 21:19. Po chwili Grzegorz Kosok przymierzył ze środka i notowano 22:20 dla gości. Kolejne punkty przypadły rywalom, którzy po akcji Novicy Bjelicy mieli piłkę setową (24:23), Resovia nie spasował i po ataku Kosoka wyrównałą (24:24). Oleg Achrem zablokował Maruottiego i setbola mieli nasi zawodnicy. (25:24). Dwa ataki Fei dały setbola Sisleyowi (26:25), ale nasi siatkarze i z tych opresji wyszli obronną ręką. Bohaterem trzech ostatnich akcji był Grozer. “Dżordż" najpierw - mimo bloku przeciwnika - wyrównał (26:26), potem dwa razy jak z armaty huknął z zagrywki. Druga była asowa! Resovia prowadziła 1-0.

Podczas pierwszej przerwy technicznej w drugiej partii Ljubo Travica mówił, że jest OK, bo jego team po błędzie Maruottiego prowadził 8:6. Nastepne akcje również należały do naszej drużyny, która przeważała 11:7. Po udanej kontrze Achrema resoviacy prowadzili 12:7, po błędzie na zagrywce Bjelicy było 13:9, a za moment po takim samej pomyłce Fei 14:10. Niestety, coś się zacięło w zespole znad Wisłoka i kolejne 6 punktów zdobywał Sisley (16:14). Nasi wyrównali (16:16). Po złej zagrywce Grozera i bloku na naszym atakującym ekipa z Treviso miała coraz lepsze humory (21:19); grając konsekwetnie i uważnie doprowadziła seta do pomyślnego dla siebie końca. Kropkę nad “i" stawiał Fei mający 75-procentową skuteczność w ataku.

Także w secie numer trzy w Spes Arena w Belluno ambitnie walczono o każdą piłkę. Po ataku Meteja Cernicia goście przeważali 8:7, a po kolejnym zbiciu Mateja notowano 15:15. Naszej drużynie przydarzały się błędy, które skrzętnie wykorzystywali miejscowi. Po zepsutym przez Grozera serwie Sisley miał dwa punkty w zapasie (20:18). Fei podwyższał na 22:20 i 23:20, przez błąd w przyjęciu zagrywki Resovia sprezentowała rywalowi 24. “oczko". Sisley to zbyt dobry zespół, by nie wykorzystać tak komfortowej sytuacji...

Resovia, by awansować, musiała wygrać trzy następne sety. Nie wygrała ani jednego, choć robiła wszystko, co potrafiła, aby pozostać w grze. W czwartej partii długo utrzymywał się remis, ale słyny przeciwnik o krok lub dwa znów znajdował się przed Resovią (16:14 po ataku Samuela Papi), ale po akcji Grozera to Resovia przeważała 19:17. Potem była seria remisów: atakował Fei (19:19). Dante Boninfante zepsuł zagrywkę (21:21), blok na Fei (23:23), atak Cernicia (24:24). Ostatni punkt zdobył dobrze dysponowany Fei.

Szkoda tego finału, ale został on przegrany po niefortunnej porażce w Rzeszowie. Resoviakom należą się brawa za walkę do samego końca. Ten mecz trwający 101 minut to był przedwczesny finał - podkreślał to po meczu Ljubo Travica, akcentując, że gospodarze wykorzystywali każdy błąd jego drużyny.
Roberto Piazza, szkoleniowiec Sisleya podkreślał, że jego drużyna włożyła w to spotkanie wiele serca i nigdy się nie poddawała, nawet przegrywając wysoko w drugim secie.

Sisley zmierzy sie w wielkim finale z lepszym z pary CSKA Sofia - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. W pierwszym meczu 3:0 wygrało CSKA, rewanż w niedzielę w Kędzierzynie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24