Finał wojewódzki. Puchar dla Stali

RESOVIA - STAL DOM ELBO SANOK 2-2 (2-1)

1-0 Pańko (30, asysta Zajdla), 1-1 Prymula (37, głową, po centrze Piątkowskiego), 2-1 Prymula (38, asysta Madei), 2-2 Węgrzyn (72, karny, po faulu Barana na Zajdlu).
RESOVIA: Pietryka - Polak (55. Jakubowski), Szkolnik, Baran, Kozubek, - Piątkowski, Białek, Madeja (46. Rozborski), Walaszczyk (64. Grabowski), - Mazurkiewicz (46. Mościński), Prymula.
STAL: Bilski - Nikody, Sumara, Łuczka, Chudziak - Zajdel, Węgrzyn, Kuzicki, Burkiet (46. Chyras), Rajtar - Pańko.
SĘDZIOWAŁ Wojciech Tokarz (Przemyśl). ŻÓŁTE KARTKI: Jakubowski, Szkolnik, Polak, Piątkowski, Mościński, Rozborski - Sumara, Węgrzyn, Kuzicki. WIDZÓW: 400.

W pamięci kibiców po finale zostanie koszmarna nieskuteczność Piotra Mazurkiewicza i minuta Krystiana Prymuli, w której zdążył on dwa razy trafić do siatki.
Przed przerwą Resovia była o pół klasy lepsza. Jarosław Piątkowski raz po raz urywał się Danielowi Chudziakowi i idealnie podawał na pole karne. Tam do piłki dopadał Mazurkiewicz i... przez trybuny przechodził jęk zawodu.

Napastnik "pasiaków" najbardziej zawalił w 42. min, kiedy z 3 metrów strzelił w bramkarza, a następnie z metra przeniósł piłkę nad poprzeczką. Tuż przed pauzą Piątkowski znów wyłożył koledze piłkę, jak na patelni, ale ten był już tak zdołowany, że z 10 metrów nie potrafił nawet trafić w światło bramki.

Jedna okazja i gol

Stal w I połowie miała jedną okazję i ją wykorzystała; Michał Zajdel okiwał Wiesława Kozubka, wycofał piłkę z linii końcowej, a nadbiegający Fabian Pańko, skierował ją do siatki. Po kilku minutach, dzięki Prymuli, nadzieje fanów Resovii ożyły.

Zawodnik ten uprzedził wychodzącego z bramki Roberta Bilskiego i strzałem głową zwieńczył centrę Piątkowskiego. Po chwili Bartosz Madeja ze środka pola sprytnie dośrodkował, Prymula ruszył w tempo, wyskoczył zza linii obrońców i mocnym półwolejem uniemożliwł Bilskiemu nawet reakcję na strzał.

Zajdel po raz drugi

ZDANIEM ZAWODNIKÓW

MICHAŁ ZAJDEL (Stal)
Po golu za bardzo się rozluźniliśmy i Resovia to wykorzystała. Po przerwie zagraliśmy lepiej. Karny był. Sam się nie przewróciłem. Resovia mogła oczywiście wygrać, ale zagrała zbyt nonszalancko.
KRYSTIAN PRYMULA (Resovia)
Boli ten wynik tym bardziej, że w I połowie mieliśmy ze sześć setek. Strzeliłem dwa gole, ale po przerwie nie popisałem się. Nie wiem czy to mój ostatni mecz w Resovii. Mógłbym tu zostać.

Niemoc Mazurkiewicza sprawiła, że sanoczanie mimo wszystko "przeżyli" I połowę, a po przerwie nie odstawali już od rywala. Gola nr 2 wypracowali ponownie znienacka. W polu karnym przy linii końcowej znalazł się Zajdel i kiedy próbował mijać Mirosława Barana padł na murawę. Arbiter wskazał na 11 metr. Rutynowany Marek Węgrzyn trafił bez pudła. Już 2. minuty po karnym Resovia powinna znów prowadzić.

Piotr Łuczka głową zgrał piłkę do... Prymuli, ten stanął w oko z oko z Bilskim, miał czas, ale nie pomysł na gola. Uderzył nad poprzeczką. Resovia naciskała, ale bez efektu. Po ostatnim gwizdku sanoczanie potańczyli sobie na środku boiska, pośpiewali, a następnie Węgrzyn, jako kapitan, odebrał z rąk Kazimierza Grenia, prezesa podkarpackiego związku główne trofeum.