Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał "X Factor" - Michał Szpak, Gienek Loska, Ada Szulc. Kto wygra?

Ewa Wawro
Ada Szulc: - Od początku czułam, że to program dla mnie.
Ada Szulc: - Od początku czułam, że to program dla mnie. TVN
Przebojem wdarł się do trójki finalistów najbardziej popularnego ostatnio show w Polsce. Zachwyca talentem, jest barwny, wyrazisty, ale i kontrowersyjny. Czy Michał Szpak wygra? Wszystko zależy od widzów.
Ada Szulc: - Od początku czułam, że to program dla mnie.
Ada Szulc: - Od początku czułam, że to program dla mnie. TVN

Ada Szulc: - Od początku czułam, że to program dla mnie. (fot. TVN)Ada Szulc, Gienek Loska i Michał Szpak bardzo się od siebie różnią, ale każdy jest wyjątkowy i każdy zasługuje na to, by wygrać program. Podkarpacie ma jednak swojego faworyta.

- To nasz człowiek, krajan - mówią ludzie o Michale Szpaku z Jasła. Ma 21 lat, pochodzi z wielodzietnej rodziny z tradycjami muzycznymi, ale jest samoukiem. Śpiewa od 9. roku życia, w liceum był wokalistą w zespole rockowym.

Inspiruje go każda muzyka oraz silne osobowości sceniczne. Na scenie łączy śpiew, taniec i sceniczny image, tworząc niepowtarzalne show.

W ostatnim odcinku o awans do finału musiał walczyć w dogrywce z Małgorzatą Stankiewicz. Na facebooku napisał później: "delikatny dreszczyk".

- Od początku to był występ, przy którym najbardziej się stresowałem podczas całego programu. Tekst piosenki Niemena był dla mnie trudny, ale takie dostałem zadanie i musiałem zaśpiewać - przyznaje.

Kocha scenę i emocje towarzyszące występom. Mówi, że czuje się wtedy jak kolorowy ptak, który może latać. Tremy raczej nigdy nie ma, ale przyznaje, że jeśli piosenka mu nie "leży", to przekłada się to na jego emocje.

Szpakowaty, czyli dobrze śpiewający

Gienek Loska karierę muzyczną zaczynał na ulicy i do dziś nie gardzi ulicznymi występami.
Gienek Loska karierę muzyczną zaczynał na ulicy i do dziś nie gardzi ulicznymi występami. TVN

Gienek Loska karierę muzyczną zaczynał na ulicy i do dziś nie gardzi ulicznymi występami. (fot. TVN)Już po kilku pierwszych odcinkach okrzyknięty został faworytem "X Factor", najbardziej ekscytującym, ale i najbardziej kontrowersyjnym uczestnikiem.

Ma już swoje fankluby, ale ma też zajadłych przeciwników. W internecie cały czas wrze na jego temat. "Powalił jury na kolana" - pisały media. I to wielokrotnie, bo prawie w każdym odcinku to on zbierał najwięcej pochwał.

W jednym z programów Kuba Wojewódzki powiedział "mów mi tato", w innym, że "tworzy się nowy neologizm - szpakowaty, czyli dobrze śpiewający. Padło też hasło, że za to, co robi dla promocji swojego miasta, burmistrz Jasła powinien dać mu mieszkanie. Maja Sablewska przyznała: "masz ten X Factor, którego szukamy", Czesław Mozil też nie szczędził mu pochwał.

Michał już stał się gwiazdą, ale jak sam przyznaje, na razie sukces niewiele zmienił w jego życiu, poza ciągłymi wywiadami i audycjami, do których jest zapraszany.

W ostatnim odcinku Czesław Mozil wytknął mu, że imprezuje zamiast pracować.

- Czasem gdzieś wychodzę, bo człowiek potrzebuje odprężenia. Nikt nam przecież nie zabronił chodzić na imprezy, a ja to bardzo lubię - tłumaczy się Michał.

- Wygrasz? - pytamy.
- Nie wiem, czas pokaże, ale tak naprawdę to ja już wygrałem, chciałem być sławny i jestem - odpowiada.

Marzy o karierze i jej chce wszystko w swoim życiu podporządkować. Plany ma bardzo ambitne, najpierw powalczy o scenę w Polsce, potem za granicą.

- Cały czas będziemy się rozwijać - zapowiada.
- My? To znaczy kto? - pytamy.
- Ja i moja osobowość.

Świat stanął do góry nogami

Ada Szulc, 21-letnia studentka farmacji z Chrzanowa, od początku programu zwraca na siebie uwagę nie tylko świetnym głosem, ale i osobowością. Delikatna, skromna, jak na 21-latkę bardzo dziewczęca. Jedni ją za to chwalą, inni krytykują, czasem wyśmiewają.

- Taka jestem i nie mam zamiaru się zmieniać, a jeśli moja osobowość pomoże mi w programie, to będzie bardzo miłe - mówi Ada.

Jest absolwentką szkoły muzycznej I stopnia w klasie skrzypiec. Od 4 lat śpiewa w zespole pop-rockowym "Chilitoy'". Mówi, że program radykalnie zmienił jej życie.

- Mój świat przekręcił się do góry nogami. Z niepozornej, nikomu nieznanej Ady Szulc nagle stałam się sławna, ludzie rozpoznają mnie na ulicy, zaczepiają. Sama poznałam tylu sławnych ludzi, a w rodzinnym Chrzanowie nigdy nie miałabym takiej okazji.

Dla Ady nowe jest teraz wszystko. Musiała przerwać zajęcia na studiach, bo cały czas jest w Warszawie. Mieszka w hotelu, sama, bez opiekuńczych skrzydeł mamy strzegącej jedynaczki.

- Mama bardzo się bała o to, jak sobie sama poradzę Warszawie, ale w końcu to zaakceptowała i cały czas mi kibicuje. Tato pracuje za granicą, mówił, że przyjedzie dopiero na dwa ostanie programy na żywo i dotrzymał słowa. Ale tym razem to ja się bałam, że odpadnę wcześniej i nie zdąży mnie zobaczyć na scenie. Rodzice i tak uważają, że jestem najlepsza i cokolwiek się wydarzy w finale, to są ze mnie bardzo dumni - śmieje się Ada.

Na imprezy w stolicy raczej nie chodzi. - Wiem, że takie imprezy to dobra okazja, by się pokazać, taki chwyt marketingowy, ale to nie dla mnie. Jestem wielkim śpiochem i o 23. już padam, wolę wieczorem posiedzieć w hotelu i zrelaksować się przed telewizorem - mówi. Nie kryje, że trochę się boi sama wychodzić na imprezy.

- Od początku czułam, że to program dla mnie. Oglądałam wcześniej brytyjskie edycje "X Factor" i jak tylko pojawił się w Polsce, wystartowałam. Ale nie liczyłam na aż taki sukces, tym bardziej, że na castingu było tak wielu ludzi, którzy świetnie śpiewali. A ja jestem człowiekiem małej wiary, zawsze wydaje mi się, że inni są lepsi ode mnie.

Awans do finałowej trójki to było megamarzenie, które się spełniło.

- Dostałam ogromną szansę i postaram się ją wykorzystać, bo druga może się nie trafić. Takich programów jest dużo, a za rok będzie kolejny "X Factor" i o nas może już nikt nie będzie pamiętał. Muszę dla siebie wycisnąć z tej chwil wszystko, co się da.

Gienek nie będzie robił za "misia"

Gienek Loska, Białorusin z pochodzenia, mieszka we Wrocławiu. Żonaty, ma 4-letnią córkę. Żyje z muzyki, gra w klubach i na ulicy. Charyzmatyczny wokalista, gitarzysta, kompozytor. Współzałożyciel i wieloletni wokalista kultowego już zespołu bluesowo- rockowego "Seven B", lider zespołu "Gienek Loska Band". W swojej muzyce łączy elementy muzyki rockowej z lat 60. i 70., i bluesową szczerość z niebanalnymi tekstami.

Dzięki "X Factor" on też ma swoje 5 minut. Jego kalendarz puchnie od umówionych spotkań, koncertów, wywiadów, ale i tak ciągle można go spotkać grającego na ulicy.

- Zasada jest taka sama - mówi. - Tyle, że na ulicy ludzie, jak im się podoba, rzucają grosz. A jak przychodzą na show, to bulą grubą kasę i nie mogą wyjść. Muszą wysłuchać koncertu do końca, nawet jeśli im się nie podoba. Na ulicy mogą odejść w każdej chwili. A ja nie muszę grać wszystkich piosenek, ustalonych w jakimś programie koncertu.

Karierę muzyczną zaczynał na ulicy, grał w metrze w Mińsku na Białorusi, w Białymstoku na bazarze, na placach we Wrocławiu. Kilka lat temu postanowił spróbować swoich sił w telewizji. W "Szansie na sukces" wystąpił w programie z zespołem Wilki, brał udział także w programie "Mam talent", ale dopiero "X Factor" przyniósł mu największą popularność.

Nie czuje się gwiazdą

- Coraz trudniej ludziom wytłumaczyć, że jestem cały czas tą samą osobą, że nie muszę rozdawać autografów i robić zdjęć jak miś w Zakopanem. Chciałbym, żeby cenili mnie nie za to, że pokazują mnie w telewizji, ale za to, co i jak śpiewam. I o czym - mówi Gienek.

Producenci "X Factora" zmieniają jego wizerunek, a to nie do końca mu odpowiada.

- Kreują mnie na strasznie niezależnego faceta, który uciekł z Białorusi, jak taki buntownik bez powodu. A w rzeczywistości jestem całkowicie ustatkowanym i spokojnym faciem, który wraca do domu, o ile wraca oczywiście - raz w tygodniu, wskakuje w kapcie, zakłada szlafrok, wychodzi raz na godzinę na balkon zapalić papierosa, siedzi przed telewizorem lub czyta książki - zdradza Gienek.

Nie kryje też, że boi się popularności. - Ale zarazem mnie to podnieca. To jest jak z pierwszą dziewczyną. Taki fajny smaczek. To wszystko zachęca, te propozycje, splendor. Ale znam jedną życiową prawdę - nie ma nic za darmo.

* * *

W niedzielnym koncercie finałowym jeden utwór zaśpiewają wspólnie z dziewiątką uczestników, którzy w eliminacjach przeszli do odcinków na żywo. Po raz drugi tego wieczoru wystąpią z którąś z gwiazd finału: Maciejem Maleńczukiem, Basią Trzetrzelewską i zwyciężczynią piątej edycji brytyjskiego X Factor, Alexandrą Burke. Na koniec sami zaśpiewają jedną z wykonywanych wcześniej piosenek.

Współpraca: Anna Kopeć, Urszula Krutul

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24