Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firmy płacą pensje z opóźnieniem lub nawet wcale

Małgorzata Motor
Duże firmy borykają się z kryzysem, w małych szerzy się cwaniactwo.

Lawinowo wzrosły w tym roku kwoty niewypłaconych wynagrodzeń. Państwowa Inspekcja Pracy w Rzeszowie odnotowała w pierwszym półroczu prawie dwa razy większy dług pracodawców względem swoich pracowników niż w tym samym czasie ubiegłego roku. A w czerwcu ten wzrost jest aż czterokrotny!

Problem z wypłatami ma obecnie np. PKS Krosno. - Od stycznia otrzymujemy pensje z miesięcznym opóźnieniem. Wynagrodzenia obniżono nam o 16 proc. - większość pracowników nie dostaje nawet 1700 zł brutto. Od sierpnia zarząd proponuje 1600 zł. Sytuacja jest trudna. Bardzo dużo osób dobrowolnie odeszło z pracy. Brakuje nam kierowców. Chętnych nie ma, bo dla nowych pracowników pensja ma wynosić 1600 zł brutto - wylicza Stanisław Rysz, przewodniczący związku zawodowego PKS Krosno.

Gdyby inspekcja pracy uwzględniała w swoich statystkach szarą strefę, nieprawidłowości byłaby jeszcze większe. - Na Podkarpaciu problem pracy na czarno jest spory. Taki pseudopracodawca ustnie umawia się na wypłacenie pensji, a jak przychodzi do wypłaty, wycofuje się. Pracownik nie tylko pozostaje z niczym, ale też nie ma możliwości, żeby dochodzić swoich praw - zwraca uwagę Jan Sierżęga, przewodniczący OPZZ na Podkarpaciu.
Legalne zatrudnienie też nie gwarantuje wynagrodzenia. - Głównie dochodzi do takich sytuacji w małych firmach, gdzie nie ma związków zawodowych, które stoją na straży przestrzegania praw pracowniczych. Pracodawcy żyją ponad stan, a pracownikom albo w ogóle się nie płaci, albo robi się to w ratach - twierdzi Sierżęga.

O ile w małych firmach szerzy się cwaniactwo, to w dużych przyczyn niewypłacania pensji należy szukać w załamaniu gospodarczym. - Jest słabsza koniunktura, spada sprzedaż, maleje produkcja. Przedsiębiorcy muszą walczyć o przetrwanie. Wprawdzie czerwiec był pierwszym miesiącem w tym roku, w którym zarówno produkcja, jak i sprzedaż detaliczna wzrosła, ale w pozostałych miesiącach te wszystkie wskaźniki stały w miejscu - tłumaczy Tomasz Starzyk z Bisnode D&B Polska.

Odczuła to ponad połowa podkarpackich firm, które znalazły się albo w słabej, albo w bardzo złej sytuacji finansowej. Wielu przedsiębiorców popadło w poważne kłopoty. - W takiej sytuacji obcięcie pensji jest najszybszym i najprostszym sposobem na zachowanie pieniędzy na kontach, poprawienie rentowności, zwiększenie zysku. Nie wszystkim jednak się to udaje. Wiele bankrutuje i ogłasza upadłość - zauważa ekonomista.

W tym roku zbankrutowało już 14 firm. Upadają głównie firmy produkcyjne, np. produkujące meble, maszyny i tworzywa sztuczne. - Świat przechodzi największy kryzys finansowy od II wojny światowej. Poprawy sytuacji można spodziewać się najwcześniej w przyszłym roku. Świadczą o tym choćby pierwsze symptomy - rosnąca sprzedaż i wzrost produkcji. Bezrobocie również nie rośnie tak gwałtownie jak kilka miesięcy wcześniej. To dobrze wróży, ale do wyjścia jeszcze długa droga - podkreśla Tomasz Starzyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24