Groźba wycofania się Greków z budowy A4, to nie jedyny problem na podkarpackim odcinku autostrady. Mali podwykonawcy drogi mają także problem z doczekaniem się płatności od większych graczy. Mamy sygnały m.in. z odcinka Dębica Pustynia – Rzeszów Zachód.
Nie płacą za sprzęt wynajęty do budowy autostrady
- Ja wynajmuję sprzęt dla firmy Fardo, która jest z kolei podwykonawcą spółki Stats. Obie pracują dla Budimexu. Fardo zalega mi 140 tys. zł. Zaległości byłyby jeszcze większe, ale zabrałam z budowy wywrotki. W tej chwili zostały tu jeszcze tylko dwie moje koparko-ładowarki. Z tego co wiem, sięgające nawet miliona złotych zaległości podwykonawcy mają także wobec kilku innych firm - mówi Renata Szewczyk, właścicielka kieleckiego Brukbudu.
I dodaje, że ze względu na zaległości wielu podwykonawców rozważa wycofanie się z placu budowy.
– Ja zrobię tak na pewno. Na razie nie pracuje także sprzęt innych firm. Szef jednej z nich powiedział mi, że uruchomi maszyny tylko wówczas, gdy dostanie zaległą zapłatę oraz zaliczkę na poczet kolejnych prac - mówi R. Szewczyk.
Czytaj także: Poznaj firmy, które budują naszą autostradę A4
GDDKiA: To problem między firmami
Co na to Budimex?
- My z naszym podwykonawcą rozliczamy się terminowo. Nie wnikamy w to, jak i czy rozlicza się ze swoimi partnerami. Interesuje nas postęp prac, a te idą zgodnie z harmonogramem – tłumaczy Bożena Wielgo z Budimexu.
Jak sprawa rozliczeń wygląda z punktu widzenia szefostwa Stats? W środę próbowaliśmy skontaktować się mailowo z przedstawicielami tej firmy (strona internetowa przedsiębiorstwa jest w budowie, w sieci nie ma żadnego numeru telefonu).Niestety, mimo prośby o kontakt nikt do nas nie zadzwonił.
W Rzeszowskim oddziale GDDKiA nie chcą komentować tej sytuacji.
– To sprawa między wykonawcą a firmami, które podnajmuje – mówi Joanna Rarus.
Rząd robi poduszkę na ewentualne spowolnienie gospodarcze