Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Folklor na kołach

JANUSZ PAWLAK
Na pytania "nowin" odpowiada ARKADIUSZ BIELECKI, prezes sekcji pojazdów terenowych i zabytkowych przy Automobilklubie Rzeszowskim: - Gdzie najwyżej wdrapał się prowadzony przez pana samochód terenowy?

- Na pewno było to w Szczyrku podczas imprezy organizowanej przez Jeep Club Auto Traper, któremu szefuje znany w kraju "terenowiec" Maciek Majchrzak.

- Niech pan opisze w paru słowach najciekawszy swój przejazd...

- Było ich wiele...Twierdzę jednak, że najlepiej jeździ mi się w Bieszczadach.Tutaj jest wszystko: i góry i błoto, i leśne dukty i woda. Warunki wprost wymarzone do poruszania się wozem terenowym, bo są również bardzo ładne widoki.

- Jakim samochodem pan się porusza?

- Do tej pory jeździłem jeepem CJ7. Niedawno przesiadłem się na samochód marki land rover.

- Gdzie zaraził się pan miłością do wozów terenowych?

- Ta fascynacja trwa od czasów szkolnych. Pierwszym samochodem terenowym z jakim się zetknąłem był gaz 69. Do jego zakupu namówiłem ojca, dwadzieścia parę lat temu. Jako myśliwy potrzebował poruszać się w trudnodostępnym terenie. Kupiliśmy wóz z demobilu. Po napisaniu odpowiedniego podania do wojska. Gaza 69 do dzisiaj wspominam bardzo mile. Była to prosta ale niezawodna konstrukcja.

- Kogo stać na jazdę terenowcami skoro najnowsze konstrukcje Toyoty czy Chryslera kosztują 150-200 tys. zł?

[obrazek5] Kto raz spróbował jazdy terenowym wozem, wie że trudno o większą frajdę za kółkiem.
(fot. AUTOR)- Te samochody może i po przeróbkach nadawałyby się do ciężkiej jazdy po terenie. Moim zdaniem nie ma jednak sensu zakup tak drogich wozów. W naszej sekcji grupujemy użytkowników różnych pojazdów. Są to jednakże auta, na których zakup nie trzeba fortuny. Mamy więc uazy, gazy, stare willisy, land rovery i jeepy różnych typów.

- Współczesne wozy terenowe są tak nasycone techniką, że rola człowieka jest w nich ograniczona do trzymania kierownicy. Komputery myślą za niego. Gdzie więc przyjemność jazd terenowcem, gdzie romantyka bezdroży?

- W naszej sekcji takimi samochodami raczej nie jeździmy. Mieliśmy, owszem, okazję sprawdzenia ich możliwości podczas imprez ogólnopolskich organizowanych przez wspomnianego już Maćka Majchrzaka. Powiem, że nasza sekcja traktowana jest na nich jako folklor wśród terenowców. Właśnie za sprawą sprzętu, którym się posługujemy. Dysponujemy bowiem starymi samochodami, kupionymi za małe pieniądze ale wymagającymi częstych napraw. Mamy w sekcji kilku mechaników, którzy reanimują co jakiś czas te wozy. Kiedyś na imprezie nasze stare, poczciwe auta dały w kość samochodom supernowoczesnym. Myśmy jechali a one stały. Wieczorem Maciek Majchrzak tak skomentował całe zdarzenie do kolegów, którzy jeździli nowoczesnymi autami: chłopcy z Rzeszowa mają za sobą dwadzieścia lat jazdy w Bieszczadach i to jest tajemnica ich sukcesu. Nie zawsze technika jest w stanie zastąpić zdobywane latami umiejętności. Czasem ktoś dysponujący gorszym samochodem, gorszym ogumieniem może w terenie wypaść znacznie lepiej od kierowcy nowicjusza na dobrym, drogim samochodzie.
Jeśli ktoś zaczyna przygodę z jazdą w terenie, wystarczy mu auto tanie takie jak np. gaz 69, uaz czy suzuki za 5- 6 tys. zł.

- A opony?

- W Rzeszowie lub Krakowie można kupić tanie opony śnieżno-błotne, tzw. nalewki. Warunkują one powodzenie w czasie jazdy terenowej. Nie trzeba od razu kupować firmowych opon za 1200 zł. Pamiętam, że na początku naszej działalności cieszyliśmy się z samego faktu, że mamy samochody terenowe. Jeździliśmy wtedy na zwykłych oponach, bez wyciągarek ale podczas trudnych przejazdów pomagaliśmy sobie nawzajem. Gdy pojawiły się wyciągarki ich posiadacze narzekali, że sprzęt bywa nadmiernie obciążany, że muszą wyciągać innych kolegów. Traciło się wspaniałą atmosferę.

- W woj. podkarpackim nie brakuje miejsc, gdzie użytkownicy wozów terenowych mogą znaleźć doskonałe warunki do jazdy. Ale...Ekolodzy protestują, że terenowcy niszczą przyrodę.

- Zgodzę się z ekologami, że samochody pojawiające się w nieodpowiednich miejscach, np. szkółkach leśnych oddziaływują niekorzystnie na środowisko. Dlatego ludzie z naszego klubu nie jeżdżą nigdzie tam, gdzie wchodzilibyśmy w kolizję z obowiązującym prawem. To już nie są te czasy, kiedy po Bieszczadach można było poruszać się terenowymi wozami bez ograniczeń a człowiek na drodze był rzadkością.
Natomiast zupełnie bezzasadne są obawy o to, że nasze samochody gubią olej, zanieczyszczają środowisko. One także muszą bowiem wypełniać normy techniczne narzucone przepisami ruchu drogowego. Nieporozumieniem jest również twierdzenie, że wozy terenowe rozjeżdżają leśne drogi, bo z dużo większym powodzeniem czynią to ciężkie samochody wożące drewno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24