Po remisie z ostatnią w tabeli Sandecją Nowy Sącz trener Apklan Resovii, przed grą z czołową ekipą tabeli, zdecydował się na trzy roszady w podstawowym składzie i jeszcze zmianę ustawienia, z trzema stoperami. Ostatni raz taki manewr stosował bodaj w… pucharowym meczu z Lechem Poznań, jeszcze jesienią początku poprzedniego sezonu. Efekt: porażka 1:6!
To była odpowiedź na nasze deficyty w meczu z Sandecją. Chcieliśmy zmienić nieco sposób budowania akcji, żeby siła rażenia była większa. Myślę, że zdało to egzamin, choć nie przełożyło się na bramki
- tłumaczył potem trener „pasiaków”.
Arka początkowo zagrażała bramce tylko po stałych fragmentach gry; po ostrych centrach Drewniaka z lewej strony (2. i 26. minuta) z piłką mijał się Daniel i ratowali go Domoń oraz Zalepa, wybijając piłkę z linii bramkowej. „Pasiaki” odpowiedziały niecelnymi strzałami Domonia, Twardowskiego (głową i zza pola karnego) oraz Płatka, a także szarżami Adamskiego, jednak Kajzer nawet nie musiał interweniować.
W końcówce I połowy gdynianie przycisnęli; po centrze Żebrowskiego Wolsztyński głową jeszcze spudłował z 8 m, ale - po zbyt krótkim wybiciu piłki z obrony – Deja huknął bez zastanowienia z 25 m i było 0:1.
Jeszcze nie zaczęła się dobrze II połowa, a już sędzia pokazał trzy kartki Resovii (w tym jedną na ławce protestującemu Kubowiczowi) i zrobiło się 0:2. Arbiter przy centrze w pole karne dopatrzył się faulu Twardowskiego na Kwietniu. Jakim cudem, skoro - nawet jak doszło do kontaktu - piłka była poza zasięgiem któregokolwiek z piłkarzy! Z rzutu karnego nie pomylił się Letniowski, choć Daniel wyczuł jego intencje.
Resovia wróciła do gry czwórką obrońców i już nie kalkulowała, rzuciła się do odrabiania strat. Bomby Wasiluka i Płatka zablokowali obrońcy, Zalepa strącił piłkę do Persaka, ale ten nie zdążył oddać strzału. Chwilę później w polu karnym gości padł Mikulec, ale tym razem gwizdek arbitra milczał.
Animuszu starczyło „pasiakom” na 20 minut. Potem mecz kontrolowali goście, którzy mogli podwyższyć rezultat, bo mieli kilka fajnych kontr.
W ostatniej akcji meczu z daleka uderzał Kuczałek, a piłkę w polu karnym przejął były arkowiec Hebel, obrócił się i uderzył w długi róg. Arbiter już nawet nie wznowił gry!
- Szkoda, że nie byliśmy pod grą przez 90 minut, ale niektóre decyzje nas wybiły. Byliśmy zdecydowani podnieść rękawicę. Chłopcy są pozytywnie nastawieni przed kolejnymi meczami - podkreślał Grabowski.
- Cieszy nas wygrana, bo tutaj się ciężko gra. Resovia jest dobrze zorganizowana w defensywie i dopiero po pięknym strzale z dystansu udało się nam otworzyć wynik - podsumował trener Arki Ireneusz Mamrot, który podobo w Rzeszowie grał o posadę.
Apklan Resovia – Arka Gdynia 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Deja 43, 0:2 Letniowski 48-karny, 1:2 Hebel 90+4.
Resovia: Daniel – Mikulec, Persak, Zalepa, Domoń, Adamski (63 Czernysz) – Twardowski (55 Demianiuk), Wasiluk, Kuczałek, Płatek (74 Hebel) – Rogalski (74 Brychlik). Trener Szymon Grabowski.
Arka: Kajzer – Danch, Kwiecień, Marcjanik, Marciniak - Żebrowski (84 Boniecki), Deja, Drewniak, Letniowski (87 Soszyński), Młyński (84 Wawszczyk) – Wolsztyński (76 Jankowski). Trener Ireneusz Mamrot.
Sędziował Kruczyński (Żywiec).
Żółte kartki: Wasiluk, Twardowski, Kubowicz (na ławce rezerwowych), Rogalski – Marciniak, Młyński.
Widzów: mecz bez udziału publiczności.
Konferencja prasowa:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tamara Arciuch pokazała syna. Znacie go z telewizji, choć bardzo się zmienił [FOTO]
- Niespodziewane problemy u Cichopek i Kurzajewskiego. Poprosili o pomoc ekspertkę
- Prawda o tajemniczym związku Janiaka właśnie wyszła na jaw! Nikt tego nie wiedział
- Legenda Perfectu w domu opieki. Nie ma środków na utrzymanie