Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fortuna 1 Liga. Apklan Resovia - Sandecja Nowy Sącz 0:0 po bezbarwnym meczu, pierwszym w tym sezonie w Rzeszowie

Waldemar Mazgaj
Waldemar Mazgaj
Apklan Resovia (w biało-czerwonym pasiaku) na pierwszą wygraną w Rzeszowie musi jeszcze poczekać. Może tylko do soboty, gdy zmierzy się z Arką Gdynia.
Apklan Resovia (w biało-czerwonym pasiaku) na pierwszą wygraną w Rzeszowie musi jeszcze poczekać. Może tylko do soboty, gdy zmierzy się z Arką Gdynia. fot. Krzysztof Łokaj
W zaległym meczu 10. kolejki Fortuna 1 Ligi Apklan Resovia podzieliła się punktami z Sandecją Nowy Sącz remisując 0:0. Dla gości to drugi punkt w rozgrywkach, dla „pasiaków” – ósmy.

Pierwszy od ponad 26 lat mecz zaplecza ekstraklasy w Rzeszowie rozpoczął się od miłej uroczystości, bo prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej Mieczysław Golba, w towarzystwie wiceprezesów Wiesława Lady i Jacka Adamskiego, nagrodził beniaminka 1 ligi okazałym pucharem za awans. Potem już zaczęła się ligowa „młócka”, ale czegóż można było wymagać od zespołów, które usadowiły się w ogonie tabeli.

- To mecz nie za sześć, a za dziewięć punktów – mówił wiceprezes Adrian Rudawski przed potyczką na Stadionie Miejskim, który nie ma wciąż sztucznego oświetlenia ani podgrzewanej płyty, jednak Resovia - po długich staraniach - dostała warunkową licencję na grę w 1 lidze do końca rundy.

Przez pół godziny obserwowaliśmy zaciętą walkę w środku pola okraszoną strzałami na wiwat - Mikulca, Geńca oraz Walskiego. W 32. minucie mieliśmy wreszcie pierwszy celny strzał w meczu; Dziwniela zza pola karnego, obroniony przez Daniela.

Zaś osiem minut później pierwszy celny Resovii (Mikulec lekko zza pola karnego) i pierwsze zagrożenie bramki Pietrzkiewicza; Feret huknął zza pola karnego, ale pochodzący z Sanoka bramkarz Sandecji pewnie obronił.

Po przerwie styl gry za bardzo się nie zmienił. Przy piłce częściej byli goście, ale zagrożenie pod bramkami było najczęściej po stałych fragmentach gry. W 49. min Danek był bliski gola po rzucie rożnym, ale obrońcy wyekspediowali piłkę sprzed bramki.

Odpowiedział główką Zalepa (także po rogu - Płatka), ale nie trafił z 7 m. To była najlepsza okazja „pasiaków” w całym meczu!
Sandecja za to próbowała częściej; po rogu Rubio główkował w boczną siatkę, a w 69. uderzył z 6 m nad bramką po zagraniu Korzyma, bo goście od jego wejścia grali na dwóch napastników, upatrując szansy na pierwsze zwycięstwo. Jeszcze po 9. rzucie rożnym Sandecji (przy 2 Resovii) w dolicznym czasie Korzym główkował w boczną siatkę i goście wyjechali z Rzeszowa z niedosytem.

W ostatnich minutach gra się zaostrzyła, „zagrzało się” m.in. między Kuczałkiem a Korzymem, a w 83. minucie meczową piłkę miała Resovia. Wolny z 22 m postanowił uderzyć Mikulec, jednak posłał piłkę 2 m nad bramką.

Jeśli nie da się zdobyć trzech punktów to trzeba zremisować. Spotkały się dwie drużyny mocniejsze w defensywie, dlatego taki wynik

– trafnie podsumował mecz 16. i 18. drużyny ligi Bartłomiej Wasiluk, pomocnik „pasiaków”.

Był to zaległy mecz 10. kolejki. Apklan Resovia na pierwszą wygraną w Rzeszowie musi więc jeszcze poczekać. Może tylko do soboty, gdy zmierzy się z Arką Gdynia?

Apklan Resovia – Sandecja Nowy Sącz 0:0

Resovia: Daniel – Geniec, Domoń, Zalepa, Mikulec - Feret, Wasiluk, Kuczałek, Płatek (90+1 Brychlik), Adamski (69 Czernysz) – Demianiuk (75 Twardowski). Trener Szymon Grabowski.

Sandecja: Pietrzkiewicz – Danek, Szufryn, Piter-Bućko, Dziwniel – Chmiel (68 Kałahur), Walski, Kasprzak, Małkowski (68 Korzym), Ogorzały - Rubio. Trener Dariusz Dudek.

Sędziował Złotnicki (Lublin).
Żółte kartki: Kuczałek – Korzym, Dziwniel, Kałahur.
Widzów: mecz bez udziału publiczności.

Opinie trenerów (dla Resovia TV):

Dariusz Dudek (Sandecja)
Głównym założeniem było przede wszystkim nie przegrać. Resovia, wygrywając takie spotkanie, mogłaby już mieć utrzymanie, bo 9 punktów różnicy byłoby ciężko odrobić. Dlatego poświęciliśmy wszystko grze defensywnej. Brakuje nam pewności siebie, ale jestem zadowolony z postawy zawodników, widać, że przyjmują moją taktykę. Mieliśmy dwoje okazje, szczególnie Rubio, który z dwóch szans powinien choć jedną wykorzystać. To jednak dla nas bardzo cenny punkt.

Szymon Grabowski (Resovia)
Mecz nie stał na wysokim poziomie piłkarskim, taki typowy mecz walki, pewnie do momentu strzelenia pierwszego gola. Brakło tego, co w piłce najważniejsze, czyli bramek i typowo piłkarskiej gry. Wiedzieliśmy, że Sandecja to groźny zespół, a w razie naszej porażki tabela w dolnej części by się bardzo spłaszczyła. Zawodnicy mieli w głowach, w jaki sposób skończył się mecz w Łodzi i było widać obawy, skupienie na grze defensywnej, zaś murawa, przeciwnik i nasze głowy nie funkcjonowały na tyle, żeby dziś zwyciężyć.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24