Patrząc na tabelę, to faworyt tego spotkania był tylko jeden, ale ostatni mecz Apklan Resovii pokazał, że dorobek punktowy to nie zawsze to samo co dzieje się na boisku. Podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego pokonali bowiem lidera z Niecieczy i w sobotę mieli nadzieję na sprawienie kolejnej niespodzianki tym bardziej, że tyszanie w ostatnich spotkaniach nie prezentowali się rewelacyjnie.
W pierwszym kwadransie resoviacy rzeczywiście prezentowali się nieźle i byli nawet zespołem groźniejszym niż goście. Dobrze kontry wyprowadzał Wasiluk, a na lewym skrzydle aktywny był Radosław Adamski, który tuż przed meczem zastąpił w podstawowym składzie Demaniuka. Żadna z drużyn nie stworzyła sobie jednak takiej klarownej sytuacji, której można było szczególnie żałować.
Dużo szczęścia mieli rzeszowianie w 21. minucie – GKS wykorzystał zawahanie Resovii w defensywie piłka poleciała w pole karne i po strzale Nowaka trafiła w poprzeczkę, Dybowski nawet nie drgnął. Gospodarze częściej byli przy piłce, ale grali za wolno i właściwie każda ich akcja była przyjmowana przez dobrze ustawioną obronę GKS-u. Goście atakowali rzadziej, ale groźniej, a w dodatku resoviacy grali trochę nerwowo w defensywie. Ostatecznie w pierwszych 45 minutach żadna z drużyn nie zdołała zdobyć gola.
Drugie 45 minut z większym animuszem zaczęli miejscowi, ale ponownie brakowało tego ostatniego strzału, który mógłby wyprowadzić ich na prowadzenie. Ładną akcją popisał się w 57. minucie Adamski, który minął z lewej strony dwóch rywali, wpadł w pole karne i wyłożył piłkę Wasilukowi, który uderzył potężnie, ale jego strzał został w ostatniej chwili zablokowany. Chwilę potem znowu zagotowało się w polu karnym GKS-u po rzucie rożnym, ale również piłka nie znalazła drogi do siatki.
W 63. minucie Biel jednak przypomniał obrońcom Resovii, że cały czas trzeba uważać - zawodnik GKS-u ładnie uciekł lewym skrzydłem, ale uderzył za słabo i Dybowski łatwo złapał piłkę. W ostatnich 20 minutach piłkarzom obu zespołów wyraźnie brakowało dokładności, co zapewne wynikało też z faktu, iż mecz był naprawdę bardzo zacięty i kosztował piłkarzy sporo sił.
Jednak w końcówce znowu dali o sobie znać resoviacy - dobre kontry przeprowadzili Kiełbasa i Wróbel, a z wolnego Jałochę próbował zaskoczyć Jaroch. Ten sam zawodnik bardzo dobrze uderzył jeszcze w doliczonym czasie gry, ale górą był Jałocha.
Ostatecznie Resovia musiała zadowolić się punktem, ale patrząc na to, z jakim rywalem grała należy podkreślić, że nie jest to zły wynik i ten punkt na pewno trzeba szanować.
Apklan Resovia – GKS Tychy 0:0
Resovia: Dybowski – Mikulec, Kubowicz, Wasiluk, Twardowski (70 Kiełbasa), Wróbel, Adamski (67 Demianiuk), Soljić, Podhorin, Słaby, Jaroch. Trener Radosław Mroczkowski.
GKS: Jałocha – Sołowiej, Paprzycki, Mańka, Nowak, Biel (83 Moneta), Steblecki (67 Lewicki), Szeliga, Żytek, Kargulewicz (67 Piątek ż), Szymura. Trener Artur Derbin ż.
Sędziował Kiełczewski (Białystok).
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?