Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fortuna 1 Liga. Ósma porażka Apklan Resovii! Tym razem 2:0 wygrał z „pasiakami” Widzew w Łodzi

Waldemar Mazgaj
Waldemar Mazgaj
Resoviacy w poprzednim sezonie dwa razy wygrywali z Widzewem, ale tym razem przegrali w Łodzi.
Resoviacy w poprzednim sezonie dwa razy wygrywali z Widzewem, ale tym razem przegrali w Łodzi. Fot. Grzegorz Gałasiński
Grając dobrze i odważnie tylko przez 20 minut nie można przywieźć punktów ze stadionu Widzewa. Apklan Resovia w Łodzi swoje szanse miała, ale konkretniejsi byli gospodarze, którzy zwyciężyli 2:0. Dla „pasiaków” to już ósma porażka w 11 wyjazdowym spotkaniu Fortuna 1 Ligi.

Szymon Grabowski, po przegranym gładko tydzień temu meczu w Bełchatowie, przeprowadził aż pięć zmian w wyjściowym składzie, tym bardziej, że nie mógł liczyć na chorych bądź kontuzjowanych Kubowicza, Radulja i Dziubińskiego. Szansę gry od początku tym razem dostali Daniel, Geniec, Zalepa, Mikulec i Brychlik.

W Widzewie do „11” wrócił 38-letni Robak, najskuteczniejszy gracz Widzewa, ale pierwszą dobrą okazję miał Możdżeń, który jednak źle przyjął piłkę pod bramką gości i nawet nie oddał strzału.

„Pasiaki” dobrze weszły w mecz i przed połowę pierwszej części dominowały na placu gry, szybko rozgrywały piłkę, stwarzając też kilka okazji na bramkę. Pierwszą, po wolnym rozegranym bliźniaczo jak w Sosnowcu, miał Kuczałek, ale tym razem nie trafił do bramki. W 10. minucie po rogu Płatka główkował sytuacyjnie lobem Adamski i futbolówka tylko ostemplowała poprzeczkę.

W 20. min obrońcy Widzewa najpierw zablokowali strzał Fereta. Chwilę później skrzydłowy gości po kombinacyjnej akcji strzelił za bardzo w środek bramki z 10 m i Mleczko sparował strzał na korner. Po rogu piłka spadła pod nogi Zalepy, który z 8 m posłał ją nad poprzeczką i aż ukrył twarz w dłoniach, nie mogąc uwierzyć, że zmarnował tak wyborną szansę.

Inicjatywę powoli zaczęli odzyskiwać miejscowi, którzy cierpliwie szukali szansy na przedostanie się pod bramkę. Wreszcie, w 31. minucie, Robak wypuścił na czystą pozycję Michalskiego, który jednak przegrał pojedynek sam na sam z Danielem, który rozgrywał dopiero drugi mecz w tym sezonie 1 ligi.

Jeszcze lepsze okazje mieli łodzianie cztery minuty później; Tanżyna uderzał z 7 m i piłkę intuicyjnie odbił Daniel wprost pod nogi Nowaka, który trafił w przemieszczającego się na linii bramkowej bramkarza Resovii.

Druga połowa to już przewaga Widzewa, choć na pewno nie jakaś miażdżąca. Pierwszą doskonałą okazję zmarnował Robak, pudłując z 7 m po akcji Prochownika. Potem mieliśmy serię strzałów z dystansu rzeszowian (Wasiluk, Adamski, Płatek), ale bardziej dla statystyk, bo dwa z nich były celne, a ten ostatni nawet mógł przynieść gola.

Trenerskim nosem wykazał się Enheleid Dobi, który w 63. minucie wpuścił na plac gry sprowadzonego z Polkowic Muchę, a ten kilkadziesiąt sekund później popisał się golem. Akcję zaczął Robak, centrował Prochownik i nic by nie było, gdyby Zalepa nie skiksował, bo odbitą od Domonia piłkę wpakował do bramki Mucha. Podobnie jak w Bełchatowie rzeszowianie znów stracili gola po indywidualnym błędzie.

„Pasiaki” niby próbowały, ale nie miały okazji na doprowadzenie do remisu. Widzew szukał szans na podwyższenie wyniku (Robak z wolnego, Kossakiewicz z dystansu) i zrobił to – po klasycznej kontrze. Akcję zaczął Prochownik, podciągnął pod pole karne Ojamaa, a potem robak – po wymianie podań z Możdżeniem – wreszcie wykorzystał swoją okazję pewnym strzałem z 8 m. Gości nie było już stać na zryw.

Widzew Łódź – Apklan Resovia 2:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Mucha 64, 2:0 Robak 82.

Widzew: Mleczko – Kosakiewicz, Nowak, Tanżyna, Stępiński – Michalski (80 Kun), Możdżeń, Poczobut (80 Ojamaa), Prochownik (87 Czubak) – Fundambu (63 Mucha), Robak (88 Mąka). Trener Enheleid Dobi.

Resovia: Daniel – Geniec, Domoń, Zalepa, Mikulec – Feret (46 Demianiuk; 71 Czernysz), Wasiluk (81 Rogalski), Kuczałek, Płatek (77 Hebel), Adamski – Brychlik (71 Twardowski). Trener Szymon Grabowski.

Sędziował Sulikowski (Gdańsk).
Żółte kartki: Kosakiewicz, Poczobut – Feret, Wasiluk, Demianiuk.
Widzów: mecz bez udziału publiczności.

Opinie po meczu (dla Widzew TV)

Szymon Grabowski (trener Resovii)
Nie ma co ukrywać, ten mecz nie będzie należał do naszych najlepszych. Pretensje mamy tylko do siebie, bo w pierwszej połowa mecz był wyrównany, może nie na wysokim poziomie, ale jednak. Ale straciliśmy takie a nie inne bramki, że opadają ręce. Do przerwy Daniel broni niesamowite okazje rywali, a w drugiej połowie kuriozalne indywidualne błędy kończą się bramkami. Tak naprawdę pierwszy gol „zabił” ten mecz.

Byliśmy przygotowani na tak grający Widzew, nakręcały nas nasze sytuacje – poprzeczka Adamskiego, okazja Zalepy, gdzie powinien trafić w światło bramki z 5 m. W drugiej połowie zabrakło realizacji pomysłu plus takie błędy, jakie nie powinny się przydarzyć na 1-ligowym poziomie.

Każdy wie, ile dają trybuny, własny stadion, ale sytuacja jest, jaka jest. Z drugiej strony my nawet w Rzeszowie nie będziemy u siebie. Cieszmy się z gry w 1 lidze, dostaliśmy licencję, jeśli chcemy pozostać w niej dłużej to szybciej i lepiej musimy wyciągać wnioski oraz nie powielać tych samych błędów.

Enheleid Dobi (trener Widzewa)
Powiem krótko: zasłużona wygrana. W pierwszej połowie trochę brakowało nam tej kropki nad i, choć mieliśmy 2-3 setki. Liczą się tylko te trzy punkty, bo bardzo ich potrzebowaliśmy. Mieliśmy klarowne okazje i wynik powinien być trochę wyższy, ale ważne jest też zero z tyłu. Po tym, co przeszliśmy w ostatnich tygodniach z wirusem, zaprezentowaliśmy się naprawdę bardzo dobrze.

Sebastian Zalepa (obrońca Resovii)
W pierwszej połowie wyglądaliśmy lepiej, i zespołowo, i indywidualnie, więc ten remis był sprawiedliwy. Widzew miał sytuacje, ale my też, więc było to wyrównane spotkanie. Po przerwie nic nie zapowiadało straty gola. Był tam też na pewno mój błąd, bo była za słabo wybita piłka, która trafiła w naszego zawodnika. To było pokłosie przegranego pojedynku w bocznej strefie boiska, co zresztą wiedzieliśmy z analizy gry rywali. Później już Widzew kontrolował to spotkanie, a kolejne szybkie ataki były tego odzwierciedleniem.

Chcieliśmy tu wygrać, mielimy swój plan, ale realizowaliśmy go tyko do 60 minuty. Zabrakło nam i z przodu i z tyłu, za mało było klarownych okazji na gole. Gdybyśmy napoczęli Widzew na 1:0, a okazje miałem i ja, i Michał Kuczałek i Radek Adamski, to dostalibyśmy wiatru w plecy i inaczej by to wyglądało. Po straconym golu nie mieliśmy już argumentów, ale my mamy swoje problemy, dopiero niedawno wstaliśmy z łóżek po pandemii.

Marcin Robak (kapitan Widzewa)
Mecz był pod nasza kontrolą, stworzyliśmy dużo sytuacji, ale długo nie chciało nic wpaść do bramki. Jednak nie załamywaliśmy się i konsekwentnie dążyliśmy do tego, żeby strzelić choć jednego gola i zdobyć trzy punkty. Tak się stało, choć długo brakowało nam pewności siebie i spokoju pod bramką rywali. Miałem niemal miesiąc przerwy, ale dziś fizycznie czułem się dobrze, może nie idealnie, więc jestem zadowolony że wróciłem i zdobyliśmy trzy punkty. Gramy teraz z czołową „piątką” ligi i potrzebny był nam taki mecz na przełamanie po serii trzech remisów.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24