Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fortuna 1 Liga. PGE Stal Mielec przed meczem z Radomiakiem Radom. To może być spotkanie o dużym ciężarze gatunkowym

Kuba Zegarliński
Kuba Zegarliński
Krzysztof Kapica
To może być mecz o bardzo dużym ciężarze gatunkowym. W sobotę o godzinie 17:40 PGE Stal Mielec podejmie na własnym stadionie Radomiaka Radom. To mecz trzeciej i czwartej drużyny tabeli Fortuna 1 Ligi.

Fortuna 1 Liga na kilka dni zwolniła, by w weekend znów ruszyć na całego i nie dać piłkarzom nawet chwili wytchnienia. A wkraczamy w najważniejszą część sezonu i najbliższym mecz pomiędzy PGE Stalą Mielec i Radomiakiem Radom może mieć bardzo duże znaczenie.

Ostatnia kolejka, w której nie wygrała ani Stal, ani Podbeskidzie, jeszcze bardziej spłaszczyła tabelę, która i tak przypominała już wafelek pod kufel. Obecnie różnica pomiędzy pierwszym i trzecim zespołem to zaledwie jeden punkt. Z kolei trzecie miejsce (obecnie zajmowane przez Stal) od czwartego (Radomiak) dzieli też bardzo niewielka różnica – cztery punkty. To oznacza, że najbliższy mecz może mieć naprawdę duże znaczenie. Zwycięstwo drużyny z Radomia może przecież sprawić, że z trójki walczącej o dwa pierwsze miejsca, nagle zrobi się czwórka.

– Podchodzimy do tego spotkania, jak do każdego innego. Mamy swój cel i musimy go zrealizować – mówi Bogusław Wyparło, prezes klubu i zarazem trener bramkarzy pierwszego zespołu.

Z racji pełnionej funkcji próbowaliśmy go wypytać, kto stanie między słupkami podczas sobotniego meczu. Czy będzie to młody Rafał Strączek, czy jednak wracający już do zdrowia po kontuzji Jakub Wrąbel.

– Tego oczywiście nie zdradzę. Naszą decyzję opublikujemy wtedy, kiedy będziemy musieć, czyli tuż przed meczem z Radomiakiem – uśmiecha się były mistrz Polski z ŁKS-em Łódź.

W Mielcu upadł już kurz po bolesnej i niespodziewanej porażce z GKS-em Bełchatów. Mielczanie zagrali źle i punkty musiały zostać w województwie łódzkim. Po meczu atmosfera w mielecki szatni była gorąca, co przyznał chociażby pomocnik Stali Grzegorz Tomasiewicz. On był bliski gola w pierwszej połowie, jednak jego strzał wolejem minimalnie minął słupek bramki przeciwników.

- Na pewno powiedzieliśmy sobie dużo, od razu po spotkaniu, jak i na drugi dzień. Wiemy bowiem o co gramy, mamy więc pełną świadomość, jak ważny mógłby to być punkt.

Od razu pojawiły się jednak głosy, że na postawę mielczan mogło mieć wpływ zmęczenie. W końcu niecałe 72 godziny wcześniej zagrali bardzo ciężki mecz ze Stomilem, w którym przez całą drugą połowę musieli sobie radzić w dziesiątkę. GKS swój mecz rozgrał dzień wcześniej, także miał ponad dobę na regenerację więcej od Stali.

- Czy to miało wpływ na końcowy wynik? Trudno powiedzieć. Na pewno jakiś tam wyznacznik to był, że graliśmy w osłabieniu 45 minut, ale nikt o tym przed meczem nie myślał. Do Bełchatowa pojechaliśmy po trzy punkty i też mieliśmy swoje sytuacje. Niestety, taka czasami bywa piłka, że nie chce wpaść, za to GKS-owi się udało i wygrali – analizuje Tomasiewicz.

Teraz wszyscy mają nadzieję, że punkty stracone w Bełchatowie, uda się odrobić w sobotę u siebie przeciwko Radomiakowi. - Zrobimy wszystko, by wygrać to spotkanie - zapowiada zawodnik Stali Mielec.

Początek meczu w sobotę o godzinie 17:40.


ZOBACZ TAKŻE - Sylwia Matuszczyk, nowa piłkarka ręczna Eurobudu JKS-u: Przenosiny do Jarosławia mogą mi pomóc [STADION]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24