Fortuna Puchar Polski. Wisłoka Dębica przegrała ze Świtem Szczecin po rzutach karnych

Rywalizacja w Pucharze Polski powróciła do Dębicy po 23 latach i trudno się dziwić, że gospodarze mieli spore nadzieje przed meczem z drużyną szczecińską, dla której był to też najdalszy (przynajmniej na razie) wyjazd w historii.

Gospodarze przystąpili do meczu po trzech porażkach z rzędu w lidze, więc mieli spore nadzieje, że złą kartę uda się wreszcie odwrócić.

W pierwszej części gry mecz był wyrównany, ale to gościom udało się stworzyć lepsze sytuacje i niewiele brakowało, by cieszyli się przynajmniej z jednego gola, bo była poprzeczka po strzale Szymona Kapelusza oraz słupek po główce Pawła Krawca.

W drugiej części gry obraz niewiele się zmienił, ale tym razem to Wisłoka stworzyła sobie lepsze okazje. Najpierw strzał Radwanka w 55. minucie z bramki wybił obrońca przyjezdnych, a potem po wolnym Łanuchy głową piłkę uderzał Cabała i nieznacznie się pomylił.

W 90 minutach nie padły więc żadne bramki, dogrywka również nie przyniosła rozstrzygnięcia i potrzebne były rzuty karne.

Seria jedenastek nie zaczęła się dobrze dla gospodarzy, bo już pierwszy karny nie trafił do bramki Świtu - Fedan uderzył nad bramką. Goście jednak pomylili się w serii drugiej, więc rywalizacja zaczęła się od początku. Potem jednak bezbłędni byli i jedni, i drudzy.

Tak było aż do serii ósmej, w której ponownie górą byli goście - strzał Cabały wybronił bramkarz i dzięki temu to właśnie piłkarze ze Szczecina mogli się cieszyć z awansu do kolejnej rundy.

Wisłoka: Matoga - Rachfalik l, Fedan, Cabała l - Zygmunt, Łanucha, Nowak (111 Kozłowski l), Rębisz l - Słoma l (71 Palonek), Siedlik (77 Matofij l), Radwanek l. Trener Dariusz Kantor.

Świt: Szulc - Kisły, Kuzko, Baranowski, Potoczny, Mach, Ładziak, Wojtasiak, Kapelusz, Nagórski, Krawiec. Trener Andrzej Tychowski.

Sędziował Szypuła (Bielsko-Biała).