Frank nie może drożeć bez końca

Stany Zjednoczone straciły na wiarygodności kredytowej. Od razu ceny akcji na giełdach spadły, frank znów poszedł w górę, a ludzie zastanawiają się, czy światowa potęga nie zbankrutuje. To możliwe?

Bankructwo państwa to nie bankructwo przedsiębiorstwa. To, co grozi Stanom Zjednoczonym to utrata możliwości finansowania swoich zobowiązań, do których należy np. wypłata emerytur obywatelom.

Ten spadek wiarygodności kredytowej Stanów nie jest wielki, ale zatrząsł światem.

Bo to jednoznaczny sygnał, że dzieje się źle. Zresztą działo się już od dawna tylko teraz zadłużenie Stanów Zjednoczonych zbliżyło się do granicy wyznaczonego limitu. Kraj co roku notował wzrost gospodarczy, wpływy do budżetu były większe, więc i dług mógł rosnąć. Teraz okazuje się, że urósł za bardzo. Wcześniej czy później państwa kultury Zachodu, a więc także Europa, staną przed takim dylematem jak Stany.

Dlatego, że żyją na kredyt. To oznacza, że w gospodarce Zachodu trzeba coś zmienić, że trzeba rozsądniej dysponować długiem.

Co to oznacza dla nas, mieszkańców Zachodu?

Kiedy poziom zadłużenia państwa jest zbyt duży, to obywatele za to płacą. Niezbędne jest wtedy obciążenie ich dodatkowymi podatkami, zabranie przywilejów. Swego czasu uosobieniem takiej surowej polityki był Leszek Balcerowicz. Dziś okazuje się, że rozsądkowe podejście służy gospodarce.

Za kryzys płacą zadłużeni we frankach

- Za trudną sytuację Stanów Zjednoczonych płacą już dziś ci, którzy wzięli kredyt we frankach. Szwajcarska waluta wczoraj znów skoczyła, tym razem ponad 4 zł.

- Tak już jest, że frank i złoto to ostatnie bastiony zaufania inwestorów. Kiedy sytuacja staje się niepewna, to w nie najchętniej lokuje się pieniądze. Trudno powiedzieć, czy frank będzie drożał jeszcze czy nie. Moim zdaniem, pewien potencjał wzrostowy tej walut już się wyczerpał, ale każda zła informacja może się wciąż jeszcze przełożyć na jej wyższą cenę.

Grozi nam taki wielki kryzys, jak przed II wojną światową, kiedy padały wielkie fortuny?

- Nawet z tamtego kryzysu świat się podniósł. Akcje tanieją, ale w końcu zaczną iść w górę, bo ktoś uzna, że spadły już dość nisko i zacznie je skupywać. Tym bardziej, że sytuacja spółek giełdowych wcale nie jest tak zła, jak sugerują spadki akcji. Rynek wcześniej czy później wróci do równowagi.

Jest kilku kandydatów do bankructwa

- Najbliższe dni?

- Nie wiemy, co przyniosą. Mamy w Europie kilku kandydatów do bankructwa. Tym bardziej, że Unia już wyczerpała swoje możliwości finansowej pomocy. Poważnie by zatem gospodarką zachwiało, gdyby takie państwa jak Hiszpania czy Włochy ogłosiły, że mają kłopoty z wypłacalnością.