Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fryzjerzy, barberzy, kosmetyczki w czasie koronawirusa. Zamykają salony i wołają o pomoc, bo grozi im bankructwo

Urszula Sobol
Urszula Sobol
Piotr Krzyżanowski/Polska Press
Na Podkarpaciu większość salonów i gabinetów fryzjerskich oraz kosmetycznych jest zamkniętych. Odwołano bądź przełożono wizyty. Właściciele zakładów nie byli przygotowani na przestój, który trwa już trzeci tydzień. Są zrozpaczeni, jak zapłacą czynsze i ZUS, a także jak opłacą swoich pracowników.

Działalność zawieszona jest już trzeci tydzień i na chwilę obecną nie wiadomo, co będzie dalej. Na witrynach salonów kosmetycznych, fryzjerskich i barberskich, a także na stronach internetowych i portalach społecznościowych widnieją komunikaty m.in. „z uwagi na dynamicznie rozwijającą się sytuację pandemiczną w kraju i na świecie. W trosce o zdrowie i bezpieczeństwo zarówno Wasze, jak i nasze, z przykrością informuję, że gabinet jest nieczynny”, czy „Salon nieczynny do odwołania”.

Takie i podobne informacje pojawiły się, od poniedziałku, prawie we wszystkich salonach fryzjerskich i kosmetycznych na całym Podkarpaciu. Większość z komunikatów zachęca do pozostania w domach, by zmniejszyć zagrożenie zarażenia wirusem COVID-19. Wszystko to zrobiono z troski o sam personel i przede wszystkim o klientów.

- To nie jest tak, że tylko właściciele, ale także klienci obawiają się koronawirusa i odwołują swoje wizyty w salonach fryzjerskich i kosmetycznych. Z tego co wiem to większa część zamknęła swoje salony na jakiś czas. Ja też nie pracuję od poniedziałku, 16 marca. Nie pracuję kolejny tydzień i sama nie wiem co będzie dalej. Zresztą to chyba nikt z branży fryzjerskiej i kosmetycznej nie wie co będzie

- mówiła Nowinom już dwa tygodnie Magdalena Dąbrowska, kosmetyczka, a także właścicielka Gabinetu Kosmetycznego Natural Beauty w Rzeszowie.

- Klienci po prostu wolą zostać w domach. Ja się im nie dziwię, bo każdy z nas boi się - mówi jedna z pracownic salonu fryzjerskiego w centrum Rzeszowa.

Uważaj, czego dotykasz. Krótki poradnik na czas epidemii

Straty będą kosmiczne

Przez epidemię koronawirusa branża fryzjerska i kosmetyczna staje przed zagrożeniem kryzysu, upadłości, a nawet zwolnień pracowników.

- Nie chcę nawet o tym myśleć. Boję się o siebie, swoją rodzinę i też o moich pracowników. Mam zatrudnione trzy osoby, a chwilę obecną mamy poważne straty - mówi właścicielka salonu fryzjerskiego w Jarosławiu. - Ja i większość z moich znajomych postanowiliśmy zawiesić działalność na jakiś czas, którego nie jesteśmy w stanie określić. Martwimy się co będzie, bo trzeba zapłacić ZUS, opłacić pracowników, a także czynsz za wynajem. Skąd na to wszystko weźmiemy, jak sytuacja się nie unormuje.

Niektórym właścicielom salonów i gabinetów będzie trudno się pozbierać

- Nie ma sensu otwierać salonu, czekać na klienta i narażać się na zarażenie koronawirusem. W tej chwili to i tak nikt nie przychodzi, nie zagląda - wzdycha pani Jolanta, kosmetyczka z Przemyśla. - Jedyne telefony, które wykonuję to odwołuję i przekładam wizyty, na inny termin chociaż sama się zastanawiam, na jaki to termin przełożyć. Teraz ludzie odwołują śluby, panie wypisują się z fryzur komunijnych swoich i swoich dzieci. Jednym słowem katastrofa. Ja po tym wszystkim chyba się nie pozbieram.

W takiej sytuacji jest cała branża fryzjerska i kosmetyczna. Wołają o pomoc do władz, bo są już na skraju bankructwa.

Kryzys szybko nie skończy się

Pandemia koronawirusa odbija się mocno w branży fryzjerskiej i kosmetycznej. Na kryzys narażone są szczególnie małe prywatne firmy.

- Pandemia koronawirusa przyspieszyła to, co wielu ekonomistów prognozowało od 2-3 lat, czyli kryzys gospodarczy. Oczywiście przez pandemię będzie on znacznie większy i głębszy niż ktokolwiek mógł przypuszczać

- podkreśla Dominik Łazarz, ekonomista z rzeszowskiej Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania.

- Niestety odbije się to mocno na polskiej gospodarce, ale to również dotknie to państwa UE, jak i większość krajów świata. Prognozy są bardzo niepokojące, mówią one nawet o recesji. Ostatnio jeden z największych banków inwestycyjnych na świecie Morgan Stanley, opublikował prognozę, z której wynika, że spadek PKB w Polsce może wynieść, aż 3,6 procent, byłby to pierwszy tego typu przypadek od 1991 roku. Małe prywatne firmy są szczególnie narażone na kryzys, zwłaszcza te ze sfery usług. Tutaj z dnia na dzień wiele przedsiębiorców zostało bez klientów i tym samym bez dochodów.

- Nawet jak zwalczymy pandemię. Już zaczynają się zwolnienia w firmach, w tych małych również redukowany jest personel - zauważa ekonomista. - Przypuszczam, że cześć firm po prostu nie przetrwa na rynku. Rząd przygotowuje tzw. tarczę anykryzysową, ale jak słyszę od przedsiębiorców będzie ona dla nich niewystarczająca. Choć na pewno może pomóc przetrwać przynajmniej części z nich. W walce z kryzysem gospodarczym będą też ważne środki z Unii Europejskiej, która ostatnio uruchomiła, aż 32 mld zł dla Polski na walkę ze skutkami koronawirusa. Niestety nasz budżet jest mocno nadwyrężony hojną polityką socjalną, a dodatkowo mocno uszczuplono część tzw. bezpieczników, jak chociażby Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. To wszystko niestety powoduje, że rząd może mieć problem z uruchomieniem tak dużej ilości gotówki na wsparcie gospodarki, jak inne kraje UE.

Wsparcie jest bardzo potrzebne

- Moim zdaniem dla tego typu firm konieczne jest czasowe zwolnienia z płatności do ZUS, np. na najbliższe 3 miesiące. Już wiemy, że rząd też przewiduje częściowe dopłaty do pensji pracowników dla niektórych firm - zauważa ekonomista. - Samorządy z kolei mogą zwolnić z opłat przedsiębiorców wynajmujących pomieszczenia komunalne czy zwolnić na pewien czas z podatku od nieruchomości. Z ostatnich informacji wynika, że pracodawcy będą także mogli się strać o dofinansowanie w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego, w przypadku gdy ich obroty spadły o co najmniej 30 procent w wyniku pandemii.

Dorota Pietracha, przewodnicząca Ogólnopolskiej Komisji Fryzjersko-Kosmetycznej Związku Rzemiosła Polskiego podkreśla, że prezes Związku Rzemiosła Polskiego, 25 marca, w w imieniu setek tysięcy firm rzemieślniczych, zaapelował do premiera Mateusza Morawieckiego postulat objęcia jednakowym mechanizmem pomocy w zakresie składek na ubezpieczenia społeczne osób prowadzących działalność gospodarczą rolniczą oraz pozarolniczą.

Zaproponowany model pomocy jest prosty i szybki do wdrożenia, a jednocześnie sprawiedliwy społecznie. Wejście w życie wspomnianego rozwiązania z pewnością przyczyni się do utrzymania bardzo wielu miejsc pracy, co ma decydujący wpływ na szybkie wyjście z kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa.

- Teraz czekamy na odpowiedź - dodaje Dorota Pietracha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24