Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

G. Bojan: Wymówkami chcemy usprawiedliwić swój brak chęci

Jakub Hap
Archiwum prywatne
Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Gabrielą Bojan - biegaczką, motywatorką i propagatorką aktywnego stylu życia

Związki ze sportem przybierają różne oblicza. Dla jednych jest odskocznią, dla innych hobby, ty reprezentujesz środowisko osób, których codzienność kręci się wokół aktywności ruchowej i zarażania nią wszystkich w koło. Z miłością do sportu trzeba się urodzić?Dobrze mieć go we krwi, ale, jak to w przypadku miłości bywa, nigdy nie jest za późno. Mnie sport towarzyszył już od lat szkolnych. Chodziłam do klasy sportowej, uprawiałam gry zespołowe, biegi przełajowe, skoki w dal i wzwyż, softball, jeździłam na rowerze. Zawsze byłam osobą, która nie potrafi usiedzieć w miejscu. Lubię, gdy coś się dzieje.

W ostatnich latach coraz więcej ludzi zaczęło dostrzegać zalety czynnego uprawiania sportu. Bieganie i inne formy aktywnego spędzania wolnego czasu to coś na porządku dziennym - zwłaszcza w większych miastach. Skąd taki trend?Myślę, że wynika on głównie ze wzrostu świadomości ludzi na temat znaczenia aktywności ruchowej, jako elementu zdrowego stylu życia. Motywacja do aktywności jest zróżnicowana. Jedni chcą zadbać o swoje zdrowie, drudzy marzą o poprawieniu wydolności organizmu i kondycji fizycznej, jeszcze innym zależy na spaleniu tkanki tłuszczowej i zachowaniu zgrabnej sylwetki. W każdym przypadku jednak ruch na świeżym powietrzu i ćwiczenia oznaczają poprawę zdrowia i samopoczucia.

Jak wspomniałaś, wielu ludzi ćwiczy po to, by ich ciało robiło wrażenie na innych. Jakie formy aktywności wybrać, jeżeli taki jest nasz główny cel?Jeśli celem jest dobra kondycja i szczupła sylwetka, właściwym wyborem będzie uprawianie biegania. Uważam, że jest to jedna z najprostszych form aktywności, jaką możemy stosować. Nie potrzebujemy karnetów, nie musimy dostosowywać się do grafików - biegamy, kiedy chcemy, gdzie chcemy i jak nam się podoba. Dla pań, które marzą o zgrabnej pupie, szczupłych udach i łydkach odpowiednie mogą być zajęcia fitness. Warto zapisać się do klubu i chodzić regularnie na spotkania. W grupie łatwiej się zmotywować do ćwiczeń. Podoba mi się to, że na ścieżkach spotykam coraz więcej osób spędzających swój wolny czas aktywnie. Fajnie, że dążenie do „bycia fit” i traktowanie fitnessu jako sposobu życia stało się modą.

Ci, którzy są sportowo bierni, tłumaczą się najczęściej brakiem czasu. Bo mnóstwo pracy, potem obowiązki domowe, a przecież trzeba jeszcze na chwilę usiąść i po ludzku odpocząć. To słaba wymówka?Wymówki tworzymy po to, by usprawiedliwić swój brak chęci, w tym przypadku do regularnych ćwiczeń. Boimy się przyznać, że po prostu nam się nie chce. Wymówki są oznaką tego, że brakuje nam determinacji, wiary w siebie i swoje możliwości. Mnie osobiście bawią, choć muszę przyznać, że czasami sama je sobie funduję - szybko jednak zdaję sobie sprawę z ich głupoty i sama się z siebie śmieję. Często słyszę je z ust znajomych, zwłaszcza tych, którzy zawzięli się i postanowili ćwiczyć ze mną lub na własną rękę. Ich zapał trwa tylko kilka dni, potem przechodzi i szukają jakiegokolwiek pretekstu, żeby przestać. Nikt nie powiedział, że zmiana stylu życia jest łatwa. Trzeba jej chcieć i z całych sił dążyć do tego, by osiągnąć cele, które sobie wyznaczyliśmy. To zwykle ciężka walka, ale do wygrania.

No dobrze, ale jak ją zacząć, jeżeli tego czasu faktycznie nie mamy zbyt wiele?Od najprostszych rzeczy. Zawsze mówię, że na starcie warto postawić np. na zamianę windy na schody, parkowanie samochodu nie pod samym miejscem pracy, ale powiedzmy 500 metrów dalej lub najlepiej zostawmy go w garażu i wsiądźmy na rower. A jeśli naprawdę chcemy trenować, nastawiamy budzik tak, byśmy wstali godzinę wcześniej, dzięki temu zyskujemy czas na kilkudziesięciominutową aktywność. Lepszy jakikolwiek trening, niż żaden - to złota zasada.

Są jednak osoby, które nie do końca wierzą w siebie, możliwość własnej metamorfozy. Zdają sobie sprawę z tego, że warto się ruszyć, może nawet wiedzą, co powinny zrobić, ale brakuje im motywacji, inspiracji. Nie mają przy sobie kogoś, kto zachęci i pokaże, że jeśli się chce, to można - na własnym przykładzie.Faktycznie, wielu ludzi potrzebuje motorku czy wręcz kopa, aby zacząć przygodę z aktywnością. Jeśli nie zapewni im tego ktoś, kogo znają, mogą skorzystać z sieci. Coraz więcej jest blogów motywujących do uprawiania sportu, przejścia na zdrowy tryb życia - prowadzą je m.in. Ewa Chodakowska, Anna Lewandowska, Panna Anna. Ja na swoim facebookowym fanpage’u „ActivGabi - amatorka wszelkich sportów, miłośniczka aktywnego spędzania czasu wolnego” również udzielam się dla tego typu osób. Motywacja jest ważna, ponieważ to głównie od niej zależy, czy osiągniemy zamierzony cel. Praca osób, które motywują innych, ma moc. Dowodem może być historia z mojego życia. Moja przyjaciółka Klaudia, promując mój fanpage, napisała: „Gabi jest to dziewczyna, która, gdy mieszkałyśmy blisko siebie, zmotywowała mnie do systematycznego chodzenia na siłownię. Mnie! Lenia patentowanego! Dzięki niej przebiegłam Runmageddon Classic i zrobiłam pierwszą pompkę w życiu”. Miło się czyta takie wpisy.

W twoim życiu sportowa aktywność przybiera rozmaite oblicza, jednak śledząc wpisy na fanpage’u „ActivGabi” na pierwszy plan wysuwają się biegi. To twoja największa sportowa pasja?Moja przygoda z bieganiem zaczęła się dość późno, bo dopiero pięć lat temu. Zaczynałam odbiegów miejskich na dziesięć kilometrów i półmaratonów. Wraz z wiekiem chciałam mierzyć się z większymi wyzwaniami - naprzeciw wyszła mi dyscyplina, jaką są biegi górskie. Po kilku startach w zawodach przekonałam się, że przełamywanie własnych granic na biegach górskich to coś, co daje mi ogromną satysfakcję. Ku mojemu zaskoczeniu udało mi się zdobyć podium w biegu górskim w Szczawnicy z cyklu Perły Małopolski 2016 - zajęłam trzecie miejsce w kategorii kobiet. Takie sukcesy cieszą, choć biegi to dla mnie przede wszystkim wielka przyjemność.

Uśmiech, energia, witalność - biją od Ciebie same pozytywne emocje. Sport to najlepsza recepta na pogodę ducha? Nie wiem czy najlepsza, ale na pewno skuteczna. Moim życiem kierują endorfiny. Przyznaję, że jestem uzależniona od zmęczenia fizycznego i radości, którą ono daje. Niedawno szukałem jakiejś nowej adrenaliny i zainteresowałam się modnymi ostatnimi czasy biegami z przeszkodami. Mam ich już kilka na swoim koncie, na różnych dystansach. Na długo w mojej głowie pozostanie na pewno ten, który 23 lipca odbył się w Krynicy Zdroju. Ukończyłam go na 1. miejscu w kategorii Spartan Race kobiet - zmagania toczyły się na dystansie 22 kilometrów. Takie biegi to toś wspaniałego, wylewając siódme poty, zaliczasz kolejne odcinki, nie mając pojęcia, co stanie się za chwilę, czy wystarczy sił, czy ktoś cię nie minie. A gdy już przekraczasz linię mety i dostajesz medal, szalejesz ze szczęścia. To niesamowite uczucie, nie do opisania. Bieganie naprawdę uzależnia! Teraz przede mną wielkie wyzwanie - pierwszy w życiu maraton, który odbędzie się w październiku. Obawiam się go, ale mam nadzieję, że dam radę. Do zobaczenia na biegowej ścieżce!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24