Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gala boksu: Łukasz Janik lepszy od Rico Hoye

Łukasz Pado
Bartosz Frydrych
Zwycięstwem Łukasza Janika nad Rico Hoye zakończyła się gala Wojak Boxing Night. Polak pokonał Amerykanina po dziesięciorundowej wojnie na punkty.

Najsłabiej obsadzona gala w ostatnich latach w Rzeszowie nie specjalnie przypadła publiczności do gustu. Na trybunach zasiadło nieco ponad 1500 widzów, brakowało jednak dopingu, na hali było, jak na tak dużą imprezę, bardzo cicho.

Publiczności zabrakło przede wszystkim nokautów. Na 10 walk zdarzyły się tylko dwa i to w początkowej fazie gali, kiedy na trybunach było jeszcze niewielu kibiców. O wygraną przed czasem postarali się Konrad Dąbrowski i Michał Gogola. Pozostałe 8 pojedynków musieli rozstrzygać sędziowie.

Nie zawodzili faworyci poszczególnych starć, ale było to po części wynikiem dość pasywnej postawy ich rywali. Z każdą walką jednak emocji było coraz więcej. Nie zawiódł Krzysztof Głowacki, który w Rzeszowie boksował po raz trzeci. Za rywala miał doświadczonego Belga Ismaila Abdula, który miał za sobą walki z wieloma świetnymi bokserami. Głowacki wygrał jednogłośnie, ale widać było jeszcze po nim przerwę wywołaną kontuzją.

Tak naprawdę kibice byli zadowoleni dopiero z walki wieczoru. Noszący pseudonim "Lucky Look" Janik wręcz tanecznym krokiem wszedł na ring, jego rywal Hoye chował się zaś w kapturze swojego szlafroka i dopiero tuż przed gongiem go zdjął.
Janik od początku ruszył do przodu, chcąc zdominować rywala. Ten jednak bardzo dobrze operował lewym prostym czym hamował zapędy Polaka. W pierwszej rundzie Hoye dwa razy lądował na deskach, ale nie było to w wyniku ciosów, a raczej wzajemnych przepychanek obu pięściarzy. "Lucky Look" niemal w każdej rundzie przyspieszał, gdy sędzia czasowy sygnalizował ostatnie 10 sekund. W trzeciej rundzie zamknął przeciwnika w narożniku i zasypał gradem ciosów. Publiczność ożyła, ale nokautu się nie doczekała.
Obaj pięściarze mocno się jednak nakręcili i często dochodziło do wymian w półdystansie. W końcówce czwartej rundy po lewym sierpowym Janika Hoye nieco się zachwiał, ale wytrzymał do końca. W kolejnych rundach wciąż przeważał Polak, rywal jednak nie dawał mu chwili wytchnienia, parł do przodu i również trafiał.

Hoye próbował w ostatnich sekundach odmienić losy spotkania, lecz i Janik starał się zakończyć pojedynek efektownym nokautem. Ostatnie sekundy widowiska zamieniły się w prawdziwą wojnę na wyniszczenie, którą kibice nagrodzili głośnymi brawami.

Po 10 rundach emocjonującego widowiska popularny "Lucky Look" zwyciężył jednogłośnie na punkty: 97-94, 98-93, 98-92.

- Nie do końca udało mi się zrealizować mój plan na walkę. Jeśli miałbym się oceniać, to wystawiłbym sobie 3 z plusem. Wyciągnę wnioski, wrócę lepszy - powiedział świeżo po walce Janik, który dodał, że w kolejnej swojej walce chętnie zrewanżowałby się Mateuszowi Masternakowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24