Przypomnijmy. Do wybuchu gazu w Woli Zgłobieńskiej doszło w nocy z 11 na 12 kwietnia. W ciągu paru sekund dom 9-osobowej rodziny Władysława i Lidii Sanek zmieciony został z fundamentów. Stało się to w obecności ekipy Zakładu Gazowniczego w Rzeszowie, która przez ponad 3 godziny usuwała awarię. Rodzina Sanków złożyła doniesienie do rzeszowskiej Prokuratury Rejonowej, domagając się od zakładu odszkodowania. To samo jednak zrobił Zakład Gazowniczy, oskarżył rodzinę o doprowadzenie do wybuchu gazu.
[obrazek2] Tak wyglądał dom rodziny Sanków tuż po wybuchu w kwietniu br. ... (fot. Krzysztof Łokaj)- Zabezpieczyliśmy odcinek rury z otworem, przez który ulatniał się gaz - mówi Adam Typrowicz, zastępca dyrektora ZG ds. technicznych. - Ten fragment gazociągu znajdował się w pobliżu drenażu, którym odprowadzano wodę z piwnicy pod domem. Ktoś musiał przepychać otwór i uszkodził rurę, co doprowadziło do wybuchu.
- Dziś zastanawiam się, czy gazowni nie byłoby na rękę, gdybyśmy wtedy wszyscy zginęli - mówi Władysław Sanek.
Tamtej nocy, gdy poczuł ulatniający się gaz, wyprowadził w porę całą rodzinę, wezwał pogotowie gazowe. Teraz zastanawia się, czy słusznie i czy raczej sam nie powinien odciąć rurę z dopływem gazu.
Uspokajano, że nic się nie stanie
Janusz Lassota, adwokat rodziny:
Poprosiłem o opinię biegłych na temat sposobu przeprowadzenia akcji ratowniczej. To, że nie odcięto gazu w okolicy, mogło spowodować wybuch. Zagrożenie zlekceważono do tego stopnia, że domownikom pozwolono wchodzić do zagazowanego domu i uspokajano, że nic się nie stanie.
W weekendowym magazynie - napiszemy o tym, jak Sankom dzięki pomocy wielu ludzi, m.in. Czytelników "Nowin", udało się wybudować nowy dom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?