Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy dom daleko, i płonie... O tym, co teraz myślą i czują ukraińscy studenci Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Andrzej Plęs
Andrzej Plęs
O tym, co teraz myślą i czują ukraińscy studenci Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie mówi Mykoła Woronin spod Mariupola, zastępca koordynator Rekrutacji Studentów ze Wschodu.

Pierwsza reakcje ukraińskiej społeczności w uczelni na wieść, że Rosja wkroczyła zbrojnie do waszej ojczyzny? Bo kto tego nie przeżył, może nie rozumieć.
Przede wszystkim strach. I poczucie bezradności, bo my jesteśmy tutaj, rodziny zostały na Ukrainie. I pełnia świadomości, że tej sytuacji już nie da się odwrócić albo wymazać, i ci, którzy zostali, będą walczyć o Ukrainę. I wobec tego, co się stało, nie ma znaczenia, że pochodzimy z różnych części kraju, ja spod Mariupola na wschodzie, koleżanka z Odessy, więc z południa, część z nas z zachodniej części Ukrainy, strach jest w każdym ten sam. I jest jedność, bo jest przekonanie, że chodzi o cały kraj. Przez ostatnich osiem lat, kiedy zaczęło wrzeć w Donbasie i zagrożenie rosło, połączyliśmy się, nie ma podziału między wschodem a zachodem, po prostu jesteśmy razem.

„Na zewnątrz” już nie bardzo chcecie o tym mówić.
Bo przepływ informacji jest już zbyt duży, każda odkłada się w głowie, teraz już nie każdy może o tej sytuacji mówić bez łez, niektórzy w ogóle już nie mogą o tym mówić. Zapewne są i tacy, którzy obawiają się takiej rozmowy z różnych względów.

A jeśli mówicie między sobą, to jak i o czym?
Że wciąż liczymy na pomoc z zewnątrz i dyplomatyczne rozwiązanie problemu. Oczywiście pytamy siebie wzajemnie: „co z twoją rodziną”, ale już samo pytanie nie jest łatwe, bo nie wiadomo, co się usłyszy w odpowiedzi. I mówimy jeszcze o tym, co możemy tu w Rzeszowie zrobić. Zaczęliśmy od organizowania demonstracji przeciwko rosyjskiej agresji. Jest rozdarcie: wracać, czy zostać. Każdy ma swoją ścieżkę życia i wybór, my przyjęliśmy sobie, że każdy wybór jest właściwy, bo walczyć chce każdy, ale są różne sposoby. Można tam na miejscu z bronią w ręku, można i tutaj, za pośrednictwem mediów, kanałów internetowych. Nie sposób nie śledzić informacji na temat sytuacji na Ukrainie, wielu z nas jest już bardzo zmęczonych psychicznie lawiną tych informacji, tym bardziej, że tych złych jest więcej niż dobrych. W środę było koszmarnie, dzień później więcej nadziei, bo sytuacja poprawiła się, nad niektórymi miastami znowu zawisła flaga ukraińska.

A to pewnie tylko wzmaga huśtawkę nastrojów: wracać czy nie wracać.
My wszyscy i bez przerwy tego doświadczamy. Rozmawiamy ze swoimi bliskimi, bo w każdym z nas jest przekonanie, że tam na miejscu moglibyśmy im pomóc, moglibyśmy dla nich coś zrobić. A kiedy z nimi rozmawiamy, to oni chcą, żebyśmy byli po prostu bezpieczni. Też jestem w całodobowym kontakcie z rodziną na Ukrainie, bo Internet i sieć komórkowa działa. Po tych rozmowach czuję, że moja obecność tam psychologicznie zaszkodziłaby mojej rodzinie. Jestem tutaj i martwię się o nich, a oni są o mnie spokojni. Jakbym wyjechał, oni martwiliby się także o mnie. Wiem, że moi bliscy są cali i zdrowi, ale wiem też, że dwa – trzy kilometry od nich już się dzieje. Pewne, że każdy zastanawia się, czy nie sprowadzić bliskich do Polski, ale po pierwsze – nie każdy może teraz wyjechać z Ukrainy, a po drugie – nie każdy chce. Rozumują, i słusznie, że przecież są u siebie w domu, w którym nie powinni się niczego bać. Choć teraz mają powodu, bo przyszli do nich nieproszeni goście.

W rozmowach rodzina pewnie relacjonuje, co się dzieje.
Za każdym razem. Rodzice mówią, jak trudno jest wytłumaczyć wnukom, dzieciom mojego starszego brata, dlaczego nagle i szybko trzeba schować się do piwnicy. I dlaczego w tej właśnie chwili można albo nie można wyjść na ulicę. Dzieci nie poznają i nie rozumieją tego nowego świata. Że dorośli przestali wychodzić do pracy, po chleb wychodzi się tylko w określonych godzinach.

Czujecie państwo większe zainteresowanie ze strony otoczenia, gesty wsparcia?
Wśród koleżanek i kolegów w pracy deklaracje wszelkiej pomocy. I w ogóle czuć, że Polska zmobilizowała się do pomocy Ukrainie. Zdarza się czasem, że na pytanie na forach internetowych na przykład o mieszkanie do wynajęcia ktoś wspomina o Wołyniu, ale nie warto na to zwracać uwagi. A propozycje pomocy są różne: przywiezienie i zakwaterowanie, pomoc w znalezieniu pracy dla przybywających z Ukrainy, aż po wsparcie materialne. Pojawiły się nawet zbiórki na pomoc ukraińskiej armii, nawet zbiórki krwi dla rannych żołnierzy na Ukrainie. Każdy taki gest b dobrej woli staramy się promować.

Uchodźcy z Ukrainy otrzymują pomoc na dworcu PKP w Przemyślu...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24